Zainteresowanie jest, więc oto ciąg dalszy epopei...
Z rana włączam zapłon - wszystko ładnie świeci, tylko brak kontrolki ładowania. No, myślę, dobrze, że niczego więcej nie sfajczyło...
Nie było czasu wymieniać od razu, bo musiałem zrobić trasę po województwie, i padło na lublinka. Przynajmniej tutaj trochę pozytywnych wrażeń. Pospawana łapa sprzęgła nie pękła w trasie, a z moim szczęściem mogło być różnie... Spalanie, które sprawdzam przy tankowaniu do pełna, przed dzisiejszą trasą też wyszło jakieś niewielkie - 10,9 w cyklu mieszanym.

Po powrocie wrócił jednak temat Truckła. Dziś postanowiłem ograniczyć swoje działania przy tym samochodzie do wymienienia tej nieszczęsnej żarówki. Biorę żaróweczkę, idę, otwieram drzwi kierowcy, przekręcam jeszcze raz kluczyk... A akumulatorek tym razem zaświecił!

No cóż, żaróweczka wróciła na zapas.
