A jeśli nie jeżdżę - czym owo ubezpieczenie różni się od haraczu za posiadanie?
To akurat już specyfika polska, że u nas wymagana jest ciągłość ubezpieczenia. W wielu krajach tego nie ma i nieważne czy auto ma 100 lat, czy kupiłeś je nowe miesiąc temu. Niemniej, co do zasady nie jest to podatek.
Ale oczywiście zgadzam się, że państwo nas kroi. Ten podatek od emisji, jeżeli już by miał obowiązywać, powinien zależeć od ilości realnie wyemitowanych substancji, czyli najlepiej od ilości spalonego paliwa, a wiec ileśtam groszy w litrze paliwa. Jeździsz dużo, płacisz dużo, jeździsz mało, płacisz mało. Nie jeździsz wcale, nie płacisz wcale.
Przydałoby się tylko, żeby państwo przestało ściągać podatki które są kompletnie nieuzasadnione, jak np. PIT, oraz VAT na rzeczy niezbędne do przeżycia jak żywność, czy źródła energii dla gospodarstw domowych do gotowania czy ogrzewania pomieszczeń. Tymczasem już się szykuje podatek od nieocieplonego lub niedostatecznie ocieplonego domu. Moim zdaniem taki podatek jako impuls do inwestycji w termomodernizację domów, mógłby obowiązywać tylko w przypadku kiedy źródło ogrzewania byłoby nieopodatkowane. Inaczej powstanie pętla: ludzie będąć płacić kary za nieocieplenie budynków, bo nie będzie ich stać na ich ocieplenie, bo płacą kary za nieocieplenie.