Już tu dawno temu pisałem, ale powtórzę. Ja jeździłem na gaźnikowcu zasilanym pompą z MPI (Rover), choć już nie pierwszej młodości, ale jednak ciśnienie jest dużo większe. Miałem druciarskie rozwiązanie, mianowicie, podłączyłem zasilanie gaźnika przez pompę mechaniczną z GLE, taką z trzema króćcami (jeden powrotny). To było tak na zasadzie spróbowania, a że próba się powiodła, to jeździło to jakiś czas. Pompa z gaźnikowca ma ten króciec zasilający gaźnik, o bardzo małym przekroju, co chyba ma powodować ograniczenie przepływu na gaźnik, by część paliwa (nadmiar) szło na króciec powrotny, więc wydedukowałem, że to powinno zadziałać z pompą elektryczną, bo ograniczy i ciśnienie zasilania gaźnika i wydajność samej pompy, bo większość paliwa wróci powrotem. O dziwo, to działało zgodnie z założeniami i ani nie zalewało gaźnika, ani nic. No i nie trzeba chełtać rozrusznika, bo pompa elegancko napełnia gaźnik.
Oczywiście, nie traktuj tego co piszę, jako zalecenia dla ciebie, bardziej jako ciekawostkę, ale gdybyś chciał jednak spróbować, to już wiesz, że działało.
Są niby pompy specjalnie dostosowane do gaźników, o minimalnym ciśnieniu i wydajności, poszukaj.