No to i ja się pochwale, raczej udzielam się na grupie FB, aniżeli bezpośrednio na tym forum, więc jakoś nie miałem okazji się tutaj pochwalić swoim zielonym szerszeniem.
Ogólnie to w domu polonezy były od zawsze - pierwsze było Akwarium, potem już było z górki. Nawet ich nie liczę, ale było kilka trucków w wielu różnych opcjach, jedynie ROY nigdy nie zawitał w nasze ręce. Czemu ja wybrałem poloneza? Nie wiem, jakiś sentyment, łatwa dostępność części, a może fakt, że brat i ojciec znają ten samochód na wylot. Nie uznaje poloneza jednak za samochód którym będę jeździł całe życie, ale na pewno szybko nie opuści naszego domu. Osobiście wygodniej mi się jeździ nowszymi samochodami, ale jednak w żadnym samochodzie nie czuje się tego co w polonezie.. :D
Poldek w tym roku dzielnie, bez ani jednej awarii, nawet najmniejszego zająknięcia (wypijając jedynie trochę oleju - ale co, olej ma dawać? Wiadomo, że bierze!) przejechał trasę ~1600km, w tym przez górskie serpentyny w Bieszczadach, w których był niestety pałowany na dwójce, bo inaczej było ciężko w 5 osób, z wypchanym po brzegi bagażnikiem i bagażnikiem dachowym :v.
Przy 140 z górki uchyla się kierunkowskaz - tym samym tworząc dodatkowy wlot do komory silnika, chłodząc go poprzez cyrkulacje powietrza. Wot, technika :v
Co zrobiłem odkąd go kupiłem? Hm, czego nie zrobiłem...
Wymiana cylinderków i szczęk hamulcowych z tyłu, Lucasy :D
Wymiana i polakierowanie drzwi oraz noska - te z którymi kupiłem to był koszmar blacharza, warstwa szpachli na drzwiach grubości rzędu kilku cm.
Przerobienie instalacji elektrycznej instalacji gazowej - tamta stwarzała problemy.
Regulator napięcia
Podpora i krzyżaki wału
Kompletne sprzęgło
Regulacja zaworów
Wymiana chłodnicy
i pewnie wiele wiele innych, ale obecnie jeździ bezawaryjnie, pomijając fakt choinki na elektryce, bo przy włączonych światłach mijania, stopu i cofania przestają działac kierunki i wycieraczki, a obroty zaczynają falować - pewnie gdzieś urwana masa, albo zaśniedziały przewód.