Dziękuję za odpowiedź. kilka pytań: czy wtrysk był montowany na modelach eksportowych jeszcze zanim pojawił się w Polsce tzn przed rokiem 1992?
Był pod koniec lat 80. wtrysk podobno na bazie Kadetta, montowany przez Abimexa na Holandię. Gdzieś czytałem że Abimex nie mógł się doprosić wersji z wtryskiem, więc sami zrobili prototyp który potem przywieźli do Polski i był dostrajany w OBR. Abimex potem sam te wtryski sobie montował na rynek holenderski i zmieniał oznaczenie na SLI, i stąd w 92 roku został dostawcą wtrysku do Poloneza na wszystkie rynki.
Ogólnie nie słyszałem nigdy żeby Polonezy Caro na eksport były jakoś szykowane w fabryce. Jedyna różnica była na rynek brytyjski, gdzie do końca zostało metalowe podszybie, a maska była i z wlotem i z przetłoczeniem, bo fabryce już się nie opłacało robienie nowej wersji do ruchu lewostronnego.
Starsze modele (na Zachód) to co innego. Po pierwsze występował w nich lakier metaliczny, po drugie dodatkowe tabliczki z homologacją, po trzecie od połowy lat 80 przechodziły PDI, po czwarte już w fabryce dostawały dodatkowe oznaczenia dedykowane na dany rynek, i jeżeli było to w zamówieniu, to było domontowywane wyposażenie. Na Finlandię jeszcze była większa nagrzewnice i ew. Webasto, a Finn Special miał dodatkowo wymienione całe wnętrze poza deską i wykładziną podłogi.
I trzecie, ile dać za takiego?
Tego to chyba najwięksi wyjadacze nie wiedzą. Parę lat temu za 3 tys. zł mogłeś mieć bardzo dobry stan, i przebierać w rocznikach, modelach, nawet wybrać sobie kolor. Potem było masowe złomowanie Polonezów, jednocześnie zrobiła się moda i zaczęła się nawet produkcja "nówek", zakładnie folii z Castoramy na podłogę i takie cuda. Myślę że ceny w tej chwili zależą głównie od doświadczeń i kaprysu konkretnej osoby, oraz tego ile w danym rejonie kosztuje np. kompletne lakierowanie nadwozia.
Jeżeli nie masz doświaczenia ze starymi samochodami, to zastanowiłbym się też nad tym, czy masz czas się takim autem zajmować.
Nawet jeżeli faktycznie niewiele przejechał i jest w świetnym stanie, to nie jest to nowy samochód. Ma 30 lat, więc już są problemy z parcieniem gumy. Może zalewać wodą wnętrze po każdym deszczu.
Mogą pękać kable wiązki elektrycznej, może się zaraz rozciec silnik, skrzynia i most. Może na przejażdżce za miasto pójść 30-letni uszczelniacz wału korbowego i w kilka kilometrów zgubisz cały olej z silnika. Przejedziesz 200 km i może wysypać się guma z całego zawieszenia, czyli będziesz mieć zawieszenie do remontu.
A to nie jest tak jak ze współczesnym samochodem, że pójdziesz do sklepu i kupisz. Bo albo części nie ma albo tandeta od Mototechniki lub Optima która jest z tak złych materiałów że za góra 10 tys. km znowu będziesz musiał wszystko wymieniać.
Gaźnik po tylu latach od samego stania też pewnie będzie wymagał dobrej regulacji i regeneracji, a takowa u kogoś kto się na tym zna i ma odpowiednie urządzenia, potrafi słono kosztować.