Jeśli dalej będzie taka tendencja na rynku paliw, po powrocie za 2 dni wrócę już na pewno do fabrycznej przepustnicy i miksera, żeby przydławić nieco dolot i wrócić do spalania o 2L LPG/100km niższego.
No, to już nie są żarty. Nie lubię tą Yariską jeździć, ale spalanie na poziomie tych 7 l/100 km LPG, nie jest jeszcze aż takie złe, a jednocześnie jest czym jechać i się toto zbiera, czego o polonezie ne można powiedzieć. Została mi tak nieco w spadku, bo siostra teraz pracuje w Krakowie i jej to zbędne tam, bo do roboty dojedzie autobusem, czy tam tramwajem, więc to by tylko stało i gniło pod blokiem, albo by jakiś debil porozbijał z nudów, a tak, to u mnie w garażu stoi i mi się przydaje. A planowałem sobie kupić kiedyś takie małe bmw serii 1, najlepiej jakąś benzynkę z gazem i by sobie jeździł wygodniej, a poloneza mieć jako drugie, lub całkiem sprzedać, ale teraz, to raczej nic z tego i jak kupować, to raczej chyba jakieś pierdzidełko, żeby mało paliło. W lecie można rowerem tu i tam jechać, gorzej w zimie, ale i rowerem się wszędzie nie pojedzie.
Ale w styczniu tego roku, po tych wszystkich lockdownach i dorżnięciu gospodarki, nie spodziewałem się, że najbliższy rok będzie jeszcze gorszy od dwóch poprzednich.
No to albo niesamowity optymista z ciebie, albo marzyciel, albo zwyczajnie się łudziłeś, jak większość ludzi w tym kraju. Ja już od jakiegoś czasu wszystkim mówię, że dobrze, to już było i choć ciężko w to uwierzyć, to będzie jeszcze gorzej. "Dobrobyt" nie może trwać wiecznie.
Rosja bez naszych pieniędzy sobie poradzi, ale my bez ruskiej ropy... No cóż... Okaże się, kto kogo bardziej potrzebuje. Jak zwykle, kosztem tych, którzy mają najmniej do gadania...
Dokładnie, śmieszą mnie ludzie z takimi gadkami, a już w ogóle ci, co to se te flagi ukraińskie na fejsie wstawiają. Żeby kiedyś nie płakali, jak się to wyklaruje nie tak, jak wszyscy zakładają, a tak może być. Putin znajdzie rynki zbytu gdzie indziej, np. w Chinach, a tam dużo potrzebują wszystkiego. Ci więksi w Europie tez sobie poradzą, tylko my jak zwykle oberwiemy, bo nic nie znaczymy dla nikogo, no może jako rynek zbytu io nic więcej. Bedzie bieda totalna i tak się skończy nasze rumakowanie. Ludzie się przyzwyczaili, że mają wszystko i nawet ci biedniejsi, jakoś dawali radę wegetować, ale teraz, to ja nie wiem. Ale muszę przyznać, że twardzi jesteśmy. Narzekamy na ceny, ale każdy płaci i tyle, jakby się łudzili, że będzie lepiej. Nie, nie będzie i to już widać.
U nas we Włocławku ON jest po 8zł, ON verwa 8,30. Gaz 3,4zł. Benzyna 7zł.
Uu, twardziele, ceny wręcz promocyjne. Ale gaz pięknie wypada na tle konkurencji. Kto by pomyślał, że człowiek się ucieszy z gazu powyżej 3 pln za litr. Jak widać, wszystko jest kwestią perspektywy. Mówi się, że diesle mało palą, no bo faktycznie, istnieją silniki, które palą np. do 5-6 litrów na 100, ale przy cenie 8-10 pln za litr, to i tak gówno daje i lepiej jeździć benzyną z gazem, która pali np 10.
Ale co się dziwić. Czołg pali od 500 do 1000 l/100km. Na ile taki mauzer starczy dla Kowalskiego... Jest popyt, jest drogo, jest ból ...
No, nawet czytałem, że te "nasze" Leopardy, to i 750 na 100. Interia takie rewelacje podawała, nie mam wiedzy, więc nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę. Ale co by nie było, to na wodę nie jeżdżą.