Ja z pompką paliwa miałem pieriepałki po roku, jak wstawiłem gaz. Gazmajstry nie założyli odcięcia i od jeżdżenia na rezerwie wtopiły się szczotki silniczka pompki. Nową dałem już z odcięciem, sam założyłem, najprościej, szeregowo w przewód za bezpiecznikiem. Pochodziła jakieś ponad trzy lata i padła, ale nie zwędziła się. Po jej wydłubaniu okazało się, że nie ma przejścia na zasilaniu, walenie młotkiem gumowym nie pomagało w złapaniu przejścia. No to ją rozgiąłem delikatnie na korpusie, wydłubałem tył i wyciągnąłem szczotki na siłę trochę, żeby rozciągnąć ich sprężyny i by był lepszy docisk do komutatora. Nie wykazywał on praktycznie żadnego zużycia, ledwo co ślad szczotek widać było. Pomogło na jakieś dwa miesiące i znowu padło. Dziwne, bo pompka nie jest wymęczona, pracowała tylko do rozruchu silnika i zaraz ją wyłączałem.
Układ paliwowy w silnikach Rovera jest bardzo wrażliwy, a do tego, rozkręcenie filtra paliwa wymaga cudów, ja zmagam się z tym od chwili zakupu poldka (sierpień 2004) - i nadal ani ja, ani nikt inny nie potrafił rozkręcić śrubunków filtra. To samo śruba koła pasowego wału korbowego - jest nie do ruszenia.