Siema
Zakładam ten temat bo dzisiaj miałem taką sytuacje że aż sie jeszcze trzęse, lekko po północy na Chorzowie Batorym zatrzymał mnie patrol, myślałem że jak zwykle dokumenty, bagażnik i tyle,a tutaj panowie zrobili mi rozszerzony przegląd... no myślałem że z nerwów zaczne klnąć na nich, sprawdzili wszystko od kół po dach, i co wstępnie: 500 zł mandatu za niesprawne auto i odebranie dowodu... i uwaga za co, za jedną spaloną żarówke tablicy rej., halogeny pomimo że są zamontowane zgodnie ze wszystkimi paragrafami itd itp, to ze jest 1.4 a w dowodzie 1.6, i uwaga teraz hity: za widoczną rdze i... olej który rozlałem troszeczke na silnik uzupełniając go, który panowie zinterpretowali jako niebezpieczny wyciek z silnika, jeszcze chcieli sie przyczepic do zakurzonych bocznych szyb, dowodu zakupu kołpaków i lamp co miałem w bagażniku co niby kradzione itd itp... Pomimo że byłem naprawde grzeczny to traktowali mnie jak jakiegoś przestępce. Wybroniłem sie do 300 zł (pomimo że mnie straszyli że jak bede sie wymądrzał to bedzie jeszcze dodatkowe 100 zł) bo zapytałem sie skąd wiedzą ze to 1.4 a nie 1.6 rovera i dałem im zapasowe żarówki do tablicy, powiedzialem ze sie spalily teraz a jak powiedzieli zebym wymienił to powiedziałem że teraz nie moge bo jest trudny dostęp tam to oczywiscie zaczęli tam grzebać pomimo że mówiłem że najlepiej mieć kanał do tego, oczywiście nie dali rady wymienić :lol: na koniec pogróżki ze jak mnie jeszcze raz zatrzyma to już dowodu nigdy nie odzyskam i auto pójdzie na złom no i oczywiście gadka żebym sobie kupił jakieś zachodnie auto. Czy to jest normalne? Mi robią takie coś a jak tam siedziałem to przez radio szło coś o jakiś bijatykach, kierowcach bez prawa jazdy itd-jak to Chorzów, a mnie tam trzymali ponad godzine... I pytanie, jak sobie z takimi typami radzić jak coś mi sie znowu takiego przydarzy.