No to tak po polsku. Jak kolo wyważał koła to naklejał odważniki (płaskie, jak tabliczka czekolady) sęk w tym, że nakleił ciut za blisko zacisku i dosłownie o milimetr przychaczał zacisk o ciężarek na szerokości może z 2mm - teraz się dotarło i jest cisza. Ale na początku było rytmiczne stuk-stuk-stuk tym szybsze ile szybciej się jechało.
Widzisz - dopiero teraz doczytałem, że kolega ma bębny - mój błąd. U niego raczej nie ma to nic do rzeczy.