Kochani. Dziś miałem dokładnie to samo...
Pilot nie otworzył zamków, z kluczyka też nie mogłem podnieść cięgien (o tyle było ciężej że oprócz rygla i cięgna są jeszcze cztery siłowniki od centralnego. Ani z lewej ani z prawej nie szło z kluczyka tego dziadostwa ruszyć.
Ja zrobiłem tak...
Odgiąłem delikatnie klamkę od góry od str pasażera i wtrysnąłem 3 puszki rozmrażacza do zamków. Najwyrażniej albo wąski strumień pod ciśnieniem rozpylił się po elementach cięgna albo spłynął po klamce. Nie ważne... Efekt był taki że po wypaleniu fajka delikatnymi ruchami kluczyka w lewo i w prawo cięgno zaczęło się coraz bardziej unosić aż do pełnego otwarcia.
"Wgramoliłem" się od strony pasażera, "napaliłem w piecu" po 25 min wszystkie zamki otwierały się już z pilota porucz kierowcy. Ale kluczykiem i klamkami od środka już wszyskie :D
Spróbuj może tego. Co do "patentu" na wrzeszczot to przy solidnym zamarznięciu nic nie da. Wrzeszczot nie załapie...
A, jak masz tam 220 to spróbuj wsadzić w zamek grot lutownicy, tylko nówkę bez sladu cyny:) Nie próbowałem, ale ciekaw jestem co sie stanie;P
Hehe to już lepiej od razu uwiązać całe drzwi do zderzaka Jelcza i ruszyć nim na pełnym gazie...
W zamku masz plastikową zasłonkę która (w teorii) osłania wnętrze zamką przed zanieczyszczeniami i wilgocią...
Nie chciałbym być w jego skórze jak to potopi i pozalewa zapadki :D