Rzęzi mi łożysko wyciskowe, czego wcześniej nie było, więc pewnie po prostu się kończy, a kupowałem to w komplecie z tarczą i dociskiem (Valeo) gdy kupowałem mojego capri rovera. Łożyska w ohvkach i roverach są takie same? Bo nawet się nie przyglądałem nigdy na to. I znów trzeba targać skrzynię, ale pewnie przy tej okazji trzeba będzie porobić trochę innych rzeczy. Alternator też pasuje dać gdzieś do regeneracji, czy chociaż sprawdzenia, bo ładuje mi max 14.1 bez obciążenia, a po włączeniu świateł, już 13.8 - 13.9. Nawiew na max, to już 13.7 więc rewelacji nie ma. Nie zaglądałem mu nawet do szczotek, jak go kupowałem, a przypominam, że to ten z Alfy 90A, który miałem dostosowany do GSI.
To teraz, to już trzeba będzie ogarnąć parę spraw, np. ten wydech zrobić po bożemu, bo tu i ówdzie mi pierdzi na łączeniu i głośniejszy przez to jest. Wywalić puszkę po katalizatorze i wstawić fabryczny tłumik, bo już mam dość tego brzęczenia. Ma być słychać roverowy dźwięk, ale bez przesady, a to jest akurat pod nogami. Od razu się pobawię z przeniesieniem tego na drugą stronę. Most wleci z powrotem od GSI, bo jedno, że męczy mnie w trasie ten krótki, drugie, silnik jakoś jedzie na tamtym i mi to wystarczy, a po trzecie, ten zaczął tak wyć, że radio nawet nie pomaga. Puścił uszczelniacz na wałku atakującym i to tak, że nie było tam nic widać, więc naturalnie, jazda z prawie zerowym stanem oleju, nie wyszła mu na dobre. Zalałem go oczywiście świeżym, jak się skombinowałem, ale było za późno. Ciekawe, czy zjadło przekładnię, czy tylko łożyska? Ale jakoś szczególnie bardzo mi go nie żal, choć niby cichawy był, ale skorodowany jest strasznie. Na moim fabrycznym, to jeszcze miejscami farba była i dało się go ładnie wypiaskować i przywrócić do wyglądu fabrycznego. No i tylko minimalnie się odzywa przy 80, a potem cisza. Do tamtego trzeba będzie zajrzeć, co się tam stało. Dziwne, że tak nagle uszczelniacz puścił. Widocznie długie leżenie w garażu mu nie pomogło, a po rozgrzaniu się itd, stopniowo zaczął się rozszczelniać. W tych mostach powinien byc fabrycznie robiony jakiś "wziernik" na zasadzie przezroczystego oczka, w pokrywie tylnej, przez które widać by było poziom oleju. Wystarczyło by się schylić i spojrzeć od tyłu. Coś takiego mam w kompresorze, małe plastikowe oczko, w którym stan oleju ma być w połowie. Bardzo by to pomogło, bo tak, to ciężko tak na szybko sprawdzić, ile tam oleju jest.