Ja dziś odesłałem na chorobowe jednego złodziejaszka. Będąc na klatce zauważyłem jak ciul właśnie wsiada na mój ukochany rower, dzięki któremu miałem dbać o swoje zdrowie. Na nieszczęście ciula, miałem kluczyki od samochodu w kieszeni. Szybko do auta, które stało obok i w pościg. Wyprzedziłem ciula i po hamulcach... Mam teraz uszkodzone przednie koło w rowerze, parę rysek na zderzaku poloneza i rozwaloną wycieraczkę tylną. Ciul rozkwasił sobie nos i chyba coś z ręką będzie miał. W każdym bądź razie jeszcze zasadziłem mu kopa jak próbował "odejść".