Po kilku dniach jazdy Caro, powróciłem do Atuwki. Umyłem za 4zł i zrobiłem rundkę po mieście. Niby człowiek ma 2 Polonezy z tego samego okresu, a tak całkowicie inne... W Caro czuję, że jadę, że przyspieszam i hamuję, czuję zapach spalin, które nie są filtrowane przez katalizator, słyszę ryk dolotu... W Atu... Cisza, spokój, żadnej dynamiki...
Swoją drogą, po tym jak się przyzwyczaiłem do hamowania Caro, gdzie mam 257mm wentylowane i nacinane, stwierdziłem, że 240mm w Atu są jakby słabe. Nie chciałbym chyba się teraz przejechać Polonezem ze starym układem hamulcowym na 4 tarczach...