Gdyby mogli przewidzieć, w którą stronę pójdzie kolorystyka trzy dekady później, w tym artykule użyliby zdecydowanie innego określenia.
No cóż, gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Faktem jest, że z czasem, paleta kolorów została "nieco" rozszerzona. Wtedy, to nie tylko w FSO były problemy, bo inne fabryki też czasem musiały malować tym, co było u producenta. Na jutubie są filmy z konstruktorem z FMŻ i mówił, że bywały braki w dostawach lakieru tzw. "miodowego" którym z reguły były malowane kombajny, więc malowali na czerwono, bo takiego lakieru akurat producent miał sporo. Takie czasy. Jak się to czyta, lub słucha podobnych opowieści, to trudno uwierzyć, bo dziś jest to niepojęte, żeby nie można było kupić lakieru, jakiegokolwiek, choćby najtańszego.