Witam,
W grudniu ubiegłego roku kupiłem Trucka jak na załączonych fotkach. Będzie służył mi do pomocy przy budowie.
W momencie kupna było w nim sporo mankamentów, jak słabe hamulce, luz na kierownicy, i najbardziej przeszkadzający dudniący wał i być może tylny most (na pewno jest mokry od oleju ale nie kapie - może już wykapał cały), do tego drążek biegów ciężko chodził.
Instalacja elektryczna ładnie działała, nie było tylko spryskiwacza, 2 przełączniki w środku nieoryginalne i brak zapalniczki (gniazda i wkładu).
Buda w stanie średnim, rdza na masce i drzwiach i sporo korozji podłogi od spodu (póki co głównie powierzchniowa) za to nie najgorsze progi a to w Truckach najważniejsze.
Niestety opony zwykłe, z profilem 80 zamiast "normalnym" i indeksem C i to będzie jedna z większych inwestycji.
Najlepszy w nim jest silnik, pali od strzała, nie kopci, równo i cicho (jak na starego diesla) pracuje, licznik cały czas działa, może faktycznie ma najechane 114k km.
W każdym razie przejechałem nim od kupna jakieś 300km i nic nowego się nie zepsuło.
Chcę go doprowadzić do dużo lepszego stanu, ponieważ po zakończeniu budowy mam takie marzenie żeby pojechać nim na Złombol - dlatego też uparłem się na wersję DC z podwójną kabiną mimo że jest strasznie mało zwrotny bo przecież to ma ponad 5m długości i ponad 3m rozstawu osi.
Korzystając z 5 wolnych dni w okresie świąteczno-noworocznym poczyniłem pewne postępy:
- zdjęta nadbudówka żeby zmieścić go w jakimkolwiek garażu; przy okazji auto zyskało sporo na dynamice, jeżeli można tego słowa użyć w stosunku do Trucka...
- oczyszczone przewody masy akumulatora, sprawdzone ładowanie - jest idealnie 14,4V,
- wymieniony filtr i olej w silniku (wlałem Lotos semisyntetic) oraz skrzyni biegów (Hipol GL-5),
- wymienione filtry powietrza i paliwa,
- wymieniona rura filtra powietrza (w starej odkryłem zbyt dużo dziur żeby ją ratować),
- naprawione hamulce tylne - nowe cylinderki (stare się zapiekły a za 19zł nowy cylindrek to nie opłaca się tracić czasu na reanimację starych), tarcze kotwiczne oczyszczone z rdzy, na to hammerite i poskładane od nowa, gdzie trzeba smar miedziany; rozruszane nakrętki napinacza, do tego olej w pancerz linki i ręczny jest brzytwa; niestety jeszcze trzeba wstawić nowe szczęki bo dziwnie się zużyły (strzałki na zdjęciu),
- wstawiony taki jak ma być włącznik świateł oraz dmuchawy; tu straciłem godzinę bo w sklepie mi dali 2 wyłączniki dmuchawy, jeden na 5 przewodów, drugi na 6, a mi wychodziło ze schematu i "z natury" że mam 4; po długich rozmyślaniach wpadłem na pomysł że może jest jeszcze jakiś trzeci typ i faktycznie, jest typ z aluminiową kostką, 4 pozycyjny i z bursztynową diodą; po zakupie takiego jest już jak fabryka dała,
- wymiana 3 żaróweczek podświetlenia konsoli nawiewu (wszystkie 3 były spalone)
- wymienione plastikowe tuleje wspornika (wąsa) drążków kierowniczych (stare praktycznie nie istniały a zamiast smaru w środku był piach i rdza), przy okazji odkrycie sporej dziury w tym miejscu podłużnicy,
- skasowany luz przekładni kierowniczej i podobnie odkrycie że i w tym miejscu podłużnica ma już dosyć,
- wymienione tuleje mocowania stabilizatora i odkrycie że z powodu braku zaślepek ochronnych lewa końcówka podłużnicy praktycznie nie istnieje,
- wymienione gumy i tulejki łączników stabilizatora,
- wymienione końcówki kierownicze z jednej strony i po godzinie walki z ich łącznikiem (ta rurka gwintowana z obu stron 75mm bo wąski zawias z przodu) decyzja że z drugiej stronie nie robię zanim nie kupię nowego,
- przegląd hamulców przednich - celem zorientowania się z czym to się je, pierwszy raz obcowałem z systemem bendix, teraz już wiem co muszę kupić (obie tarcze, nowe odpowietrzniki, przewody elastyczne, śrubki i podkładki miedziane),
- nieudane odpowietrzenie hamulców - gdzieś musi być nieszczelność, ale gdzie? pompa jest mokra, za 50zł można mieć nową i tak zrobię, szkoda czasu na reanimację starej,
- wpuszczenie środka K2 do profili zamkniętych gdzie tylko się dało,
- naprawa mocowania oparcia tylnej kanapy - rozwiercenie ukręconej śruby w tylnej ścianie budy i nagwintowanie M6,
- odkręcenie pokryw rozrządu i stwierdzenie że pasek nie jest w strzępach a rolki są firmy INA,
- sprawdzenie że problemem braku spryskiwacza jest zatarty silniczek (nowy koszt 19zł) a nie bezpiecznik, włącznik czy też przewody,
Generalnie to wszystko zajęło mi jakieś 50rbh, robiłem sam. Normalnie byłoby o połowę krócej, gdyby nie to że każda śruba zawieszenia jakiej się nie tknąłem albo się ukręcała i musiałem ciąć tarczówką albo odkręcenie zajmowało mi od 15 do 30 minut, metodą: pół obrotu odkręcić, spryskać CX-80 (był w promocji w leroy
, wkręcić, odkręcić 3/4 obrotu, spryskać, wkręcić, i tak w koło macieja, ale dzięki temu udawało się nie ukręcić łbów. Niektórych śrub nie dało się ruszyć w ogóle (np. mocowania tego wąsa, w tym przypadku tulejki wymieniłem na wąsie wmontowanym w samochodzie). Tzn dałoby się, ale mając długie ramie klucza i dużą siłę czułem że zwiększając ją dalej jak nic poukręcam łby i będzie jeszcze większy problem, a po 3 dniach pracy byłem już nieco zniechęcony...
Myślę że jeszcze około 20rbh i podwozie + hamulce będę miał opanowane.
Najważniejsze co zostało to zmienić poduszki silnika (1 urwana druga ledwo zipie) i skrzyni (nie wygląda na zniszczoną ale wymienię ją za porządkiem) oraz podporę wału (guma sparciała i łożysko też raczej szumi, bo most jest chyba w trucku słabo słyszalny z racji że jest 2 metry za kabiną??)
Zostaje blacharka - wstawienie nowych fragmentów podłużnić, drzwi prawe, maska, może zmienię też progi za jednym zamachem. U blacharza już byłem, pooglądał, jak zrobi się ciepło to go ogarnie a dodatkowo zrobi konserwację bo jak widać wszędzie jest rudo.
Nie ulega mojej wątpliwości że trafiłem w ostatni moment żeby ten egzemplarz ratować. Jeszcze rok, dwa i ruda by już zjadła go na tyle że nie byłoby do czego spawać.
Przyjąłem metodę wymiany jak największej liczby części na nowe, bo przy ich cenach szkoda czasu na demontaż i naprawy starych części.
Do tej pory na części poszło jakieś 400zł, jeszcze drugie tyle pójdzie. Mam nadzieję zamknąć ten samochód w jakichś 4000zł łącznie z kupnem, nie wliczając olejów, filtrów i płynów bo to musiałbym zrobić i tak w każdym innym aucie jakie bym nie kupił.
Bardzo fajnie się jeździ tym samochodem. Tzn jest niewygodnie (prawa noga dociska tunel, stopa nienaturalnie ułożona na pedale gazu, kierownica za duża ociera o kolano), promień skrętu jest tragiczny a oprócz tego brak wspomagania oraz rozstaw osi 3,1m (więcej niż FSC Lublin!) robią swoje. Do tego powyżej 80km/h robi się naprawdę głośno a słabe hamulce powodują konieczność intensywnego myślenia i przewidywania sytuacji drogowej.
Mimo to jazda cieszy mnie tak samo jak jazda Syreną :D tyle że mniej ludzi się ogląda bo Trucki jeszcze się na ulicach widuje (za 3 - 4 lata znikną zupełnie).
Jeżeli można, mam 3 pytania które mnie nurtują na ten moment:
1. Temperatura cieczy chłodzącej wskazywana podczas jazdy (rozgrzany silnik) jest mniej więcej 70C (wskazówka pomiędzy 50 a 90).
Czy ten typ tak ma czy powinno być więcej? Ogrzewanie działa raczej średnio i to mi daje do myślenia czy nie jest czasem niedogrzany.
2. Czy ktoś wie jakiej firmy rozrząd szedł na pierwszy montaż?
Skąd to pytanie - auto miało 1 właściciela od nowości do początku 2012r, ja jestem trzeci, poprzednik który jeździł nim nieco ponad 1,5r, twierdzi że rozrządu nie zmieniał bo był pewien że 1 właściciel to zrobił, gdyż przebieg teraz to jakieś 115k km a rozrząd zmienia się mniej więcej co 80k km.
Ja ściągnąłem obudowę, pasek wygląda zdrowo a rolki są sygnowane INA. Na tę chwilę martwi mnie blacharka i wymianę rozrządu chciałbym przesunąć na później. Gdybym miał pewność że OEM to nie INA byłbym spokojniejszy. Tym bardziej że w komorze silnika są stare naklejki z wymiany olejów, szyby wszystkie oryginalne i oznakowane Somerw, naklejki w różnych miejscach auta, resztki alarmu, wymienione progi, itp. detale świadczące że do pewnego momentu auto było zadbane.
3. Trzecie pytanie wyleciało mi z głowy, pewnie przypomni mi się później...