Może jak by ktoś wpadł na garaż zmotywował pomógł ale samemu to mi się za cholerę nie chce. Człowiek wraca tak wyrąbany z pracy , że na krześle potrafi usnąć...
Nie tylko u Ciebie tak to wygląda. Każdy, kogo znam, jest zawalony od dawna robotą ponad siły, więc motywacji lub kasy brak. Coś dziwnego się stało z ludźmi w ostatnich kilku latach, inflacja też zrobiła swoje

. Mimo to trzeba chociaż mały krok zrobić co jakiś czas, bo najgorszy jest totalny przestój. Wypolerowanie głupiej lampy czy złączenie paru przewodów pozwala choć trochę zmotywować i skreślić z listy parę rzeczy. Mimo, że w ostatnich miesiącach klimat nas nie rozpieszcza i oznacza to najczęściej pracę w deszczu (przynajmniej u mnie), a to dopiero potrafi zdemotywować i wkurzyć

dobrego lakiernika brak
Jedyna opcja przy dzisiejszych cenach i jakości pracy lakierników, to chyba jedynie własny kompresor i nauka - od dawna się przymierzam, mimo, że warunkach "polowych" to niemal zawsze oznacza jakiś drobny syf na lakierze, bez idealnie szczelnej komory.