Autor Wątek: Caro 1.5 GLE 1992r.  (Przeczytany 1832 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Caro 1.5 GLE 1992r.
« dnia: Listopad 04, 2020, 16:32:40 pm »

Offline Mariusz

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 674
    • 1.5 GLE
W zeszłym roku trafiłem bardzo ładne wąskie caro. Stanąłem przed trudną decyzją gdyż dotychczas posiadane auto było dokładnie takie samo - wąszczak z 92 roku. Ostatecznie postanowiłem sprzedać dotychczasowy egzemplarz i skupić się na nowym nabytku. Auto kupiłem od Pana który podjął decyzję o zakończeniu samodzielnej jazdy autem - uwaga - w wieku 90 lat. Odbywałem z nim jazdę próbną i rzeczywiście była to słuszna decyzja, ale muszę przyznać, że jak na swój wiek szło mu całkiem nieźle.

Auto od zawsze garażowane, w chwili zakupu 43 tysiące przebiegu, komplet faktur, instrukcja, gwarancja, dwa komplety kluczyków, oraz oczywiście mnóstwo "dziadkowych" zapisków z napraw i serwisów. Gdy wsiadłem pierwszy raz za kierownicę wiedziałem, że go wezmę. Prowadzi się doskonale, wszystko działa i pracuje tak jak powinno, hamulce, układ kierowniczy, silnik. Wszystko działało idealnie jak w żadnym polonezie wcześniej. Jedyne do czego mogę się przyczepić to nieoryginalny nosek i lampy - niestety wiek kierowcy zrobił swoje i zaliczył małą stłuczkę. Lampy podmieniłem na swoje z zapasów, ale cały czas poszukuję nowych oryginałów. Nosek pomalowany znośnie, ale przy okazji będę starał się go wymienić. Auto w wakacje trafiło do wypucuje.pl gdzie został wykonany kawał dobrej roboty nad lakierem, po czym ruszyłem w objazdowe wakacje po Polsce - 2000 km przez mazury i wybrzeże, wóz sprawował się świetnie, poza tankowaniem w Słupsku gdzie na stacji trafiłem na benzynę wymieszaną z olejem napędowym (obsługa wpompowała z beczkowozu ON do zbiorników z PB). Zmuszony byłem do jednodniowej przerwy i spuszczenia 39 litrów mieszanki ON+pb w miejscowym warsztacie. Po około 2 miesiącach orlen zwrócił kasę za paliwo, naprawę, oraz przymusowy nocleg. Na szczęście po spuszczeniu syfu z układu samochód dziarsko jechał dalej. Szkoda gadać co by to było przy jakimś nowszym aucie np z bezpośrednim wtryskiem. W tej przygodzie w Słupsku pomagało mi kilka osób z grup na fejsie za co im bardzo dziękuję !

Kilka fotek pod FSO:



 
Deska jak nowa, dzięki garażowaniu w ogóle nie tknięta słońcem:

 

Fotka tuż po odbiorze z polerki:
 

Kilka fotek w trakcie prac:

 


Na koniec wjechał rajdzik:



Odp: Caro 1.5 GLE 1992r.
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 04, 2020, 18:04:51 pm »

Offline Dawid91

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 2236
    • Polonez Caro 1.4 GLI 16V orciari
Fajny, fajnie, że taki niskoprzebiegowy, kolega ma Caro z przebiegiem 50tyś i jego zupełnie inaczej się prowadzi, niż mój, mimo, że mam złożone zawieszenie na nowych częściach. Wiem o czym mówisz, gratuluję zakupu :)

Choć muszę też przyznać, że troszkę się dziwię, że zamieniłeś nieco doposażone i już dopieszczone 1.6 w fajnym kolorku, na 1.5 w największej biedzie  <mysli>

Odp: Caro 1.5 GLE 1992r.
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 04, 2020, 19:25:38 pm »

Offline Mariusz

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 674
    • 1.5 GLE
W tamtym aucie nie było tak dużo wyposażenia. Zresztą przed sprzedażą cofnąłem wszystko do oryginału. Został mi po nim komplet ozetek, ele szyby, atrapka przednia, bordowe grokliny. Jednak zaważył fakt, że mimo iż tam poczyniłem inwestycje w mechanikę (robiłem hamulce, zawieszenie, sprzęgło, wszystko markowe delphi/rts/sachs, do tego silnik po niskim przebiegu) to i tak okazało się, że jedzie to mniej przyjemnie niż dziewicze auto z niskim przebiegiem. Naprawdę mocną stroną tamtego auta był silnik. Gdy miałem je równocześnie było czuć różnicę na korzyść 1.6  (oba auta z mostem 4.1 więc porównanie w zasadzie samych silników).

Na tą chwilę dobiłem nim już do 52 tyś km.
« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2020, 19:27:19 pm wysłana przez Mariusz »

Odp: Caro 1.5 GLE 1992r.
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 04, 2020, 21:26:55 pm »

Offline mihals

  • Sympatyk
  • Wiadomości: 1166
  • Płeć: Mężczyzna
    • Polonez ohv
Piękna dziewicza deska, nieskalana jeszcze plakiem  <spoko>