Kilka lat temu w corolli verso jeden klocek mi się przekosił i tym, co najbardziej z związku z tym przeszkadzało w jeździe, było to, że samochód przy ruszaniu wydawał takie dźwięki, jak ciuchcia. Ch.. tam, że płytka nośna darła już tarczę. Ważne przecież, że hamował, nie? W szczękach okładzina cierna też już prawie nie istniała, a na jednej całkiem się odkleiła. Ręczny w miarę działał, więc nie było o co się czepiać... Można było jeździć dalej. W razie czego, do oporu podciągnąć na dźwigni, a gdyby któreś koło się zblokowało, opukać młotkiem.