Każdy model spotkało coś złego, bo w Polsce mało jest osób uważających, że w ogóle z jakąkolwiek produkcją techniczną mamy szansę coś zdziałać. Polska pamięć, która eksportowana jest na cały świat nie bez powodu nazywa się Goodram. Jakby nazwali ją np Polandram to trzeba by ją chyba w naszym pięknym kraju ludziom na siłę wciskać, a każdy bez wyjątku urzędnik zrobił by co się da żeby tej "polskiej niewątpliwej kompromitacji" nie puścić w świat...
Władze naszych fabryk to zdecydowanie nie należały do osób przekonanych o sensie i możliwościach eksportu samochodów za granicę. Inaczej to by nie było tak, że przez lata wszelkie dodatki typu listwy, inne fotele, tapicerka, lekkie felgi, spoilery, czy też np wywrotka były organizowane przez importerów i dealerów na zachodzie.
Żeby nasze samochody sprzedawać to trzeba by poszukać rynków zbytu wysyłając agentów do różnych egzotycznych krajów, a to wymaga ludzi naprawdę zaangażowanych w swoją pracę, dobrze znających lokalne warunki i umiejących sprzedać towar. Na świecie jest mnóstwo miejsc, w których można było sprzedawać nieskomplikowane w budowie pojazdy, ale trzeba zapomnieć o "prestiżu" i skoncentrować się na zysku. Skoro jeszcze niedawno np w Egipcie produkowali na licencji Żuka samochody dostawcze i są one w powszechnym użyciu, to znaczy, że nasze Lubliny czy Honkery też można by tam sprzedawać tylko trzeba w ogóle chcieć spróbować. Honkery są świetne, ale nasze władze wolą kupić dla wojska i różnych służb Land Rovery i Hummery bo lepiej się prezentują.
Zresztą ten sam problem dotyczy polskich samolotów, które miało zamawiać polskie wojsko, a które potem z zamówień się wycofywało, bo szefostwo miało nadzieję, że "kupimy sobie lepsze" - tylko na to lepsze nadal nie ma gotówki...