Dopiero co rok temu wrzuciłem 1.4, ale już korci więcej. Wczoraj wyleciał silnik z dawcy.
Kawał chłopa z ciebie widzę, bo ten silnik wygląda przy tobie, jak z motocykla. Ja, dobre "parę" lat temu, też dałem radę wyjąć i włożyć rovera do nadwozia bez żadnych podnośników itd, ale dzisiaj, to bym raczej tego nie powtórzył, choć akurat "odkurzacz" nie jest aż taki ciężki, jak "prawilne żeliwo".
Poskładałem silnik (na najtańszych uszczelkach i bez planowania głowicy)
Cóż, niby ci uszczelki nie wywaliło, więc teoretycznie, może jest wszystko ok, ale tak prawilnie, to sprawdza się płaskość głowicy i wtedy wiadomo, czy trzeba zabielić, czy nie. Ale pewnie będzie żył.
Co do uszczelek z Krefta, to zamówiłem sobie tą do kolektora ssącego do GSI i muszę powiedzieć, że wygląda niewiele lepiej od tej, którą sam sobie wyciąłem z kręgielitu na podstawie starej uszczelki, która mi się częściowo uszkodziła, bo przykleiła się do głowicy. Mówię, kupię nową, to będzie chociaż na wzór do odrysowania. Niby nie jest zła, ale to już nie to samo, co fabryka. Ale nic innego nie widziałem nigdzie. Uszczelki miski olejowej, to też zajebiscie dobre się trafiają. Jedna taka, potrafiła się rozpuścić od oleju, a była dobrze dokręcona itd. Po prostu jakby naciągnęła oleju i się rozeszła. Widocznie zrobiona była ze starej dętki, a nie z olejoodpornej gumy. Nie wiem, co to za firma była. To nie w moim aucie było. ja sam u siebie, mając powyższe na uwadze, założyłem starą, bo była praktycznie dobra, nie jakoś specjalnie stwardniała i dodatkowo wspomogłem ją za pomocą reinzosila. Będzie trzymać. Lepsza stara dobra, niż nowa, niewiadomej jakości.
U mnie silnik w budzie ,nawet odpaliłem dzisiaj, wydaje się, że chodzi fajnie, cicho itd. Wydech przerobiłem i wstawiłem tą plecionkę. Wyszło nieźle. Nie zdecydowałem się na przerabianie kolektora, jak pisałem wcześniej, bo niema na to czasu, a tak było szybciej. Zostały poprawki, typu uszczelnienie przecieków płynu i trzeba poskładać środek, bo "prałem" sobie karcherem wszystkie wykładziny. Ze wszystkim schodzi, tak się widzi.
I przy okazji mała ciekawostka, że ten nieszczęsny kolektor wykręca i skręca się bez żadnego problemu, tylko trzeba się pozbyć węży od wspomagania i najlepiej zbiorniczka, bo wtedy między kolektorem a fartuchem, jest bardzo dużo miejsca. Przekonałem się o tym, jak już poskręcałem węże i wtedy nie szło tam ręki wcisnąć. Ot, cała tajemnica ciężkiego dostępu do kolektora.
Miałem ten zawór z lublina wsadzić, ale za cholerę nie mogę się połapać, jak go tam umieścić, bo w każdej pozycji będzie źle. Trzeba kombinować z wężami zakręcanymi we wszystkie strony świata, bo inaczej się tego nie wyprowadzi, a jeszcze parownik trzeba podłączyć, więc trzeba dać trójnik zaraz przy wyjściu z głowicy i to jakoś potem wszystko skierować, żeby szło przez zawór do nagrzewnicy. Dzisiaj mi się tego naprawdę nie chciało robić, więc podłączyłem jak było, żeby odpalić silnik, ale i tak musiałem płyn spuścić, bo muszę uszczelnić dwa wycieki (bo wstawiłem kraniki w bloku i w chłodnicy), to może jutro spróbuję się z tym pobawić, ze świeżą głową że tak powiem.