Auto stało tydzień. Była wyjęta wiązka silnika (poprawianie izolacji itp). Dzisiaj ją włożyłem. Styki popsikane preparatem KONTAKT S61.
Po odpaleniu najpierw jedna wielka czarna chmura z wydechu... potem wkrecał sie pięknie. Dźwięk silnika był taki jak powinien być... pieknie ryczał pod maską jak kiedyś. Już myślałem że będzie pięknie.
Niecałe 5 minut później już sie nie wkręcał... strzelał w wydech... przebierał na obrotach podczas dodawania gazu, nie wkręcał sie odrazu ale dusił sie. Po delikatnym wciśnięciu gazu było OK natomiast po daniu w podłoge potrafił tak piepsznać w wydech że mało co wydechu nie porozrywało. Jak już przekroczył 4-5 tys to do odcinki sie wkręcał i nie strzelał. Wyglądało to tak jakby dostawał paliwo a nie miał iskry.
Świece, kopułka i palec - sprawdzałem
No to co zrobiłem:
Odpinałem czujniki po kolei.. najpierw sonda, potem temp cieczy, potem TPS, potem zielony z kolektora... aż silnik pracował tylko na czujniku położenia wału. Cały czas problem nie ustępował. Podpiąłem wszystko spowrotem. Przeczyściłem bezpieczniki od kompa i pompy paliwa, wtyczke pompy, kabelki przy cewce.
Pochodził sobie na wolnych trochę... potem przejechałem sie - pryknął pare razy jeszcze ale już mu przeszło.
Teraz pytania:
1. Mam delikatnie zabrudzony wieniec od znaków w kole zamachowym dla CPWK - czy to moze być przyczyną?
2. Strzelanie byłoby tylko i wyłącznie z winy CPWK czy coś jeszcze?
3. Coś nie łączyło może - gdzie szukać?
Macie jakieś pomysły?
Już myślałem że CPWK padł bo akurat jak złapał temperature zaczeło sie to dziać... ale teraz jeździ.
Silnik 1.8 16V, wtryski z 1.8, osprzęt z 1.4.