Wygląda to tak, a nie inaczej bo w tym kraju są dwie główne grupy obywateli i wywodzące się z nich władze.
Pierwsza grupa ma totalne kompleksy na temat tego co wymyślone i wyprodukowane w Polsce. Oni najchętniej zrównali by z ziemią wszystko co polskie i wybudowali "nowe, lepsze bo na dobrej zachodniej licencji". Takie osoby na sam widok Poloneza dostają obrzydzenia, ale np na widok 125p nie - bo jest "włoski".
Aktualne władze Warszawy i kraju się z takich ludzi wywodzą i dlatego w stolicy wyrzucono z Norblina Muzeum Techniki, wyburzono cały szereg jedynych w swoim rodzaju budynków żeby w ich miejscu postawić zupełnie nijakie i podwyższono opłaty za grunt m.in. FSO by się pozbyć tego czego się władze wstydzą...
Druga grupa nie ma takich kompleksów ale za to czuje odrazę do socjalizmu. Ci nie będą specjalnie niczego burzyć czy sprzedawać za darmo, ale nie będą też ratować, bo im się wszystko z okresu PRL źle kojarzy i ucieszą się jak samo się rozleci...
Reprezentanci tej grupy zainwestują w pomniki, rocznice, nazwy ulic, odznaczenia i tak dalej, ale w przemysł nie bo dla nich jest nieistotny.
W efekcie kto by w tym kraju nie rządził to i tak rodzimego przemysłu wspierać nie będzie, bo nie jest tym w ogóle zainteresowany. Jak ktoś jest tak jak my niezakompleksionym Polakiem uważającym że coś się jednak da zrobić/zaprojektować/wyprodukować, to albo żeby nie oszaleć powinien wyemigrować, albo się przyzwyczaić, że tu zawsze będzie wsio na opak czyli sensowne pomysły będą utrącane, a bzdury traktowane serio. Jeśli chodzi o mnie, to staram się przyzwyczaić...

Jeśli w naszym kraju chce się osiągnąć sukces, to trzeba albo ściemniać, że coś się robi na zachodniej licencji, albo wręcz udawać zachodnią firmę tak jak robi to producent świetnych pamięci Goodram. Gdyby te kości nazywały się np. "Wilk Pamięć" to żaden rodak by tego nie kupił...