Jakbyś pokazał zdjęcie tylnego pasa sąsiada, to można by coś więcej wydumać.
Powiedzcie sąsiadowi, że oddajecie kasę za lampę i to tyle z Waszej strony. Jak się będzie upierał, to powiedzcie, że w takim razie piszecie oświadczenie i niech ubezpieczalnia Wasza docieka, czy pas jest sprawką Twojej mamusi, czy pacjent sam nie zauważył przeszkody i teraz szuka leszcza. Jak macie "kijową" ubezpieczalnię typu "Interrisk" (banda złodziei - jak kogo trafi klient z OC w tej firmie, bez zastanowienia wzywajcie psy, choćbyście bardzo sprawcę lubili i szanowali) to będą robic wszystko, żeby udowodnić mu, że sam się otarł o Wasze auto i jedyne na co może liczyć, to 100-200 zł za lampę. Tobie i tak doliczą zwyżkę za szkodę (10% - 20%, nie chcę skłamać), bez znaczenia, czy pękła mu lampa, czy w wyniku tego zarysowania by mu auto spłonęło.
W przypadku, jak się zgodzi wziąć $$ tylko za lampę, to przygotujcie sobie jakieś "oświadczenie polubownego załatwienia sprawy"... czy jakkolwiek to się nazywa... generalnie, żeby było napisane, że oddaliście mu monetę za powstałe szkody i nie będzie już rościł z tego tytułu żadnych pretensji bla bla bla...