Mikołaj zostawił pod drzwiami:
Dziadowa instalacja STAG 2L + śruba + reduktor tomasetto AT-07 wylatuje więc w najbliższym czasie, i pod maskę trafi znacznie sensowniejszy zestaw ze zdjęcia powyżej.
Do wozu trafił też nowy, rzemieślniczy bak paliwa (ile się nakląłem, kiedy jeden z odpowietrzników opierał się o podłogę auta, następnie fabryczne taśmy za cholerę nie chciały siąść na tym badziewiu...), nowa pompa paliwa, do której zrobiłem odcięcie przez przekaźnik, podczas, gdy auto jeździ na gazie.
Dzisiaj też wszedłem pod auto, zobaczyć, jak wygląda po roku od konserwacji środkami mike sanders w zakładzie w Warszawie. Szczerze mówiąc, drugi raz bym nie robił tego u nich. Miejsca, które mozolnie poprawiałem, leżąc z pędzlem pod autem, są ciągle tłuste, zrobiła się na całej podłodze tłusta, przejrzysta "skorupa". Natomiast masę miejsc, zakamarków, załamań po prostu pominęli (chyba licząc, że nie zauważę...). Zamiast zapaprać mi komorę silnika litrami tego środka, mogli go nałożyć więcej na podłogę, tymczasem przyoszczędzili dając zbyt mało środka i nakładając go byle jak. Przy tylnych podłużnicach wyszły 2-3 rude kropki. W efekcie na dniach jadę umyć dokładnie całe podwozie i jadę wynająć kanał, żeby ręcznie poprawiać to, co w warsztacie zajmującym się konserwacją skopali...
Silnik po remoncie trafi pod maskę, jak się zrobi cieplej, do tego czasu spokojnie stary da radę - więc relacja z wymiany silnika i klasyczne zdjęcie w komorze z filtrem na głowie dopiero na wiosnę.