No to ja, gdy HGF złapał mojego Poldorovera w październiku 2006 roku, raczyłem rozprawić się z tym defektem osobiście. Koszta, jakie poniosłem, to : uszczelka podgłowicowa, FAI, 160 PLN (hurtownia na Łopuszańskiej, W-wa, uszczelka pod kolektor wydechowy, 25 PLN oraz czujnik temp. cieczy, bo oryginał ukręciłem, FCTW cośtam się nazywał, 20 PLN.
Śrub silnika nie zmieniałem, magistrali olejowej również, nic.
Tylko zrzuciłem zeń głowicę, zaniosłem do domu, dotarłem w przedpokoju papierem ściernym i płaską stroną szkła powiększającego od reflektora kolejowego, to samo blok silnika, najpierw na sucho, potem na mokro (płyn do naczyń), papierek nr 1000.
Wywaliłem oryginalne, plastikowe tulejki pomiędzy blokiem a głowicą, podające i odprowadzające olej do smarowania wałków i popychaczy i wstawiłem te oferowane razem z uszczelką (musiałem je lekko przytrzeć, żeby dały się osadzić), założyłem uszczelkę, położyłem głowicę, opukałem ją potem młotkiem gumowym, włożyłem śrubki i zacząłem bawić się w ich dokręcanie. Zdobyłem do tego klucz wyhyłowy, jeszcze radziecki, wyskalowany w kg*m, acz wiedziałem zawczasu, że 1 kgm = 10 Nm.
Zacząłem zabawę z dokręcaniem śrub silnika od wartości 10 Nm (1 kgm), potem 20 Nm, 30, 40. Potem delikatniej, 45 Nm, 50 Nm i 55 Nm. Dało mi to SIEDEM etapów.
Kolejność dokręcania zastosowałem klasyczną - tj. najpierw śrubki "środkowe" silnika, potem "zewnętrzne". Samo dokręcanie tych śrub zajęło mi z dobre pół godziny, jeśli nie lepiej.
Wcześniej zapoznałem się zaleceniami RAVE (instrukcja serwisowa do tych silników) względem dokręcania tych śrub, która wskazuje, żeby najpierw dokręcić je momentem 20 Nm, a potem TYLKO w dwóch etapach, co 180 stopni wg ww. kolejności. Od razu, zapoznawszy się z tą metodą, całkowicie ją odrzuciłem, uznając za herezję. NIGDY nie zdecydowałbym się na dokręcanie śruby o AŻ pół obrotu, gdy jej długość wynosi aż 430 mm (prawie pół metra) a jej grubość nie przekracza 20 mm.
Efekt tego stoi pod domem do dziś dnia. Po naprawie, zrobiłem tym samochodem 64 tysiące km, a ciecz chłodząca, która wcześniej "tajemniczo" znikała - przestała ubywać. Nie ma jakichkolwiek śladów ubytku chłodziwa, przestałem już zaglądać do zbiorniczka wyrównawczego, a zarazem, olej nie zmienia swojej konsystencji, nie ma ZUPEŁNIE śladów "majonezu", nawet pod korkiem wlewu oleju, a zarazem, silnik nie konsumuje go, choć ma 14 lat, acz zaledwie 165 kkm przebiegu (HGF wystąpił przy 102 kkm), co dla tego silnika nie oznacza nawet połowy życia.