Obawiam się że w ?rodku w?tku mój problem zniknie, ale mi...
TEŻ SIĘ DZIAJˇ JAJA W ZAPŁONIE.
Wszystko jest niezale?nie czy to gaz czy bena.
Pacjent - DOHC z zapłonem elektronicznym z poldka.
Wygl?da to tak, że rano po zapaleniu w pewnym momencie obroty zaczynaj? skakać. Skacz? miedzy 500 a 3 000. To się dzieje po chwili od odpalenia i wymaga wci?niecia gazu do?ć głeboko, bo jak nie to zga?nie w ogóle. Próba jazdy to ci?głe szarpanie i strzały w dolot co jaki? czas. Po rozgrzaniu wiekszo?ć obajwó przechodzi, oprócz tego żę przy ruuszaniu lub "obci?żonym" przyspieszaniu na dwójce dostaje pojedynczy strzał w dolot. Dodatkowo na wysokich obrotach silnik ci?gnie OK,
Były takie jaja przez jaki? tydzień, a potem okazało się że w ogóle nie da się je?dzić. Po podmiance modułu na inny - da się je?dzić, ale poranny objaw ten sam.
Najlepsze jest to że mi się końćz? pomysły bo:
- zielony kabel, generator, palec i kopułka wymienione koło 1 000 km temu na nówki,
- podmiana cewki na zapas nie zmienia prawie niczego. Oprócz tego zę na poprzedniej widać było iskierki.
- ?wiece s? nówki od casu swapu (1 500 km)
- kable WN maj? kilka tysięcy, maj? rok, ale to s? orygianły z Ełku. Nie widać na nich żadnych przebić wieczorem. Zreszt? wczoraj w nocy je grzałem, i przyniosłem ciepłe i suche do samochodu - to samo.
JAKIE| POMY|ŁY?
Najbardziej sieboje że znowu ten pieprzony generator padł. Dwa już wywaliłem ostatnio (przy swapie jeden pękłem, nowy ze szrotu wytrzymał dwa tygodnie).
W ogóle od swapa mam ci?gle pecha, Albo elektryka, albo rozrusznik, albo płyn cieknie... szit~