Kombinowałem ze dwa lata temu z pływakiem podwieszonym na stelażu z drutów. W podstawę gwintu korka były wkręcone dwie śruby, do nich z zewnątrz doprowadzone napięcie, a w środku "mechanizm"

pływaka w zależności od poziomu płynu zwierający obwód.
Jedyne co się udało uzyskać to szczelność.
Nie wziąłem pod uwagę że nawet jeśli na postoju styki są ponad lustrem płynu to on i tak w czasie jazdy radośnie chlupocze. Dzięki czemu cały czas lampka mi mrugała raz mocniej raz słabiej. Kiedy po jakimś czasie zgasła definitywnie okazało się że druty uległy elektrolizie, jeden pokrył się grubym zielonym nalotem a drugi częściowo znikł :D
Jak będę w garażu to pstrykne fote tego co zostało z patentu.
Jak ktoś chce koniecznie wyrzeźbić coś po swojemu to raczej polecał bym umieszczenie magnesiku na pływaku i na zewnątrz kontaktron.
ot i zdjęcie pozostałości w ramach "tak tego nie należy robić"
