Moi znajomi uwielbiają Poloneza, najpierw jeden był atrakcją wakacji, teraz Rover podobnie, wszyscy chcieliby jeździć, ale jest już po sezonie.

Raczej panuje podejście sentymentalne, znajomi w wieku 23-35, część jeździła kiedyś z rodzicami, inni po raz pierwszy, a jeden kumpel miał Plusa przed laty. Jest jakiś taki respekt nie dyktowany jedynie modą na retro. Ja sam nie kupiłem Poloneza ze względu na walory użytkowe i bezproblemową eksploatację, tylko pomny jazdy jako dziecko przejściówką i 2x Caro, w tych pieniądzach mógłbym przebierać w grupie VW lub Oplach z przełomu wieków, ale miłość jest ślepa.
Obcy ludzie podobnie, sąsiedzi z garażu, pracownicy na stacjach, ludzie na parkingach pytają o auto, opowiadają czego kto kiedyś nie miał, przechodnie oglądają się na ulicy, naprawdę auto budzi zainteresowanie, bo nie widać Polonezów na ulicach mego miasta prawie wcale, choć wiem, gdzie okoliczne dziadki mają zabunkrowane dwa egzemplarze w garażach. To dobre określenie, bo widuję te auta od święta.
Są też rajdowcy, którzy czasem chcą się ścigać, ale nie ma tam żadnych negatywnych emocji, może tylko zaskoczenie, że Polonez też idzie. Kończy się na wymianie pozdrowień, czasem pogadamy, jest spoko.
Muszę też wyrazić uznanie dla kierowców, głównie niestety facetów (kobiety to inne podejście do motoryzacji, wiecie o co chodzi), nie siedzą na dupsku, nie robią przypałowych manewrów, jednym słowem szanują i naprawdę auto robi tu różnicę, bo na co dzień użytkuję 2 inne, bardziej "popularne" i widzę zgoła odmienne postawy.
Krótko mówiąc, reakcje wyłącznie pozytywne, oby tak dalej.