Fajnie zimą polatać bokiem Polonezem ale żeby dotrzeć z A do B przednionapędówka (lub 4x4) z jakimś ESP to dzieło sztuki. Nieważne w jakich warunkach, jest bezpieczniej czyli jest lepiej (na codzień - podkreślam)
Jeśli ktoś ma inne zdanie proszę wejdź w samochód z ESP i spróbuj wpaść w poślizg przy użyciu kierownicy (nie chodzi mi o udawany drift na ręcznym)
Polonez z mocniejszym od serii silnikiem w takich warunkach to zabójca. Oczywiście wszyscy Ci którzy lecąc bokiem potrafią dojechać z A do B i to jeszcze mieszcząc sie na swoim pasie są mistrzami kierownicy ale nie o to chodzi. Zachwyt nad zestawem zima+polonez jest passe a na dalsze podniety polecam niespodziewany drift przy 100km/h na oblodzonej jezdni, raz mi sie to przytrafiło i wystarczy. Oblodzenie, dziękuję i dowidzenia.
Powiem tak, przejechałem kilka zim Polonezem, takich na śniegu, w tym raz na letnich oponach. Owszem, auto się ślizgało ale było przewidywalne, zwłaszcza na oponach 14', i nie zaliczyłem w zimie Polonezem niespodziewanego poślizgu. Zaliczyłem natomiast Kią Cee'd i Pandą, i to drugie auto rozbiłem tak dwa razy.
Próbowałęm się nauczyć opanowania go w bezpiecznym miejscu i przez 4 godziny nie było postępu, a Polonezem nigdy nie miałem problemu. Owszem, jak jeździłem sportowo to parę razy mnie obróciło, bez konsekwencji, a raz poszedłem za szeroko i wyprowadziłem ale zahaczając o znak drogowy.
Autem z ESP nie jedziłem, ale oglądam regularnie Stop Chama, i tam co kilka odcinków jest nagranie jak ktoś bokiem ostro poleciał w aucie w którym z racji rocznika i przepisów UE powinno być ESP, i jest to model w którym raczej nie ma wyłącznika.
Osobiście jestem zdania że ESP stwarza zagrożenie, bo ktoś kto bez ESP by wyleciał przy 50 czy 80, z ESP wylatuje przy ponad 100, a to już jest prędkość śmiertelna.