Dopnę sie do tematu bo tytuł wątku pasuje. Poldek obciążony jedną osobą, na drodze z gęstymi poprzecznymi garbkami (typu tarka przed swiatlami) wozi kuprem jak na lodzie. Na Litwie są szutrowki, na ktorych kilometrami ciagną sie wybite kołami tarki. I juz przy 70-80 km/h trzeba jechac z bardzo duża uwagą i stale kontrolować tor jazdy (a czasem i przyhamowywać) bo inaczej bagaznik ma silną tendencję do wyprzedzania reszty automoibila. Bylem już dwa razy na szarpakach i diagnosta twierdzi, że wszystko w najlepszym porządku (zero luzów i amortyzatory OK). Podobnie jest przy wyjazdach z garaży podziemnych (np. supermarketów) gdzie w nawierzchni podjazdu co parenaście centymertow jest postawiona na sztorc cegla/kraweżnik, żeby dawało się wyjechc w zimie po sliskim. Jakiekolwiek silniejsze dodanie gazu na takim podjeździe powoduje ze trzeba uwazać na sciany :shock:
Czy to jest po prostu uroda tylonapedowca z silnikiem z przodu, czy cos jest nieteges?
Na asfalcie idzie jak przyklejony (pomijajac oczywiście znane bujanie sie tapczanu, za co Poldiego uwielbiam :D )
Przednionapędowcem przy wyjeździe z tego samego garażu nie zauważam takich objawow, ale rzeczony przednionpędowiec to Toyota Corolla...