Narobilem sie ze hej..
3h przy aucie przy 4 stopniach za oknem.. Przeziebienie gwarantowane, ale...
bylo warto!!!!
Rozebralem gore silnika i wzialem sie za regulacje zaworow. Byla masakra. Wiekszosc zaworow byla "przyklejona" i zaden nie trzymal odpowiednich przerw.. Az dziwie sie ze to jezdzilo. Naregulowalem sie. Potem stwierdzilem ze jak juz mam dobry dostep to zajrze do krokowca bo auto mialo problemy z trzymaniem obrotow.
Wykrecilem krokowca. Pomierzylem - zero oznak zycia. No to wymiana (mialem drugi zapasowy, wyczyszczony pozadnie w domu. Podmienilem, widac ze ten drugi dziala.
No to skladanie wszystkiego..
Naskladalem sie. Zmarzniety udalem sie do kabiny celem odpalenia. Zakrecil wydajac z siebie zupelnie inny dzwiek niz ostatnio i... odpalil praktycznie na dotyk...
Zafalowal obrotami i zgasl.. Mysle sobie, po regulacji zaworow pewnie instalacja gazowa tez do przeregulowania. Odpalilem drugi raz. Tez na dotyk. Nie zgasl juz ale obroty wariowaly. Poregulowalem instalacje. Obroty zajely pozycje na 900 i tak juz zostaly...
Powiem Wam ze jestem w szoku.. Auto dawno nie chodzilo tak rowno. Mozna by na silniku postawic szklanke pelna wody i nie uronilby ani kropli..
Poczekalem az sie nagrzeje i postanowilem zrobic test drive po pustym placu. I znowu szok.. Lekkie musniecie pedalu gazu i obroty znacznie w gore. Nie przypominam sobie by tak zwawo reagowal na gaz. Efekt - po przyduszeniu ze startu mimo 7-calowych felg z tylu zostawilem dwa czarne slady na asfalcie.. Lata teraz zajefajnie!!!
Z mankamentow cos szumialo przy skrecaniu, ale to moze cos sie zastalo, bede obserwowal. No i napewno jeszcze instalka do lepszego przeregulowania.
Ale jestem zajebiscie z siebie zadowolony.. Teraz znowu postoi i zobaczymy czy cala operacja pomogla na trwale czy tylko na chwile
