Jakiś (...) sprzątnął mi auto sprzed nosa. Swoją drogą dziwni Ci sprzedawcy - każą dzwonić i przyjechać na konkretną godzinę a jak się spełni czego sobie życzą to się okazuje, że auta już nie ma. I chłop się dziwi czemu go delikatnie zwyzywałem... Co za ludzie.
Nadal szukam drugiego auta...