Wczoraj wróciłem z wyprawy rowerowej wzdłuż polskiego wybrzeża Bałtyku. Mój Truck robił za samochód techniczny wyjazdu, dzięki czemu złapał się na kilka fotek.

Ponad 2000km przejechał prawie bez przygód, w drodze do Międzyzdrojów spadła wtyczka odpowiedzialna za wzbudzenie alternatora i straciłem cały prąd z auta. Naprawa na miejscu z pomocą miłego pana z hurtowni akumulatorów, który poratował miernikiem zastępczym aku i naładował szybko i sprawnie mój. Do tego we Władysławowie straciłem wieszak tłumika i końcowy się urwał, wbrew pozorom nie zrobił się wybitnie głośniejszy a kilka opasek samozaciskowych ZIP załatwiło sprawę
