FSO-Polonez Tuning Klub

GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => CAŁA POLSKA => Wątek zaczęty przez: Brysiek#1957 w Grudzień 22, 2009, 17:25:51 pm

Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Brysiek#1957 w Grudzień 22, 2009, 17:25:51 pm
Natknąłem się na zaprzyjaźnionym forum na informację nt. niemieckiej niezawodności.

http://vwszrot.pl/

http://forum.vw-passat.pl/showthread.php?t=46140 - pękające wahacze
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 22, 2009, 17:35:03 pm
Tia. Ameryki nie odkryłeś. VW skończyło się na Gulfie Zwei. Im nowsze tym większy szit.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pawel. w Grudzień 22, 2009, 17:45:29 pm
Kiedys czytalem art o wytrzymalosci samochodow. Ktorys z producentow (nie pamietam dokladnie jaki, mozliwe ze VW) oglosil ze wyprodukowanie jakiegos tam modelu (poczatki lat 90) bylo sporym bledem, gdyz byl to samochod niemal bezawaryjny przez co producent zbyt wiele nie zarabial...
Nowe samochody maja mniej wiecej przeliczona zywotnosc/przebieg... na pare lat pozniej nawet producent sugeruje zmiane samochodu
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: mareks#1181 w Grudzień 22, 2009, 17:56:09 pm
A wiekszość zachwycała się , jakie to systemy są montowane w samochodach  , jakie to strefy zgniotu sa zaprojektowane . A do głowy nie przychodzi ludkom , że to wszystko dla kasy, żeby jej jak najwięcej wyciągnąć od otumanionego klienta. Najciekawsze , że duża ilość klienów się nabiera. Bo nie mogię zrozumieć człowieka , który ciężko pracuje i póżniej kupuje nowy samochód , wiedząc , że za 3-4 lata jego wartość spadnie o 30-40% czyli łopatologicznie rozumując to tak jakby te kilkadziesiąt tysięcy wywalić w błoto. A już kupowanie samochodu w Niemczech i wiara, że pięcioletni ma tylko 100tyś. przebiegu to już łatwowierność. Ludzie czytajcie wszystko co się da, to zobaczycie jak jako klienci jesteśmy oszukiwani na każdym kroku, czy to przez firmy samochodowe czy firmy od  rtv i agd, czy to przez sklepy itp. Czujność na każdym kroku uchronić może przed ruiną.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: matucha w Grudzień 22, 2009, 20:03:07 pm
Spokojnie - to zaplanowana akcja :P Po prostu jeden z klubowiczy fsoptk prowadzi dywersję na tyłach niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego  :mrgreen:  :wink:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: wito w Grudzień 22, 2009, 20:08:05 pm
I jak tu kupić nowe auto? ;/ słyszałem ze 2.0 TDI ma kilka bolączek ale nigdy bym nie przypuszczał ze takie poważne. Wujek właśnie kupił takiego Passata z przebiegiem 168 tyś, już widze jakieś następne spotkanie rodzinne i główny temat do dyskusji przy stole pt. "zmielony passat"
Ale jak to mawia mój tata na bidnego ni trefiło ;]
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 22, 2009, 20:10:07 pm
Mnie to fascynuje jacy użytkownicy VW są wytresowani. Facet pisze na forum że mu pękł wahacz, a ludzie się dopytują czy to był oryginał czy zamiennik jakby to była normalna część zamienna. A przecież kurde to powinno być coś czego się nigdy w ogóle nie zmienia. :!: Pomysł, ze wahacz to coś co normalnie się zmienia co jakiś czas i jeszcze są tego tańsze zamienniki to jest totalny absurd...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Stingerek w Grudzień 22, 2009, 20:15:43 pm
Cytuj (zaznaczone)


Kiedys czytalem art o wytrzymalosci samochodow. Ktorys z producentow (nie pamietam dokladnie jaki, mozliwe ze VW) oglosil ze wyprodukowanie jakiegos tam modelu (poczatki lat 90) bylo sporym bledem, gdyz byl to samochod niemal bezawaryjny przez co producent zbyt wiele nie zarabial...

Mercedes W124.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 22, 2009, 21:32:16 pm
Raczej W123. 124 już nie była taka dobra.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Stingerek w Grudzień 22, 2009, 21:35:15 pm
tak czy siak, to ostatni mercedes ;D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: MichalSW w Grudzień 22, 2009, 21:45:23 pm
Cytat: "mareks#1181"
Bo nie mogię zrozumieć człowieka , który ciężko pracuje i póżniej kupuje nowy samochód , wiedząc , że za 3-4 lata jego wartość spadnie o 30-40% czyli łopatologicznie rozumując to tak jakby te kilkadziesiąt tysięcy wywalić w błoto.

Sam sobie odpowiadasz jak poniżej:
Cytuj (zaznaczone)
A już kupowanie samochodu w Niemczech i wiara, że pięcioletni ma tylko 100tyś. przebiegu to już łatwowierność.

Część osób kupuje nowe, żeby nie dać się naciągnąć oszustom z komisów i handlarzom. Przy nowym samochodzie przynajmniej nie ma loterii, jest się pierwszym właścicielem, ma się dwa lata gwarancji (jakkolwiek ona nie jest traktowana, naprawiają przynajmniej za darmo - w lepszych markach prawie wszystko jest rozliczane). A to, że traci 30-40 procent wartości? Czasem inwestycje w ten sprowadzony mogą przewyższyć kwoty strat na nowym samochodzie (zależy co się kupi)
Cytuj (zaznaczone)
Ludzie czytajcie wszystko co się da, to zobaczycie jak jako klienci jesteśmy oszukiwani na każdym kroku, czy to przez firmy samochodowe czy firmy od  rtv i agd, czy to przez sklepy itp. Czujność na każdym kroku uchronić może przed ruiną.

Tak, to prawda. Tylko w takim układzie czym jeździć? Części do Poloneza coraz mniej, mechanicy znają się jakby to był przynajmniej sprowadzony z Japonii Lexus...Od 4 lat wał napędowy wyważam.  :evil: Głupiej uszczelki pod termowłącznik wentylatora chłodnicy nie mogłem dostać. Na szczęście pasuje od VW.

Cytat: "Grzech#1938"
Mnie to fascynuje jacy użytkownicy VW są wytresowani. Facet pisze na forum że mu pękł wahacz, a ludzie się dopytują czy to był oryginał czy zamiennik jakby to była normalna część zamienna.

Grzegorz, nie tyle wtyresowani co pytania są jak najbardziej na miejscu.Pracuję w fabrycznym serwisie VW.Jak wytłumaczyć, że wahacz do takiego Passata B5 u mnie kosztuje 700 zł (wahacz dolny nośny) a na Allegro są komplety na obie strony po 700-1000 zł? To sa właśnie te tanie zamienniki Made in PRC (lub China jak kto woli).Zamienniki, które zastosowane, po kilku miesiącach wymagają w najlepszym przypadku wymiany. Ale ludzie wierzą, że kupują te same wahacze co są w serwisie, a płacą 1/5 ceny. Nie mam nic przeciwko zamiennikom, ale przynajmniej niech to będą jakieś konkretne firmy, a nie chińskie "no name"
Cytuj (zaznaczone)
A przecież kurde to powinno być coś czego się nigdy w ogóle nie zmienia.  Pomysł, ze wahacz to coś co normalnie się zmienia co jakiś czas i jeszcze są tego tańsze zamienniki to jest totalny absurd...

To jest absurd, ale to jest cena za:
1.Dobre prowadzenie się Passata B5 - zawieszenie tego samochodu to całkiem przemyślana konstrukcja - po autostradach przy dużych prędkościach jedzie jak przyklejony do drogi. Szkoda tylko, że dość droga w serwisowaniu.
2.Nasze dziury w drogach - Passat jaki jest u mnie w rodzinie przejechał po Polsce 100 tys km (łącznie ma ok 340 tys km). Większość wahaczy oryginalna od nowości (chyba górne były wymieniane), aktualny właściciel nie zmieniał ani jednego wahacza. Tyle, że samochód jeździ sporo po autostradach i drogach dobrej jakości.
3.Konstrukcję wahacza - niewymienny sworzeń, zakuwany w korpusie wahacza - to akurat mogło by byc inaczej.
4.Wolny rynek części - można sprzedawać każde g...no i nie mieć za to żadnej odpowiedzialności.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 22, 2009, 21:57:20 pm
Cytat: "Grzech#1938"
Mnie to fascynuje jacy użytkownicy VW są wytresowani. Facet pisze na forum że mu pękł wahacz, a ludzie się dopytują czy to był oryginał czy zamiennik jakby to była normalna część zamienna. A przecież kurde to powinno być coś czego się nigdy w ogóle nie zmienia. :!: Pomysł, ze wahacz to coś co normalnie się zmienia co jakiś czas i jeszcze są tego tańsze zamienniki to jest totalny absurd...


Wahacz zawsze był normalną częscią zamienną , niektóre modele niektórych marek miały sworzeń na stałe wprasowany w wahacz i jak sworzeń sie wysypał to wahacz się zmieniało cały kompletny. W autach zachodnich niejednokrotnie było tak ze jak tuleje się na wahaczu wysypały to nie warto bylo wymieniac samych tulei poniewaz cały wahacz zamiennik był tańszy. Albo są takie parodie ze cały wahacz ze sworzniem kosztuje mniej niz sam sworzeń dolny takiej lepszej firmy i ludzie zamieniają caly wahacz a pózniej sa rózne kwiatki.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Stingerek w Grudzień 22, 2009, 22:04:57 pm
Cytuj (zaznaczone)

Grzegorz, nie tyle wtyresowani co pytania są jak najbardziej na miejscu.Pracuję w fabrycznym serwisie VW.Jak wytłumaczyć, że wahacz do takiego Passata B5 u mnie kosztuje 700 zł (wahacz dolny nośny) a na Allegro są komplety na obie strony po 700-1000 zł? To sa właśnie te tanie zamienniki Made in PRC (lub China jak kto woli).Zamienniki, które zastosowane, po kilku miesiącach wymagają w najlepszym przypadku wymiany. Ale ludzie wierzą, że kupują te same wahacze co są w serwisie, a płacą 1/5 ceny. Nie mam nic przeciwko zamiennikom, ale przynajmniej niech to będą jakieś konkretne firmy, a nie chińskie "no name"

słyszałeś o przypadku poloneza w którym  poprostu "pękł wahacz" ?
BO ja nie.

Cytuj (zaznaczone)

1.Dobre prowadzenie się Passata B5 - zawieszenie tego samochodu to całkiem przemyślana konstrukcja - po autostradach przy dużych prędkościach jedzie jak przyklejony do drogi. Szkoda tylko, że dość droga w serwisowaniu.

Wiesz dlaczego jest drogi w serwisowaniu ? Bo na tym najwiecej sie zarabia.
Samo zastąpienie paska łańcuchem rozrządu w jakiejś konstrukcji eliminuje 20% dochodu firmy ktora produkuje takie paski...
Mozna ? Mozna....

Produkcja samochodów w ktorych rozrząd jest napędzany jak w STARZE 266 byla by poczatkiem konca takich firm.
Producent nie zarabia na samochodzie, bo koszt produkcji auta jest tylko 10-20% niższy od jego ceny końcowej... zarabia sie na sprzedaży części zamiennych.


Cytuj (zaznaczone)

Wahacz zawsze był normalną częscią zamienną , niektóre modele niektórych marek miały sworzeń na stałe wprasowany w wahacz i jak sworzeń sie wysypał to wahacz się zmieniało cały kompletny. W autach zachodnich niejednokrotnie było tak ze jak tuleje się na wahaczu wysypały to nie warto bylo wymieniac samych tulei poniewaz cały wahacz zamiennik był tańszy. Albo są takie parodie ze cały wahacz ze sworzniem kosztuje mniej niz sam sworzeń dolny takiej lepszej firmy i ludzie zamieniają caly wahacz a pózniej sa rózne kwiatki.

A to głupota.... a wiesz dlaczego ?
Łatwiej wyprodukować tulejke i taniej i wymienić niż cały wahacz....
Ale.. w ten sposób na tulejce zarobisz na wahaczu 100zł a na tulejce 10gr...

Gdyby marże na artykuły spożywcze były takie jak na części samochodowe to jadłbyś chleb za 35zł.
Niestety aktualnie produkowane tragedie przejeżdżą 5-6 lat normalnej eksploatacji i wygladaja jak auto z lat 70....
Tak sie każdy spuszcza nad "bepiątką" jak za 10 lat jeszcze będą jeździć to znaczy że to dobre auto.... polonezy maja po 15-20 lat i jeżdża... a ludzie porównując jest do 5 latków za sto milionów i mówią że to szroty..
Pażywiom uwiodiom...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 22, 2009, 22:16:04 pm
Abstracenzuraąc od niemieckiego mitu- mam skrzywiony drążek kierowniczy w Fiacie Panda. Nie można tego kupić jako części zamiennej chociaż można go wymienić. Fiat sprzedaje wyłącznie całe przekładnie.

Zostaje szrot.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 22, 2009, 22:34:32 pm
Cytat: "Stingerek"

słyszałeś o przypadku poloneza w którym  poprostu "pękł wahacz" ?
BO ja nie.


a ja słyszałem... ba nawet widziałem i tutaj kiedys na forum dawno temu pokazywalem fotki jak w polonezie moze pęknac wahacz :) , a przyczyną było to ze w pewnej strudni na drodze brakowało dekla od studzienki kanalizayjnej w którą mialem prztyjemnośc wpaśc  :mrgreen:




Cytuj (zaznaczone)


A to głupota.... a wiesz dlaczego ?
Łatwiej wyprodukować tulejke i taniej i wymienić niż cały wahacz....


Przeciez to logiczne ze wyprodukowanie tuleji jest tańsze , tylko ze chińczyk woli zrobić cały wahacz w tej samej cenie lub ponizej ceny tuleji aby tylko byl zbyt na to ;).

Cytuj (zaznaczone)

Ale.. w ten sposób na tulejce zarobisz na wahaczu 100zł a na tulejce 10gr...


No tutaj chyba na odwórt bo koszt wyprodukowania calego kompletnego wahacza będzie większy niz tulejki , a skoro wahacz cały potrafi byc tańszy niz sama tuleja to jaki to musi byc na tej tuleji zarobek ;)

Cytuj (zaznaczone)


Gdyby marże na artykuły spożywcze były takie jak na części samochodowe to jadłbyś chleb za 35zł.
Niestety aktualnie produkowane tragedie przejeżdżą 5-6 lat normalnej eksploatacji i wygladaja jak auto z lat 70....


Powiem Wam tylko tyle , jakby tak ludzie wiedzieli jaki jest koszt sprzedazy przez fabryke  która produkuje na pierwszy montaz częsci , i pózniej czesci zamienne pod ASO to nigdy by nie pojechali juz do ASO. Te czesci które w aso sprzedaje się , oryginalne jakby nie było, przechodza przez  tylu posrednikow (kazdy doklada swoją marze) itd więc cena jest spora , to cena czesci byłaby niższa niz zamiennika w sklepie takim zwykłym przydroznym motoryzacyjnym. No ale wkońcu za "jakośc" klascy B trzeba płacic w ASO a i tak sie nie dostanie nigdy takiej częsci jak montowana jest fabrycznie. Czyli zawsze gorszą sie kupi , innej klasy pomimo ze tego samego producenta ktory daje czesci an pierwszy montaz i to w aso.

Ja jak widze jakie ceny mam na fakturze za czesci które wioze bezpośrednio od producenta do glownego dystrybutora w PL to az sam nie moge uwierzyc ile można dowalic na częsci. Przykładowo wezmy lampe tylną (jakiegoś tam producenta , do jakieś tam marki i modelu pojazdu , nie bede pisał konkretnie do jakiej bo nie o to chodzi ) która w/g faktury zakupu kosztuje w przeliczeniu na PLN 70zl , gdy sprzedawana jest klientowni w ASO kosztuje 900zł. Więc kto tyle zarabia na tym ??? Między innymi ja bo transport tez kosztuje tego o PL  :mrgreen: .


Cytuj (zaznaczone)
Tak sie każdy spuszcza nad "bepiątką" jak za 10 lat jeszcze będą jeździć to znaczy że to dobre auto.... polonezy maja po 15-20 lat i jeżdża... a ludzie porównując jest do 5 latków za sto milionów i mówią że to szroty..
Pażywiom uwiodiom...


Wiele aut z lat 90-tych jezdzi i ma się dobrze , niektóre juz dobijają do pełnoletności i są to zachodnie auta , ale kiedys się produkowało inaczej auta , kiedys koncerny sie przescigaly w tym aby zrobic auto jak najmniej awaryjne , teraz niestety ten piorytet znikł.

Jakbym chcial to bym ladne opowiadanie napisał o moim sprinterze :D , gdybym musiał to wszystko płacic co mi na gwarancji robili w ciagu tego okresu jak go mam to chyba polowe wartosci auta by wyszło  jezeli robiłbym to na czesciach oryginalnych :mrgreen: . Niestety nowe auta teraz takie sa , ale trudno się mówi. Jakbym zmienił auto ze sprintera na przykładowo starego niezawodnego mercedesa "kaczkę" to klienci by mnie wyśmiali i pewnie wielu bym stracil przez to , więc niestety trzeba się dostosować do panujacych trendów aby na rynku się utrzymać. Z autami osobowymi jest troche inaczej , jednak społeczeństwo się bogaci i po to zarabiają kase aby ją wydawać , a  ktoś jak chce się pokazac to niewazne czy auto się psuje czy nie , kupi nowe i juz , i bedzie z podniesiona piesią dumnie nim jezdzil :).
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: święty w Grudzień 22, 2009, 22:36:21 pm
No to i ja się pochwalę swoim przypadkiem , opel astra bertone coupe - fajny samochodzik z silnikiem 2.2 ale na łańcuchu , który się powinno wymieniać co ok 180 tys km. Nic w tym nie byłoby dziwnego gdyby sie to że te łańcuchy się ... urywają po prostu. Sam miałem niemiłą taką sytuację z tym silnikiem, cieszę się że nie urwał się ten od rozządu ale dolny od napędu pompy wody i wałków balansujących przy 162 tys.  Zamnienniki można kupić na ebayu ale kosztują 800 zł ale nie wiadomo co to jest , w serwisie zapłaciłem po rabatach przez znajomego 1400 zł plus koszt wymiany uszczelki pod głowicą , nowe uszczelniacze , filtry olej co sie zamkło ok 2000 zł , przy robociźnie samemu. Więc ktoś powie że opel ale w innych markach takie same kwiatki wychodzą - np wytarte wałki rozządu w TDI...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: MichalSW w Grudzień 22, 2009, 22:44:24 pm
Cytat: "Stingerek"

słyszałeś o przypadku poloneza w którym  poprostu "pękł wahacz" ?
BO ja nie.

Nie, nie słyszałem.W Polonezie wahacz ma idealnie przyjazną konstrukcję dla użytkownika (wymienne tuleje, wymienne sworznie-po prostu bajka).Ale jakby zaczęli takie wahacze robić w Chinach to może zaczeły by pękać.Nie wnikam. Bardzo niska cena zwykle oznacza bardzo niską jakość.Nikt nikomu nie robi prezentów i nie daje dobrego materiału w cenie plasteliny.
Cytuj (zaznaczone)
Wiesz dlaczego jest drogi w serwisowaniu ? Bo na tym najwiecej sie zarabia.
Samo zastąpienie paska łańcuchem rozrządu w jakiejś konstrukcji eliminuje 20% dochodu firmy ktora produkuje takie paski...
Mozna ? Mozna....

A zastosowanie łańcucha powoduje z czasem konieczność wymiany drogich napinaczy (nowsze konstrukcje).Nie jestem zwolennikiem pasków ale mówienie, że łańcuchy sa takie bezobsługowe też nie do końca jest prawdą.
Cytuj (zaznaczone)
Gdyby marże na artykuły spożywcze były takie jak na części samochodowe to jadłbyś chleb za 35zł.

Na niektórych częściach to prawda, na niektórych nie do końca. Zależy od producenta i typu artykułu.
Cytuj (zaznaczone)
Tak sie każdy spuszcza nad "bepiątką" jak za 10 lat jeszcze będą jeździć to znaczy że to dobre auto.... polonezy maja po 15-20 lat i jeżdża...

To prawda.Polonezy jeżdżą będąc serwisowane poniżej krytyki czasami, zachodni przy takim poziomie serwisu klęka. Najgorszym wrogiem Poloneza jest rdza,slogany i moda.
Cytuj (zaznaczone)
a ludzie porównując jest do 5 latków za sto milionów i mówią że to szroty..

Ale to ja im potem muszę te 5 latki wypychać z parkingu bo przy -20 już niektóre nie odpalają. :P Mogą sobie mówić co chcą. Ja szukam garażu dla swojego Poloneza i planuję kompletny remont. Chcę zachować sobie kawałek normalnej motoryzacji dla siebie.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Stingerek w Grudzień 22, 2009, 22:47:05 pm
Cytuj (zaznaczone)

A zastosowanie łańcucha powoduje z czasem konieczność wymiany drogich napinaczy (nowsze konstrukcje).Nie jestem zwolennikiem pasków ale mówienie, że łańcuchy sa takie bezobsługowe też nie do końca jest prawdą.

Kilka razy bardziej mniej obsługowe :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: święty w Grudzień 22, 2009, 22:50:05 pm
Pod warunkiem że są jak w samochodzie a nie cienkie jak w rowerze bo tak można potanić konstrukcję. Zaraz wkleję fotkę jak wygląda łańcuch w oplu.
(http://img7.imageshack.us/img7/9983/dsc00597medium.jpg)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 22, 2009, 22:57:30 pm
Cytat: "Sterciu"
(...) ktoś jak chce się pokazac to niewazne czy auto się psuje czy nie , kupi nowe i juz , i bedzie z podniesiona piesią dumnie nim jezdzil :).

To jest właśnie to co nazywam "tresurą" czyli "dam z siebie zrobić jelenia i jeszcze będę z tego dumny". :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 22, 2009, 23:11:37 pm
Ja szukam ekstremalnie taniego w zakupie i utrzymaniu dupowoza, żeby mi rdza poldoforda nie zeżarła dokumentnie. Rozglądam się i zbliżam się coraz bardziej do... poloneza.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: DF w Grudzień 23, 2009, 00:04:05 am
Cytat: "Sterciu"
Jakbym zmienił auto ze sprintera na przykładowo starego niezawodnego mercedesa "kaczkę" to klienci by mnie wyśmiali i pewnie wielu bym stracil


Właśnie.
I to jest żałosne. Ludzie sami chcą być oszukiwani. To jest właśnie ta tresura. Kupią byle gówno za wielką kasę i się z tego jeszcze cieszą i chwalą bo sprzedawca podjechał nowym autem choćby beznadziejnym... I to działa w każdym rodzaju handlu/usług. Ja niestety podjeżdżam polonezem i odjeżdżam z kwitkiem choćbym miał najlepszą ofertę...
Ludzie są po prostu głupi...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 23, 2009, 00:05:28 am
Cytat: "e_gregor"
Ja szukam ekstremalnie taniego w zakupie i utrzymaniu dupowoza, żeby mi rdza poldoforda nie zeżarła dokumentnie. Rozglądam się i zbliżam się coraz bardziej do... poloneza.

No właśnie.  :mrgreen:  Swojego czasu dokonałem podobnych szacunków bo miałem pomysł żeby do jazdy na co dzień kupić coś mniejszego co będzie mniej palić i w efekcie będę mniej wydawał (no i Polonez nie będzie się zużywał). Obliczenia wykazały że przy jeździe głównie po mieście i okolicach różnica kosztów paliwa jest tak minimalna, że kilkakrotnie wyższy koszt zakupu zwróci się dopiero po wielu latach... :lol:  Gdyby nie zupełnie beznadziejna jakość części zamiennych to bardzo dobrym autem na pupowóz była by Łada kombi - można je tanio kupić, a jest to solidne niewiele palące auto proste w obsłudze i nieco mniejsze od Poloneza co bardzo ułatwia manewrowanie.

[ Dodano: Sro 23 Gru, 2009 ]
Cytat: "DF"
(...)Ja niestety podjeżdżam polonezem i odjeżdżam z kwitkiem choćbym miał najlepszą ofertę...
Ludzie są po prostu głupi...

Jest na to pewien sposób - Polonez nie powinien być zwyczajnym autem (fabrycznym w 100%) tylko takim lekko "przybajerzonym" - wtedy już nie jest "tylko Polonezem". Takie wrażenie np wywołują pasy, które mam na moim 1.6. :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 23, 2009, 00:27:18 am
Cytat: "DF"
Cytat: "Sterciu"
Jakbym zmienił auto ze sprintera na przykładowo starego niezawodnego mercedesa "kaczkę" to klienci by mnie wyśmiali i pewnie wielu bym stracil


Właśnie.
I to jest żałosne. Ludzie sami chcą być oszukiwani. To jest właśnie ta tresura. Kupią byle gówno za wielką kasę i się z tego jeszcze cieszą i chwalą bo sprzedawca podjechał nowym autem choćby beznadziejnym... I to działa w każdym rodzaju handlu/usług. Ja niestety podjeżdżam polonezem i odjeżdżam z kwitkiem choćbym miał najlepszą ofertę...
Ludzie są po prostu głupi...


To działa tez w dwie strony , niestety komfortu w wielu przypadkach nie da się oszukac. Nowsze auta są bardziej komfortowe , szybsze , cichsze. Stare auto takie jak wczesniej wspomniana przeze mnie chociazby "kaczka" niestety nie nadaje się na dlugie trasy , głosne to w srodku , silnik ma prawie w kabinie , wygłuszyc to cięzko , głowa boli od jazdy calodniowej , wolne jak muł itp. Auto jest dla mnie srodkiem do pracy , "pomieszczeniem" w którym spędzam praktycznie cały dzien i pokonuje czasem bardzo dlugie trasy więc liczy sie komfort i wygoda podrózowania. A niestety stare , czesto wyeksplatowane graty tego nie dadzą. A to co się psuje to naprawia ASO na gwarancji zwykle , gwarancja się kończy to się sprzedaje i zmienia na nowe znow na gwarancji. Wiec praktycznie kto naprawia i płaci z wlasnej kieszenia to jego problem :D.

A to jak firma jest postrzegana w swietle klientow to zawsze tak było , jest i bedzie ze im nowszy srodek transportu to i klienci szczęśliwsi i inaczej patrzą. Ja mam firmy gdzie nawet autem brudnym nie mozna przyjechac bo zaladowac nie chcą. Ale to i dobrze bo ja sam nie lubie brudnego auta to czesto myje czy jade do nich czy nie.

Jestem ciekaw jakbys byl klientem i mial jechac gdzies powiedzmy do Hiszpani busem 9 osobowym jako jeden z pasazerów, starym powiedzmy Ducato z roku 92 , głośnym w srodku , wolnym , wytłuczonym , trzeszczacym itd. Czy wolalbys jechac jako pasazer w aucie nowym , z kilmatyzacją , cichym , wygodnym w srodku itd. Cena za przejazdzkę ta sama , bo jak ktos schodzi ponizej ceny rynkowej to jest poprostu samobójca i nie wazne czy nowym gratem jezdzi czy starym. Więc niestety to nie jest żałosne tylko jak najbardziej normalne.



Ja dochodze do wniosku ze malo mnie interesuje czy przykładowo mój sprinter bedzie jezdzil za 10 lat czy juz dawno na szrocie bedzie stal , ja i tak nie mam zamiaru go wtedy miec juz od dawna  :lol: . No chyba ze mnie zaskoczy i bedzie bezawaryjny od teraz :D , ale nic się na to nie zanosi :D.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 23, 2009, 00:38:16 am
Z tą wygodą to różnie bywa - często w nowych samochodach wcale nie jest tak ekstra. Poza tym nadmierna izolacja kierowcy od drogi prowadzi do zwiększonej ilości wypadków.

Owszem fajnie jest jak 9-osobowy minibus gwarantuje godziwe warunki podróżowania tylko, że to nie jest żadne osiągnięcie. Jak komuś się wydaje inaczej to niech sobie obejrzy amerykańskie minibusy. Ostatnio tu takiego widziałem - pokładowa instalacja audio, każdy pasażer ma wejście do słuchawek i własny nawiew. Oczywiście klimatyzacja, monitor video, barek, miękka puszysta tapicerka, obłęd... A auto ma kilkanaście lat. :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: DF w Grudzień 23, 2009, 00:48:30 am
Cytat: "Sterciu"

Jestem ciekaw jakbys byl klientem i mial jechac gdzies powiedzmy do Hiszpani busem 9 osobowym jako jeden z pasazerów, starym powiedzmy Ducato z roku 92 , głośnym w srodku , wolnym , wytłuczonym , trzeszczacym itd. Czy wolalbys jechac jako pasazer w aucie nowym , z kilmatyzacją , cichym , wygodnym w srodku itd. Cena za przejazdzkę ta sama , bo jak ktos schodzi ponizej ceny rynkowej to jest poprostu samobójca i nie wazne czy nowym gratem jezdzi czy starym. Więc niestety to nie jest żałosne tylko jak najbardziej normalne.


To jest sytuacja kiedy klient bezpośrednio korzysta z tego "komfortu" choćby złudnego. Kiedy przywozisz mu worek ziemniaków, paletę piwa, kredens czy pudło skarpetek to jakie ma znaczenie dla towaru czy to polonez truck czy bieluśki sprinter ? Ja to bym wręcz pomyślał, że ten co przywiózł droższym autem to ma droższy towar...
Więc odbiór ludzi nie jest normalny...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 23, 2009, 08:34:10 am
No właśnie - raz że VW 2.0 tdi to już nie to co kiedys 1,9 tdi a dwa że co chcecie - auto nafaszerowane elektroniką - wysoki moment obrotowy - a większość "prezesików" ( bo passat w dieslu najczęściej jeździ w fimie) zachowuje się jakby jeżdzili benzyną -tzn zaraz po odpaleniu but w podłogę i po przegonieniu gasza od razu etc - to też przyspiesza zużycie.

Poza tym polonez się nie zespsuje w taki sposób bo - "CZEGO NIE MA TO SIĘ NIE ZEPSUJE"

Każde nowe auto można zakatować przed przebiegiem 150 tyś/km - kwestia wprawy

Jeszcze jak na początku lat `90-tych każdy producent miał własnych dostawców to można było twierdzić że np. VW , Merc . Bmw robi dobre auto a inni lipne.
Teraz 80-90% części pochodzi od tych samych poddostawców ( często made in china) wiec Globalizacja i Unifikacja odciskają swoje piętno. Auta coraz mniej się różnią poza wyglądem.

A jak ktoś kupuje nowe auto za ponad 100 tyś PLN - i przeraża go wydatek 21 tyś PLN - tolepiej niech kupi sobuie coś używanego - utrzymanie każdego auto kosztuje swoje i tyle.

My mamy w rodzinie same francuzy:

Peugeot Partner 2.0 hdi - przebieg ponad 250 tys km - i śmiga aż miło.
Renault Traffic 19 dci - ponad 200 tyś km i nic.

Ale nic nie pobije Ś.P passata z 92 1.8  benzyna - przebieg 400 tyś km i kropli oleju nie brał. Nic się nie popsuło ale też nie miało za bardzo co - wszystko mechaniczne.

A że serwis zarabia na kliencie to oczywiste - na sprzedaży aut to się ma groszę a kokosy właśnie na Serwisie.

Jazda każdym samochodem jest pewnym ryzykiem - trzeba kalkulować ewentualne koszty
Im auto bardziej zaawansowane technicznie , droższe i mocniejsze to trzeba przygotować się na wydatki.
Szpan jazdy "Funkielnówką" musi swoje kosztować

Amen.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 23, 2009, 09:22:00 am
Ładę to bym chciał nawet w sedanie. Ale ciężko kupić sensowny egzemplarz we Wrocku. Jak ktoś ma to woli sam jeździć, bo co miałby kupić. Kumpel mi mówił o poldoroverku od dziadka, który ma mały przebiegi i cały czas był garażowany. Nie wiem czy już nie poszedł, ale to mogłaby być dobra alternatywa :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pawel. w Grudzień 23, 2009, 11:39:51 am
e_gregor jak chcesz cos bardzo taniego to kup golfa I 1.5D i tankuj w tesco lub biedronce na dziale spozywczym  8)  Ten golf pojedzie na wszystkim, standardem jest ladnie paliwa ognistego (czerwonego), silnik wszystko znosi nawet jak ma mega przeloty. Golfa mozna kupic za 500zl
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: RzR w Grudzień 23, 2009, 12:14:17 pm
Cytat: "Pawel."
Golfa mozna kupic za 500zl


Do tego w takim za 500 zł dorzucają alternatywny napęd jak u Flinstona znaczy się nogami po asfalcie :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 23, 2009, 12:27:53 pm
Cytat: "denis"
Jeszcze jak na początku lat `90-tych każdy producent miał własnych dostawców to można było twierdzić że np. VW , Merc . Bmw robi dobre auto a inni lipne.
Teraz 80-90% części pochodzi od tych samych poddostawców ( często made in china) wiec Globalizacja i Unifikacja odciskają swoje piętno. Auta coraz mniej się różnią poza wyglądem.

To co piszesz to mit. Przed erą globalizacji też mnóstwo części pochodziło od innych producentów. Po prostu firmy bardziej dbały o ich jakość bo miały uczciwe podejście do klienta.
Cytat: "denis"
A jak ktoś kupuje nowe auto za ponad 100 tyś PLN - i przeraża go wydatek 21 tyś PLN - tolepiej niech kupi sobuie coś używanego - utrzymanie każdego auto kosztuje swoje i tyle.

Kupując nowe auto człowiek powinien mieć zapewnione kilka lat spokoju, a nie wydatki w wysokości 1/5 jego wartości.

Cytat: "denis"
A że serwis zarabia na kliencie to oczywiste - na sprzedaży aut to się ma groszę a kokosy właśnie na Serwisie.

To wcale nie jest oczywiste. Swojego czasu robiły tak tylko japońskie firmy, ale ich samochody były tanie bo sprzedawane niemal po kosztach produkcji.

Cytat: "denis"

Jazda każdym samochodem jest pewnym ryzykiem - trzeba kalkulować ewentualne koszty
Im auto bardziej zaawansowane technicznie , droższe i mocniejsze to trzeba przygotować się na wydatki.
Szpan jazdy "Funkielnówką" musi swoje kosztować

Amen.

Wybacz, ale wszystko co napisałeś jest przykładem jak świetnie firmy motoryzacyjne do spółki z mediami wychowały klientów. Opisujesz przykłady nierzetelności firm jako normę i jeszcze nas usiłujesz do nich przekonać. Jak się wydaje kupę kasy na nowe auto to człowiek powinien mieć zagwarantowane całe lata bezawaryjnej eksploatacji, a nie zastanawiac się co pierwsze poleci i czy będzie to na gwarancji czy po.

[ Dodano: Sro 23 Gru, 2009 ]
Cytat: "denis"
No właśnie - raz że VW 2.0 tdi to już nie to co kiedys 1,9 tdi a dwa że co chcecie - auto nafaszerowane elektroniką - wysoki moment obrotowy - a większość "prezesików" ( bo passat w dieslu najczęściej jeździ w fimie) zachowuje się jakby jeżdzili benzyną -tzn zaraz po odpaleniu but w podłogę i po przegonieniu gasza od razu etc - to też przyspiesza zużycie.

Skoro ten silnik jest sterowany komputerem to co za problem zaprogramować go tak żeby nie pozwalał na podobne zachowania?  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: KAROLeski#1940 w Grudzień 23, 2009, 13:47:27 pm
Rozesłałem ten atrykuł do kolegów z pracy którzy uważają że to ja jeżdzę szrotem...
Czekam na odzew od nich  :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: mareks#1181 w Grudzień 23, 2009, 15:42:13 pm
Powoli  jak naród się wyedukuje w ekonomi to będzie również patrzył czym jeżdżą wszelkiej maści biznesmeni. Bo gdzieś czytałem , że założycieli Ikeii zabronił swoim dyrektorom i menadżerom kupować  samochody z wyższych półek, żeby klienci nie pomyśleli , że to za ich pieniądze. Również przykład z życia pewnego podwkonawcy w USA jak to kupił sobie niezły samochód i nim podjechał do zleceniodawcy po odbiór wcześniej  zgłoszonego zlecenia na robotę. Po wejściu do biura usłyszał , że robota się spaliła bo klient odwołał sprawe. Tylko jak zszedł na parking i zobaczył co stoi na miejscu parkingowym szefa to zrozumiał czemu stracił robotę. Wtedy jak pojedziesz do klienta starym polonezem ale zadbanym to będziesz miał u niego szacunek że z niego nie zdzierasz.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Konrad w Grudzień 23, 2009, 20:00:25 pm
Cytat: "Pawel."
Golfa mozna kupic za 500zl
Widziałem Golfa za 800zł, potem poszedł za 1600, bo jakiś jeleń go kupił. Na błotniku jakiś pajac pomalował niewygładzoną szpachlę, no jak Babcię kocham, nałożyli szpachlę i nawet nie zebrali jej nadmiaru  :mrgreen: . A ogólnie stan samochodu pozostawiał wiele do życzenia... Podczas jazdy wszystko waliło. Drzwi były w ogóle z jakiegoś innego golfa. Jak mój kumpel(właściciel tego golfa) przejechał się moim atu(kupionym za 1200zł) z Łodzi do Krakowa, to był wyrażał się w samych superlatywach :D Tylko luz na kierownicy mu trochę przeszkadzał ale sam powiedział, że w dobrze się jechało, nic nie waliło i całkiem przyjemnie w porównaniu ze wspomnianym VW :)

Cytat: "MichalSW"
Mogą sobie mówić co chcą. Ja szukam garażu dla swojego Poloneza i planuję kompletny remont. Chcę zachować sobie kawałek normalnej motoryzacji dla siebie.

Hehe dokładnie... Mnie się czasami pytają czy opłacało się remontować Atu...Ja mówię, że nie i pytam się czy opłacało się jechać na wczasy w tropik albo kupować komputer za kilka tysi(zależy kto pyta) ;) Denerwujące jest to, że jak ktoś dba o samochód i traktuje go jako zabawkę i maskotkę, to jest traktowany jak odmieniec  :(
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 23, 2009, 20:19:42 pm
Cytat: "Konrad#1927"
Denerwujące jest to, że jak ktoś dba o samochód i traktuje go jako zabawkę i maskotkę, to jest traktowany jak odmieniec  :(
odmieniec? kosmita...

nikt z mojego otoczenia nie potrafi zrozumiec jak moge pakowac kase w 25 letni samochod... trzeba miec charakter zeby sie przeciwstawic swojemu otoczeniu i nie pojsc z całym tłumem...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 23, 2009, 20:26:19 pm
Dlatego ja szczam na takich ludzi :twisted:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 23, 2009, 21:50:01 pm
Golfa 1 bym jeszcze kupił, nawet w benzynie. Nie robię dużych przebiegów na co dzień. Latem mógłbym większe trasy robić poldkiem. W końcu po to go mam żeby nim jeździć :) Ale na pewno nie widziałem ładnego za 500 a nawet 1500zł
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 23, 2009, 21:53:36 pm
Golf I to już klasyka, ostatni i jedyny prawdziwy niemiecki VW w klasie kompakt :) powiem że nawet mi się podoba, podobnie jak wszystkie ewolucje passata do połowy lat 80-tych, Polo/Audi z lat 70-tych też fajny "maluch" na miasto :P
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Zoltan#1930 w Grudzień 23, 2009, 22:11:44 pm
Dokładnie trzeba walczyć o normalne samochody, póki jeszcze są i jest jak je remontować. koszty wcale nie są większe od zakupu "czegoś lepszego"

Wypowiem się jeszcze na temat korozji, wszyscy mówią jaki to polonez jest korozjogenny, sypie się jak sucharek. I ja się pytam czy ktoś to w ogóle porównuje z innymi autami? takie gadanie jest hmm troche obraźliwe dla fso :)
zgoda są samochody co się dobrze trzymają, ale są też takie co rdzewieją szybciej lub podobnie i wcale nie jest ich tak mało.
Jak jesteśmy przy VW to łatwo mogę przytoczyć przykład- moja mama od 96r jeżdzi polo 1.0, kupiła sobie nowe w salonie. samochód praktycznie przez cały okres użytkowania jest garażowany. I co? rdza na progach z przodu, dołach przednich błotników, tylnych nadkolach, klapie i po światłami z tyłu. Dodam, że auto miało tylko jedną stłuczkę z przodu, przebieg 140coś tys.
Techniczne auto bez zarzutu-tylko w tym potworze o 45KM urwał się pasek rozrządu bo i tu UWAGA w instrukcji jest napisane, że paska rozrządu NIE wymienia się! no i 2 lata temu ze starości się urwał, gnąc 4 zawory.
Moj polonez z 95r ma rdze na prawych drzwiach i błotniku, bo były klepane i spawane, z prawej strony na początku i końcu progu z przodu i przy słupkach na dachu, poza tym nic.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 23, 2009, 22:16:33 pm
Cytat: "200sx"
nikt z mojego otoczenia nie potrafi zrozumiec jak moge pakowac kase w 25 letni samochod...

A u mnie jak można pakować kasę w 28 letni samochód  :)
Prawdę mówiąc trochę bałem się kupować takie auto ale z perspektywy czasu widzę ze dobrze zrobiłem :)  Jedyne dwie awarie jakie miałem to urwanie napędu konwertera w skrzyni który nie wytrzymuje momentu obrotowego  :evil:  Profilaktycznie wymieniłem akumulator i amory przednie, z elementów eksploatacyjnych to klocki  i świece oraz kable zapłonowe plus płyn do spryskiwaczy. Większość $ zostawiam pod dystrybutorem.
Swojego czasu zastanawiałem się co może się popsuć i wyszło ze w zasadzie tylko termostat i pompa paliwa  :) bo reszta jest zbudowana wręcz pancernie- sam łańcuch rozrządu nie jest chyba przewidziany nawet jako część zamienna  :!:  ponieważ motor przejeżdża jakieś 350 tys mil zanim się skończy bez dotykania dolu. Wiec chyba USA to jeszcze jedyne państwo gdzie stawia się na solidność i niezawodność a nie spalanie
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 23, 2009, 22:19:46 pm
Cytat: "BARTEK#1925"
Golf I to już klasyka, ostatni i jedyny prawdziwy niemiecki VW w klasie kompakt :) powiem że nawet mi się podoba, podobnie jak wszystkie ewolucje passata do połowy lat 80-tych, Polo/Audi z lat 70-tych też fajny "maluch" na miasto :P

Bo do połowy lat 80-tych w ogóle produkowane (i projektowane) były moim zdaniem najlepsze i najpiękniejsze auta w historii. Z europejskich weźmy chociażby Audi "cygaro", Quattro, VW Passata Syncro, Opla Senatora i Monzę itd. itp. :)  Technologia już była nowoczesna, a księgowy jeszcze nie miał za dużo do powiedzenia...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: RzR w Grudzień 23, 2009, 22:50:10 pm
Grzech#1938, Tak jest :) . Ja choruje na Audi 100 C2 tą przed "cygarem" najlepiej pięciogarówką, kolega miał taką z 79 roku tyle, że 1.6, tylko strasznie trudno o części :(. Poszła na szrot bo skrzynia się posypała a blacharsko była naprawdę w dobrym stanie w podłodze nie było nawet dziury ehh to auto było piękne... i do końca ciągnęła 160 :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Konrad w Grudzień 23, 2009, 22:53:58 pm
(http://img693.imageshack.us/img693/1995/zdjcia0019y.th.jpg) (http://img693.imageshack.us/i/zdjcia0019y.jpg/)

W takim doborowym towarzystwie moje auto spędzi zimę :]

Osobiście wpakowałem również sporo pieniędzy w posiadanie samochodu ale nie żałuję :) Nauczyłem się jeździć, przeżyłem już dwa zloty w Czerniewicach, a przede wszystkim mam samochód, który lubię i który chciałem mieć.

Cytuj (zaznaczone)
trzeba miec charakter zeby sie przeciwstawic swojemu otoczeniu i nie pojsc z całym tłumem...


To może i ja mam, bo jeszcze zanim zdałem prawko, to byłem żeniony z escortami, nissanami, astrami, renówkami :) zrobiłem wszystkim na złość kupując poloneza :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 23, 2009, 22:54:02 pm
Najśmieszniejsze jest to, że te pięciocylindrowe miały nieciekawe opinie - niska kultura pracy itp. - które często mijały się z prawdą.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: RzR w Grudzień 23, 2009, 22:59:48 pm
Szczerze? Pięciocylindrówka to nie jogurt żeby mieć jakąś tam kulturę :P Mnie rozchodzi się głównie o ten dźwięk, muzykę wydobywającą się spod maski. zakochałem się od kiedy na KJSie usłyszałem starą 80 coupe z 2.2 pod maską :oops: Żadnej kultury za to 3 garówki nie mają ;)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 23, 2009, 23:17:14 pm
Cytuj (zaznaczone)
denis napisał/a:
A jak ktoś kupuje nowe auto za ponad 100 tyś PLN - i przeraża go wydatek 21 tyś PLN - tolepiej niech kupi sobuie coś używanego - utrzymanie każdego auto kosztuje swoje i tyle.

Kupując nowe auto człowiek powinien mieć zapewnione kilka lat spokoju, a nie wydatki w wysokości 1/5 jego wartości.


A mnie się wydaje że właśnie jak ktoś kupuje nowe auto to tym bardziej powinien się liczyć z wydatkami - pomijam już utratę wartości ale zawsze w nowszym aucie bardziej zaawansowanym technicznie z "nowikami" ich ewentualny koszt naprawy jest proporcjonalny co ceny auta.

Cytuj (zaznaczone)
denis napisał/a:
A że serwis zarabia na kliencie to oczywiste - na sprzedaży aut to się ma groszę a kokosy właśnie na Serwisie.

To wcale nie jest oczywiste. Swojego czasu robiły tak tylko japońskie firmy, ale ich samochody były tanie bo sprzedawane niemal po kosztach produkcji.


Tu się nie zgodzę - od samego początku gdy ktoś wpadł na genialny pomysł żeby oprócz sprzedawania nowych aut zrobić także serwis AUTORYZOWANY - było to traktowane chęcią zysku - i nie mówie tu nawet o tym jaką politykę miały marki japońskie na naszym rynku -
u nas kopiowane są "standardy" z zachodu a oni to przerabiali już jak  u nas się dzieciaki śliniły na 126p. 8)

Cytuj (zaznaczone)
denis napisał/a:

Jazda każdym samochodem jest pewnym ryzykiem - trzeba kalkulować ewentualne koszty
Im auto bardziej zaawansowane technicznie , droższe i mocniejsze to trzeba przygotować się na wydatki.
Szpan jazdy "Funkielnówką" musi swoje kosztować

Amen.

Wybacz, ale wszystko co napisałeś jest przykładem jak świetnie firmy motoryzacyjne do spółki z mediami wychowały klientów. Opisujesz przykłady nierzetelności firm jako normę i jeszcze nas usiłujesz do nich przekonać. Jak się wydaje kupę kasy na nowe auto to człowiek powinien mieć zagwarantowane całe lata bezawaryjnej eksploatacji, a nie zastanawiac się co pierwsze poleci i czy będzie to na gwarancji czy po.


Ano właśnie moim zdaniem takie podejście to wynik skomplikowanych zabiegów socjotechnicznych speców od marketingu - masz chcieć mieć w posiadaniu nowe auto - właśnie dlatego że dostaniesz na niego gwarancję , bo nowe to niezużyte - to ma Ci tłumaczyć i uspokajać sumienie czemu właśnie wydałeś 100tyś PLN na to plastikowe g..... :wink:

Właśnie trzeba umieć kalkulować koszta związane z eksploatacją samochodu - i nieważnie czy on nowy czy stary. Koszt są i będą - jedne przewidziane bardziej a inne (jak w tym przypadku passata 2.0 tdi) mniej. Ale jak w każdym aspekcie życia trzeba wiedzieć że to koztuje - a jak sie nie jest gotowym na tego typu wydatki - to albo ktoś nie dorósł albo kupił samochód na wyrost i go po prostu na niego nie stać.

Zawsze mnie rozbrajali Ci co za całe oszczędności kupowali furę - a potem jak trza było ztankować do pełna lub nie daj boże coś wymienić to lamentowali że jakie to drogie.
Nie wspomnę o tych co kupują na kredyt - bo chcą się pokazać.

Ja gdy miałem poldka w specyfikacji 1,5 gle (wartego ok 4 tyś PLN) to przez 2 lata eksploatacji wydałem na niego dwa razy tyle co był wart - nawet wszystkie wyliczenia były kiedys podane na forum FCT.

Teraz np sama wymiana rozrządu z pompą itd w dieslu to nieraz 2 tyś Zł - bez niespodziewanych napraw.

A że nowe auta są gorszę tzn się psują?? To cena za wygodę.
Poza tym jak już mówiłem trzeba mieć swiadomość wszystkigo co się robi - jak np w poldku nie zadbasz o konserwację to ruda go zje itd - a w nowych mocnych dieslach nie od dziś wiadomo że moment obrotowy niejako "zjada" np zębatki łańcucha - szczególnie u VW gdzie parametry podawane przez fabrykę są zazwyczaj zaniżane w stosunku do realnych.

Ja jakbym wymieniał rozrząd np w partnerze 2,0 hdi jak podają w instrukcji co 120 tyś km to już dawno remontowałbym silnik - przy przebiegu ok 60 tyś km (od poprzedniej wymiany) pompa wody była tak wytyrlana ,  kółka to wyglądały jakby je przeszlifować a pasek jak stara skarpeta.

Cytuj (zaznaczone)
denis napisał/a:
No właśnie - raz że VW 2.0 tdi to już nie to co kiedys 1,9 tdi a dwa że co chcecie - auto nafaszerowane elektroniką - wysoki moment obrotowy - a większość "prezesików" ( bo passat w dieslu najczęściej jeździ w fimie) zachowuje się jakby jeżdzili benzyną -tzn zaraz po odpaleniu but w podłogę i po przegonieniu gasza od razu etc - to też przyspiesza zużycie.

Skoro ten silnik jest sterowany komputerem to co za problem zaprogramować go tak żeby nie pozwalał na podobne zachowania? :mrgreen:


A właśnie dlatego nic z tym nie zrobią żeby "inteligencja" tak postępowała - przeca to młyn na wodę dla wszelkiego rodzaju serwisów , dostawców , fabryk etc.
Chcieliśmy społeczeństwa konsumpcyjnego i prawa wolnego rynku - to mamy 8)

Zresztą to żadna nowość - niestety w tej materii będzie tylko gorzej.
Nowe auta mają sie sprzedawać - tak więc "życie" modelu (także w eksploatacji) jest krótkie - nie to co kiedyś.

Wesołych Świąt Wszystkim posiadaczy tych nowych i nieco starszych pojazdów :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: marcij w Grudzień 23, 2009, 23:47:58 pm
Cytat: "Elwood#1887"
...... Wiec chyba USA to jeszcze jedyne państwo gdzie stawia się na solidność i niezawodność a nie spalanie


Ale chyba 20-30 lat temu , bo raczej nie teraz ?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: maciejowski w Grudzień 24, 2009, 00:33:34 am
Cytat: "marcij"
Cytat: "Elwood#1887"
...... Wiec chyba USA to jeszcze jedyne państwo gdzie stawia się na solidność i niezawodność a nie spalanie


Ale chyba 20-30 lat temu , bo raczej nie teraz ?
20-30? raczej znacznie wcześniej.
amerykanie już dawno nauczyli się produkować auta na kilka lat.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 24, 2009, 00:45:23 am
Cytat: "maciejowski"
20-30? myślę max lata 60-te. amerykanie zawsze lubowali się w dość tandetnych i topornych samochodach.

Do niedawna budowany był (moze jeszcze jest) Ford Crown Victoria -ulubione auto policji i CIA - ramowa konstrukcja(!!!), napęd 4x4 , automat, i niezawodny silnik 4,6 L V8 OHV ktory rozpedzał ten kwadrat jezeli mnie pamiec nie myli ponizej 9 s do setki... Teraz to Europa rządzi  :|

Co do solidnosci to mialem na mysli silniki - moj pochodzi z 1993 roku  i  praktycznie to ten sam motor co w latach 70 - w calosci zeliwny, rozrzad ohv, hydraulika i wtrysk, sprawdzone organoleptycznie ze pracuje bezproblemowo majac okolo1 L oleju w misce i  spokojnie wytrzymuje przegrzania do 120 stopni oraz im gorsze paliwo zatankujesz -tym lepiej jedzie  :mrgreen:  :P   bo zaprojektowane to jest na amerykanska benzyne 86 oktan na ktorej ma tylko 160Km ale kapcia spalisz na wszystkich biegach a moja kwadratowa Granade rozpedza do setki ponizej 10 s ( sprawdzalem z dobrym e 30  1.8 IS  katalogowo 9.6 do setki i zostal daleko w tyle ze startu zatrzymanego)
Z drugiej strony barykady mamy super europejskie konstrukcje typu 1,8 16V rovera ktory sra sie od pierwszego przegrzania a majac w misce 1 L oleju to stanalby na zawsze po minucie pracy, a rorzad to bolaczka kazdego mechesa tyle ze lzejszy bo caly aluminiowy i pali o polowe mniej wiec pada sie przed nim na kolana
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 24, 2009, 00:51:02 am
BTW 4.0 OHV V6 fajnie by się sprawdziło w Capri/Tauniaku :twisted: buda lżejsza i szybciej by to leciało.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 24, 2009, 02:00:10 am
Nie "by się sprawdziło", tylko fajnie się sprawdzało. I nie 4.0 OHV V6  tylko V8 4,9 litra. :) Autka takie powstawały w RPA. :) Zresztą w szerokim świecie sporo było podobnych autek. Można było kupić pojazd wielkości Poloneza z 5 litrowym silnikiem i nikt nie uważał tego za przesadę. :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: MichalSW w Grudzień 24, 2009, 06:13:00 am
Cytat: "RzR"
Ja choruje na Audi 100 C2 tą przed "cygarem" najlepiej pięciogarówką, kolega miał taką z 79 roku tyle, że 1.6, tylko strasznie trudno o części :(.

Niestety, muszę potwierdzić. Części właściwie brak, a jak już są, to kosztują momentami majątek. To też polityka koncernu, zeby kasować te starsze modele i pchać na rynek nowe.Mam Klienta, który ma bodajże 2 sztuki Audi 200 z roku 1987.Wpakował w nie sporo kasy, ale ja go rozumiem.No i oczywiście na ile mogę wspomagam literaturą techniczną do tego modelu.
Cytat: "denis"
A mnie się wydaje że właśnie jak ktoś kupuje nowe auto to tym bardziej powinien się liczyć z wydatkami - pomijam już utratę wartości ale zawsze w nowszym aucie bardziej zaawansowanym technicznie z "nowikami" ich ewentualny koszt naprawy jest proporcjonalny co ceny auta.

Nie do końca. W zeszłym roku, jak euro było po 3,5 zł za chłodnicę do Poloneza w zamienniku płaciłem 330 zł. Chłodnica do Golfa V kosztowała wtedy 400 zł w oryginale. Polityka koncernów jest taka, że ceny części do modeli aktualnie produkowanych są niższe, a sztucznie zawyżane są ceny do samochodów ponad 10-cio letnich.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 24, 2009, 08:56:32 am
Cytat: "Elwood#1887"
Cytat: "maciejowski"
20-30? myślę max lata 60-te. amerykanie zawsze lubowali się w dość tandetnych i topornych samochodach.

Do niedawna budowany był (moze jeszcze jest) Ford Crown Victoria -ulubione auto policji i CIA - ramowa konstrukcja(!!!), napęd 4x4 , automat, i niezawodny silnik 4,6 L V8 OHV ktory rozpedzał ten kwadrat jezeli mnie pamiec nie myli ponizej 9 s do setki... Teraz to Europa rządzi  :|

Co do solidnosci to mialem na mysli silniki - moj pochodzi z 1993 roku  i  praktycznie to ten sam motor co w latach 70 - w calosci zeliwny, rozrzad ohv, hydraulika i wtrysk, sprawdzone organoleptycznie ze pracuje bezproblemowo majac okolo1 L oleju w misce i  spokojnie wytrzymuje przegrzania do 120 stopni oraz im gorsze paliwo zatankujesz -tym lepiej jedzie  :mrgreen:  :P   bo zaprojektowane to jest na amerykanska benzyne 86 oktan na ktorej ma tylko 160Km ale kapcia spalisz na wszystkich biegach a moja kwadratowa Granade rozpedza do setki ponizej 10 s ( sprawdzalem z dobrym e 30  1.8 IS  katalogowo 9.6 do setki i zostal daleko w tyle ze startu zatrzymanego)
Z drugiej strony barykady mamy super europejskie konstrukcje typu 1,8 16V rovera ktory sra sie od pierwszego przegrzania a majac w misce 1 L oleju to stanalby na zawsze po minucie pracy, a rorzad to bolaczka kazdego mechesa tyle ze lzejszy bo caly aluminiowy i pali o polowe mniej wiec pada sie przed nim na kolana


mam pare pytan,skad wiadomo ze to E30 is jest dobre?

Twoja granada spali na wszystkich biegach? w to nie uwierze...

litr oleju w misce? ogólnie duze,niewysilone silniki to maja chyba do siebie,mam kumpla który z tym silnikiem co ja,po zakupie KATOWAŁ go a gdy spuscił olej,zeszło 1,5 litra niecałe  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 24, 2009, 09:08:12 am
No niestety, jest coraz tragiczniej z nowymi tzw samochodami :| już kiedyś pisałem że nowa Fiesta przez producenta jest przewidziana na 150 tysięcy a potem do przerobienia na butelki na napoje 1,5 litrowe :| morduje się marki które kiedyś były synonimem indywidualizmu i jakości (przyszłość Volvo jest zagrożona, Saab co prawda ma nowego właściciela ale też gromadzą się nad nimi chmury), może mnie wysmiejecie ale podoba mi się Dacia - jej samochody to minimalizm, można je naprawić młotkiem , kombinerami i kawałkiem drutu, owsze - jest plastik ale i tak je lubię :mrgreen: a inne autka? są jak chińskie telefony - super wyglądają ale potem jest tragedia.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 24, 2009, 11:01:25 am
Ja Ciebie rozumiem co do Dacii. Przynajmniej nie są koszmarnie drogie. Wyobraź sobie że w Niemczech z eko-dopłatami można to kupić za kilka średnich pensji. Gdyby u nas było to np 5 średnich pensji to bym nie miał oporu kupić auto na kredyt. Miałbym taniego nowego dupowoza na gwarancji, w którego siedzenia nie napierdziały dziesiątki grubasów.

Co do starych audi to też niestety wszędzie słyszę, że części niema. Tutaj BMW i Merc wymiatają bo bo idzie niemal wszystko w ASO kupić. Audi niestety się wypina na swoje starocia, które nomen omen zbudowały teraz już nieprawdziwy wizerunek marki. Od wprowadzenia oznaczeń Ax marka się skończyła.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 24, 2009, 12:36:02 pm
Jakiś czas temu w Niemczech zrobiono badania zaufania klientów do marek samochodów. Okazało się, że Dacia wypadała lepiej od VW :D

Ale buractwo w Polsce dalej będzie klepało głupoty, że VW najlepsze...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 24, 2009, 12:39:31 pm
Jakby ktoś nie zauważył, to już się pojawiły efekty tej polityki koncernów. :) Kryzys ogólnoświatowy niestety odwrócił od nich uwagę, ale ja świetnie pamiętam, że załamanie sprzedaży nowych samochodów w Niemczech i innych krajach europejskich pojawiło się jeszcze przed nim.  :D Jak wiemy producenci samochodów wpadli jakiś czas temu na pomysł, że po co produkować dobre samochody i sprzedawać je z dużym zyskiem skoro można produkować badziewne, reklamować je jako dobre i sprzedawać z ogromnym zyskiem korzystając z dobrej opinii danej marki, ale to jest krótkoterminowa polityka. :) Rynek się nasyci i ludzie po prostu przestaną kupować nowe samochody. Na moje oko to za kilka lat to będzie prawdziwy dramat na rynku - używane auta nie będą się na nic nadawały, a na nowe zachodnie wielu ludzi nie będzie stać i dopiero będzie problem.

Pomijając już inne względy to w ogóle takie postępowanie firm jest skrajnie nieodpowiedzialne, bo za parę lat może być tak, że np w danym mieście nie będzie ani jednego sprawnego radiowozu czy karetki, bo wszystkie będą usuwały usterki techniczne na gwarancji. Do tego jakiekolwiek zawirowania o charakterze ogólnocywilizacyjnym typu klęska żywiołowa na dużą skalę, które przynoszą efekty takie jak brak paliwa o wystarczająco dobrej jakości, brak odpowiedniego serwisu, czy specjalistycznych narzędzi do naprawiania spowodują, że większość samochodów raz dwa zamieni się w porzucony złom. Nowoczesnego auta z silnikiem sterowanym komputerem to na gaz drzewny się nie przerobi. :D



e_gregor - "buractwo" w Polsce jest niewyuczalne i w ogóle nie warto się nim zajmować tylko trzeba robić swoje. Przecież właśnie z powodu buractwa uważającego, że wszystko co zachodnie jest lepsze w 1562 roku Mikołaj Rej napisał ten słynny kawałek: "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają".  :lol:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 24, 2009, 13:18:53 pm
Święta prawda - to zdanie mogłoby zostać maksymą tego forum :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Konrad w Grudzień 25, 2009, 15:17:29 pm
Cytat: "200sx"
Twoja granada spali na wszystkich biegach?


Granada ma 3 biegi  :mrgreen: Jechałem tym samochodem, oczywiście mogę się mylić ale raczej rzeczywiście rozpędza się do 100km/h poniżej 10s, przesiadając się z jakiegokolwiek zwykłego samochodu z pojemnością 1.6-2.0(nie mówię tu o turbo i jakichś wyżyłowanych v-tecach) po prostu jest przepaść, auto niesamowicie ciągnie przy każdej prędkości ;) Zresztą mina typa w A4 1.9TDI mówiła sama za siebie  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Wojt@s w Grudzień 25, 2009, 17:43:53 pm
Pierwsza sprawa odnośnie buractwa:
Jestem w sklepie motoryzacyjnym w Dzierżoniowie kupuję zderzak i lampy do 15-to letniego punta i przy6 okazji zapytałem czy mają coś do poloneza...
-Nie mamy tego nawet w katalogu - odpowiedział Pan - ale co pan potrzebuje to może coś załatwimy...
wymieniłem co potrzebuję  na co pan mi odrzeka z obrzydzeniem:
- A to się opłaca do Poloneza nowe części kupować?
-A to rozumiem że do 15-to letniego punta się opłaca a do 13-to letniego poloneza już nie? - zapytałem
na to usłyszałem odpowiedź:
-Tak bo to zachodnie auto!
W tym momencie sprzedający obnażył swoją prostotę bo jak można tak klienta odstraszać? ja już wiem że do tego sklepu po nic nie pójdę...


A co do niemieckiej solidności to dodam tylko że w zeszłym roku sprowadziliśmy z ojcem z niemiec Renault Lagunę, co prawda auto było nam potrzebne na części ale patrzyliśmy na jak najlepszy stan techniczny co by nasza "renia" dostała jak najzdrowsze części... powiem krótko po zjechaniu lagunką z lawety i wprowadzeniu jej na kanał byliśmy w ciężkim szoku bo... pierścienie zabezpieczające półosie przy skrzyni biegów były przyspawane do skrzyni bo najnormalniej w świecie z tego co wywnioskowaliśmy warsztatowcy niemieccy nie umieli sobie poradzić z tym że wypadają one co chwile z miejsca w którym miały siedzieć... żenada ale cóż poradzić takie czasy że nawet na zachodzie robi się auta "na sztuke".
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 25, 2009, 18:07:10 pm
Cytat: "denis"
Cytat: "Grzech#1938"
Kupując nowe auto człowiek powinien mieć zapewnione kilka lat spokoju, a nie wydatki w wysokości 1/5 jego wartości.

A mnie się wydaje że właśnie jak ktoś kupuje nowe auto to tym bardziej powinien się liczyć z wydatkami - pomijam już utratę wartości ale zawsze w nowszym aucie bardziej zaawansowanym technicznie z "nowikami" ich ewentualny koszt naprawy jest proporcjonalny co ceny auta.


ZANIM księgowi przejęli w swoje ręce decydowanie jakie samochody się produkuje i w którym momencie są już gotowe do sprzedaży to takie sytuacje nie były normą tylko zdarzały się sporadycznie. To co Ci się wydaje wynika z faktu, iż po prostu nie pamiętasz jak to jeszcze 25 lat temu wyglądało... :D
Cytat: "denis"
Cytat: "Grzech#1938"
To wcale nie jest oczywiste. Swojego czasu robiły tak tylko japońskie firmy, ale ich samochody były tanie bo sprzedawane niemal po kosztach produkcji.

Tu się nie zgodzę - od samego początku gdy ktoś wpadł na genialny pomysł żeby oprócz sprzedawania nowych aut zrobić także serwis AUTORYZOWANY - było to traktowane chęcią zysku - i nie mówie tu nawet o tym jaką politykę miały marki japońskie na naszym rynku - u nas kopiowane są "standardy" z zachodu a oni to przerabiali już jak  u nas się dzieciaki śliniły na 126p. 8)

Od jakiego samego początku? Mój ojciec miał z jednym wyjątkiem same zachodnie auta, pracował całe lata za granicą i jest tak jak napisałem wcześniej. Samochody z Europy były dobrej jakości, a ich serwis i części tanie. Drogi serwis i drogie części to pomysł od Japończyków, którzy sprzedawali swoje samochody po kosztach żeby w ogóle ktoś chciał na nie spojrzeć. :D Dawniej: "Japończyk=tandeta".
Cytat: "denis"
Cytat: "Grzech#1938"

 Wybacz, ale wszystko co napisałeś jest przykładem jak świetnie firmy motoryzacyjne do spółki z mediami wychowały klientów. Opisujesz przykłady nierzetelności firm jako normę i jeszcze nas usiłujesz do nich przekonać. Jak się wydaje kupę kasy na nowe auto to człowiek powinien mieć zagwarantowane całe lata bezawaryjnej eksploatacji, a nie zastanawiac się co pierwsze poleci i czy będzie to na gwarancji czy po.


Ano właśnie moim zdaniem takie podejście to wynik skomplikowanych zabiegów socjotechnicznych speców od marketingu - masz chcieć mieć w posiadaniu nowe auto - właśnie dlatego że dostaniesz na niego gwarancję , bo nowe to niezużyte - to ma Ci tłumaczyć i uspokajać sumienie czemu właśnie wydałeś 100tyś PLN na to plastikowe g..... :wink:

A że nowe auta są gorszę tzn się psują?? To cena za wygodę.
 

Dawniej proszę kolegi to się nowego drogiego auta nie kupowało żeby uspokoić sumienie tylko dlatego, bo się miało 150% pewności, że ono się w ogóle nie będzie psuło i to przez lata. Auta były wygodne i totalnie bezawaryjne - niby czemu wygoda miałaby wpływać na stopień niezawodności pojazdu?  :?:
Cytat: "denis"
Poza tym jak już mówiłem trzeba mieć swiadomość wszystkigo co się robi - jak np w poldku nie zadbasz o konserwację to ruda go zje itd - a w nowych mocnych dieslach nie od dziś wiadomo że moment obrotowy niejako "zjada" np zębatki łańcucha - szczególnie u VW gdzie parametry podawane przez fabrykę są zazwyczaj zaniżane w stosunku do realnych.

Cytat: "denis"
Cytat: "Grzech#1938"
Skoro ten silnik jest sterowany komputerem to co za problem zaprogramować go tak żeby nie pozwalał na podobne zachowania? :mrgreen:
A właśnie dlatego nic z tym nie zrobią żeby "inteligencja" tak postępowała - przeca to młyn na wodę dla wszelkiego rodzaju serwisów , dostawców , fabryk etc.
Chcieliśmy społeczeństwa konsumpcyjnego i prawa wolnego rynku - to mamy 8)

To co opisujesz dopiero od jakiegoś czasu jest uważane za "normę". Proponuję lekturę jakiejś starej instrukcji od samochodu - pełno w niej informacji technicznych o traktowaniu silnika, zalecanej konserwacji i innych tego typu...

Podsumowując: - to, że różne firmy "zapomniały" jak wygląda uczciwy stosunek do klienta nie oznacza automatycznie, że mamy to akceptować i traktować jako normę. Nieuczciwość z powodu częstego stosowania nie staje się automatycznie uczciwością. Nie ma powodu byśmy dołączali do stada jeleni i utrzymywali zarządy koncernów w stanie blogości kupując ten szmelc. :D

[ Dodano: Pią 25 Gru, 2009 ]
Cytat: "wojt@s#1932"
Pierwsza sprawa odnośnie buractwa:
Jestem w sklepie motoryzacyjnym w Dzierżoniowie kupuję zderzak i lampy do 15-to letniego punta i przy6 okazji zapytałem czy mają coś do poloneza...
-Nie mamy tego nawet w katalogu - odpowiedział Pan - ale co pan potrzebuje to może coś załatwimy...
wymieniłem co potrzebuję  na co pan mi odrzeka z obrzydzeniem:
- A to się opłaca do Poloneza nowe części kupować?
-A to rozumiem że do 15-to letniego punta się opłaca a do 13-to letniego poloneza już nie? - zapytałem
na to usłyszałem odpowiedź:
-Tak bo to zachodnie auto!
W tym momencie sprzedający obnażył swoją prostotę bo jak można tak klienta odstraszać? ja już wiem że do tego sklepu po nic nie pójdę...


Takie myślenie wynika z stosowanego przez media zwłaszcza namolnie "procentowego stosunku opłacalności". Chodzi o to, że podobno droższe naprawy w droższych samochodach wychodzą taniej niż tańsze w tańszych. Zgodnie z opinią tych "ekonomistow" wymiana uszczelki głowicy kosztująca 2500zł w aucie za 10 000 jest dużo bardziej opłacalna niż ta sama czynnośc kosztująca 200zł w aucie za 600. :D No bo wiadomo, że 2500 to jest sporo mniej niż 200.  :lol:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Marcin [oo==oo] w Grudzień 26, 2009, 10:01:10 am
Tak czytam ten temat i nawet nie wiecie jak się ciesze ze nie zdecydowałem się na kupno takiego paska a tym bardziej jakiejkolwiek używki... porostu masakra!! takie badziewie żeby robić?!
Ludzie mówią ze polonez to badziew bo to się psuje i naprawiać trzeba a taki pasek to co niby? jeszcze bardziej się sypie niż te nasze poldki a naprawy ile droższe. Robiliśmy teraz poldka który przejechał 180 tyś bez remontu i dalej chodził i wyniosło to ok 300zł .
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Bartekcom#1982 w Grudzień 26, 2009, 10:08:59 am
Cytat: "Grzech#1938"
Takie myślenie wynika z stosowanego przez media zwłaszcza namolnie "procentowego stosunku opłacalności". Chodzi o to, że podobno droższe naprawy w droższych samochodach wychodzą taniej niż tańsze w tańszych. Zgodnie z opinią tych "ekonomistow" wymiana uszczelki głowicy kosztująca 2500zł w aucie za 10 000 jest dużo bardziej opłacalna niż ta sama czynnośc kosztująca 200zł w aucie za 600.  No bo wiadomo, że 2500 to jest sporo mniej niż 200.

Mnie wymiana uszczelki głowicy kosztowała około 60zł bo robiłem sam bez planowania ani żadnych szlifów. Przejechałem od tamtego czasu 13tys. km jak narazie nawet się nie poci :) I wg. nich to jest nieopłacalne bo lepiej wydać tak jak mówisz sporo kasy w nowszego, a jeździ tak samo :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 26, 2009, 10:47:20 am
Polonez to był jakościowo słaby w czasach Golfa 2, Astry F, Audi 80, Cariny E itp aut. Tamte pojazdy zwyczajnie wymagały mniej uwagi niż polonez a części zamienne były o wiele lepszej jakości. Ktoś kto był krańcowo poirytowany ciągłymi problemami z hamulcami poloneza kupował Golfa i zapominał o hamulcach do czasu ich kompletnego zużycia. Taka osoba potem gadała, że zachodnie to lepsze. Ale dzisiejsze auta nie mają nic wspólnego z taką trwałością i bezobsługową eksploatacją.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Marcin [oo==oo] w Grudzień 26, 2009, 10:52:50 am
e_gregor, całkowicie zgadzam się z Tobą  w tym co mówisz. Kiedyś to była ta jakość a teraz? Sami wiecie jak jest
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: KAROLeski#1940 w Grudzień 26, 2009, 13:26:56 pm
Temat rzeka...

Dwa przykłady...
Po świecie krążą plodki, że to "duże fiaty" i polonezy "biorą olej".
Faktycznie, miałem kiedyś "dużego fiata" z przebiegiem blisko 270 000 z czego może 70 000 km zrobił na benzynie i potrafił od wymiany do wymiany (10 000) "pociągnąć" ćwiartkę"
Ale...

Jakieś 2 lata temu kolega kupił kangura (cangoo) prosto z salonu. Pojeżdził trochę i stwierdził że na 2500 km potrafi mu "wydoić" 0,5 l oleju. Odpuścił bo stwierdził że silnik się może dociera... Po 10 000 km stwierdził że te 0,5l już mu starcza tylko na 1000km. Zwrócił na to uwagę podczas przeglądu gwarancyjnego a serwisant...
... wyciągnął książkę od kangura i przeczytał że fabryczne tolerancje spalania oleju nie powinny przekraczać 1l na 1000 km!!!

Ja się za głowę złapałem... W nowym samochodzie....
To już "dwusówy" mniej "brały" oleju.

Idźmy dalej...
Ojciec innego kolegi kupił sobie Nissana Patvaindera (nie wiem czy dobrze napisałem)
za ponad 200 000zł (jakaś specjal edition)

Pozwolił mi się kawałek nią przejechać.
Wsiadłem (nie powiem z siedzeń aż niechciało się schodzić - rewelacja ale...)
uruchomiłem silnik, włączyłem D (automat) w gaz. Nagle zapaliła się czerwona kontrolka zaczął piszczeć. Ja mu jeszcze raz w gaz a on nic. Chwilę później jakaś "lalunia" zamknięta w desce rozdzielczej (zaciągając trochę po rusku) przemówiła "zapnij pasy!"
No dobra niech jej będzie. Zapiąłem. Gaz w podłogę. Wyrwał ślicznie do pszodu, ja mu kierownicę w poprzeg (chciałem trochę boczkiem pociągnąć) a ta pinda zrobiła mi dyskotekę na zegarach i stwierdziła cyt " Straciłeś przyczepność" po czym po chwili wyprostowała mi samochód :evil:
... i tyle z przyjemności jazdy...

Spytałem kumpla czy jego ojca ta "baba" nie wkurza podczas jezdy. Podobno znalał jakiś bezpiecznik od "niej" i ją wyłączył, chwile póżniej padł komputer sterujący zapłonem...

Zbierając wszsytko do kupy. Samochód posiada tempomat, automatyczną skrzynię biegów, milon pięćset sytemów wyprowadzania z poślizgu, czujniki mierzące odległość i prędkość samochodu poprzedzającego i w razie potrzeby automatycznie wychamowuje i wiele innych. Nic tylko wpierniczyć się w koleinę, ustawić na tempomacie sobie prędkość i iść spać... A elektronika zrobi resztę...

Do czego zmierzam, z tego co zauważyłem to zaczynają powoli produkować samochody dla idiotów którzy nie potrafią myśleć a to już niepokojący objaw...

A co z przyjemnością jazdy za kierownicą? (taką jak przed 20 lat) poszła w pizd....
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e1mo w Grudzień 26, 2009, 14:36:09 pm
nasze firmwowe nowki ople combo tez pożerają olej :) Ale ponoć ecoteki tak mają
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 26, 2009, 16:39:17 pm
A ja powiem bolącą wielu prawdę, WSZYSTKIE SILNIKI SPALINOWE ZUŻYWAJĄ OLEJ :!: WSZYSTKIE BEZ WYJĄTKÓW, BEZ WZGLĘDU NA TYP SPALANEGO PALIWA, STOPIEŃ ZUŻYCIA, KONSTRUKCJĘ, TO JEST NORMALNE :!:
Nienormalne est gdy zaczynają zużywać go w takich ilościach, że wymiany stają się bezsensowne (wspomniany wyżej 1 l / 1000 km).
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: DF w Grudzień 26, 2009, 17:32:57 pm
Cytat: "KAROLeski#1940"

Do czego zmierzam, z tego co zauważyłem to zaczynają powoli produkować samochody dla idiotów którzy nie potrafią myśleć a to już niepokojący objaw...


Jeszcze kilkanaście najwyżej lat i tzw. prawo jazdy będzie się dostawało w urzędzie po wpłaceniu odpowiedniej kwoty i podpisaniu paru świstków. Nie będą ważne umiejętności prowadzenia i znajomość przepisów. Po co ? - wszystko będzie automatyczne, kontrolowane elektronicznie...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pio555 w Grudzień 26, 2009, 17:35:17 pm
Cytat: "e1mo"
Ale ponoć ecoteki tak mają

ecoteki tak wcale nie nie mają
Cytat: "BARTEK#1925"
WSZYSTKIE SILNIKI SPALINOWE ZUŻYWAJĄ OLEJ :!: WSZYSTKIE BEZ WYJĄTKÓW, BEZ WZGLĘDU NA TYP SPALANEGO PALIWA, STOPIEŃ ZUŻYCIA, KONSTRUKCJĘ, TO JEST NORMALNE :!:

dokładnie
Cytat: "KAROLeski#1940"
Do czego zmierzam, z tego co zauważyłem to zaczynają powoli produkować samochody dla idiotów którzy nie potrafią myśleć a to już niepokojący objaw...

bez przesady-myślenie za kierownicą będzie zawsze dopóki człowiek będzie miał wpływ na jazdę
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pio555 w Grudzień 26, 2009, 22:19:33 pm
Cytat: "BXMaster"
To oczywiste że rozsypią się albo eksplodują po 100tyś.

skąd czerpiesz takie informacje?? miałeś?? jeździłeś?? czy usłyszałeś??
bo jeśli to ostatnie to jesteś w błędzie-najlepszym przykładem są floty samochodowe-najlepszy poligon dla aut.Tam auta nie mają lekko bo nie służą do jazdy do kościoła tylko to pracy.Dla aut flotowych przebiegi 50-60 tyś rocznie to nie nowość a jeżdżą nimi różni ludzi i normalni i wariaci-i uwierz mi ,że żaden fleet manager nie kupił by dla swojej firmy auta co nie wytrzymuje  takich rocznych w miarę bezawaryjnych przelotów.

Ja nie jestem zwolennikiem VW ale nie wyciągałbym wniosków na podstawie jednego gościa który ma poważne problemy ze swoim autem-nie wiadomo jak i ile był on eksploatowany.
A to,ze pękł wachacz-cóż polskie cudowne drogi
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: pit w Grudzień 26, 2009, 22:43:23 pm
Cytuj (zaznaczone)
Pierwsza sprawa odnośnie buractwa:
Jestem w sklepie motoryzacyjnym w Dzierżoniowie kupuję zderzak i lampy do 15-to letniego punta i przy6 okazji zapytałem czy mają coś do poloneza...
-Nie mamy tego nawet w katalogu - odpowiedział Pan - ale co pan potrzebuje to może coś załatwimy...
wymieniłem co potrzebuję na co pan mi odrzeka z obrzydzeniem:
- A to się opłaca do Poloneza nowe części kupować?
-A to rozumiem że do 15-to letniego punta się opłaca a do 13-to letniego poloneza już nie? - zapytałem
na to usłyszałem odpowiedź:
-Tak bo to zachodnie auto!
W tym momencie sprzedający obnażył swoją prostotę bo jak można tak klienta odstraszać? ja już wiem że do tego sklepu po nic nie pójdę...


wojt@s#1932, trzeba bylo pieprznac mu tymi czesciami od punta na stol i niech wtedy facet sie buja ;) btw, kiedy wpadniesz po silnik?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Lukasz w Grudzień 26, 2009, 23:08:50 pm
ogarniajac temat to niktorzy wudze ze dosc zdrowo napier** na niemieckie / zachodnie auta. bo znajomy kupil.... bo takim a takim jechalem ....

gdzies kiedy czytalem ze ludzie kupuja auta od handlarzy "odpicowane" a niby sie znaja i ze nigdy czegos takiego by nie kupili a mimo wszystko kupuja.

i jest to PRAWDA !!!

do czego daze.

99 % osob kupujach auto kupuje je od wczesniej wspomnianych handlarzy. kazdy wie o tym ze takie auto jest drutem skrecane i szpachlom lepione. wiec kurw*** do czego sie czepiacie ??

bo sie psuje... bo pali olej.., bo babka cos tam mowi... bo to bo tamto ale kurde sami sobie to fundujecie albo ktos z waszych znajomkow sobie to sam funduje za grubom kase

kupujac auto jezdzi sie do znudzenia po stacjach kontoli pojazdow policjach po ASO i innych mechanikach. ewentualnie jedzie sie jeszcze w ogledziny auta w 7 osob. nie kazdy jest idealny

majac poloneza jestescie jego 1 wlascicielem ewentualnie kupionym po znajomosci wiec znacie auto na wylot wiecie co bylo popsute to bylo drutem skrecone a co szpachlom polepione.

samo auto jako tako jest zbudowane  bardo prosto wszyscy o tym wiemy. dlatego z reka w nocniku naprawiamy je.

ja pracuje i pracowalem u handlarzy jako lakiernik. robilo sie rozne dziwne rzeczy. czasami maski sie otwieraly po 2 tyg uzytkowania nie dalo sie auta podniesc a wszystko bylo ok przy kupnie samochodu.

wiem teraz bedziecie mnie napierda*** ze co ja robie.

wielkie G. bo sami sobie fundujecie 900 kg szpachli i drutu na kolkach.

moral z tego taki.

nie oszukujmy sie ale polonez autem idealnym nie jest. zachodnie auto tez nie ale skok technologiczny miedzy nimi 2 tys lat. dlatego tylko twardzie uzytkowiny polonezow zastaja przy nich - mimo wszystko tez ja. ale przy nadazajacej sie okazji - mowie o konkretnej gotowce czy mozliwosci kupna NAPRAWDE SPRAWNEGO ZNANEGO NAM   AUTA  nie zmienil by swojego auta.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 26, 2009, 23:32:44 pm
A czemu ten skok technologiczny ma służyć? Bo w tej chwili 90% technologii służy na moje oko wywindowaniu ceny i sprawieniu by auto nie psuło się w okresie gwarancyjnym co jest "lekkim" nieporozumieniem... ;)

Inaczej mówiąc - gdyby cała współczesna technologia była nakierowana na stworzenie nowoczesnych, trwałych, tanich samochodów o niesamowitych osiągach, a różne bajery nie były obowiązkowe tylko w opcji, to nikt by o koncernach złego słowa nie powiedział... :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Lukasz w Grudzień 26, 2009, 23:56:41 pm
Cytuj (zaznaczone)

A czemu ten skok technologiczny ma służyć? Bo w tej chwili 90% technologii służy na moje oko wywindowaniu ceny i sprawieniu by auto nie psuło się w okresie gwarancyjnym co jest "lekkim" nieporozumieniem... ;)


weszedlem teraz na allegro ogladalem auta od rocznika 94 do 97. ogladalem bmw 740, vectre B nawet A4. stan tych aut na dzien dzisiejszy - idealny - jak to w ogloszeniu.

ale malo wazne.

porownaj sobie poldka z tymi samochodami. fakt - bmw 740 moze to byl towar luksosowy ale vectra auto dla ludu nie oszukujmy sie. wiekszosc dzisiajz oryginalnymi lakierami. to jest windowanie ceny ?? matwrialy eksploatacyjne i naprawy jak na prawie 14 letnie auto w normie. a polonez ?? po  10 latach remont. mojemu to juz u dealera w warsztacie cos szlifowali kolo zamku tylniej klapy.

Cytuj (zaznaczone)
Inaczej mówiąc - gdyby cała współczesna technologia była nakierowana na stworzenie nowoczesnych, trwałych, tanich samochodów o niesamowitych osiągach, a różne bajery nie były obowiązkowe tylko w opcji, to nikt by o koncernach złego słowa nie powiedział... :D


 to tak jak teraz robimy z poloneza - vw, opla, audi  itp
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 27, 2009, 00:58:07 am
Cytat: "Lukasz"
[ale vectra auto dla ludu nie oszukujmy sie. wiekszosc dzisiajz oryginalnymi lakierami.


Tak. Żyj dalej w takiej świadomości.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 27, 2009, 01:09:12 am
Cytat: "Lukasz"


99 % osob kupujach auto kupuje je od wczesniej wspomnianych handlarzy. kazdy wie o tym ze takie auto jest drutem skrecane i szpachlom lepione. wiec cenzura*** do czego sie czepiacie ??

ja pracuje i pracowalem u handlarzy jako lakiernik. robilo sie rozne dziwne rzeczy. czasami maski sie otwieraly po 2 tyg uzytkowania nie dalo sie auta podniesc a wszystko bylo ok przy kupnie samochodu.

wielkie G. bo sami sobie fundujecie 900 kg szpachli i drutu na kolkach.

Cytat: "Lukasz"
(...) vectra auto dla ludu nie oszukujmy sie. wiekszosc dzisiaj z oryginalnymi lakierami.(...)


Może się "do licha" zdecydujesz?  :lol:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 27, 2009, 01:32:41 am
Nic mi nie wiadomo o samochodach z silnikami T-Jet i 1.4 TFSI we flotach. Prawdopodobnie dlatego że takowych do tych celów się nie kupuje.

Do dzisiaj są inżynierowie twierdzący że wprowadzenie turbo do samochodów cywilnych jest przedwczesne bo użytkowanie takiego samochodu przekracza intelektualne możliwości przeciętnego użytkownika. Jeżeli więc mamy w "dupowozie" silnik podwójnie doładowany i to wyciągający więcej niż 100KM z litra to oczywiste jest że trwałość była jedną z ostatnich rzeczy jakie zaprzątały umysły konstruktorów. Z resztą ja tego sam nie wymyśliłem, z silnikami 1.4 TFSI już jest problem, nowe auta trafiają do serwisów z poważnymi awariami. Przecież w latach 80tych 50KM z litra to była norma, chyba że mówimy o USA gdzie wyciągali jakieś 30-40KM :lol: Uważam że np. diesel 1.6 Fiata który wyciąga 120KM i 300Nm to fantastyczny motor ale ile on podziała? Musi mieć ładowanie turbiny przynajmniej jak w A grupowej rajdówce ,a jeśli się nie mylę to przedłużyli mu terminy wymiany oleju do 35 tyś. :lol:

A propo Poleneza kontra zachodnich aut: Polonez kosztował 3-4 razy mniej niż taka Vectra.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 27, 2009, 10:26:13 am
Ja znam kilka historyjek, nie zasłyszanych od znajomych znajomych tylko problemy ludzi których znam dość dobrze i znam trochę ich auta

1) Renault Kangoo 2003 lub 4 1,5dci - kupione do firmy z salonu. Teoretycznie do firmy, bo było to auto rodzinne zięcia szefa a w firmie to woziło papiery do księgowej albo paczki na pocztę. Po 50kkm (od nowości) zaświeciła się check engine. Serwis stwierdził uszkodzenie układu paliwowego i wymianę wszystkiego wycenił na 12kzł - nie uznał gwarancji. Znaczy uznał ale po tym jak szef uruchomił swoje znajomości - zwykły Kowalski nie miałby tak łatwo

2) Primera 1.9dci. Auto od nowości w rodzinie. Przy około 200kkm kupił je kumpel z pracy od brata. Zatarł się silnik. Po rozebraniu okazało się, że nie istnieje coś takiego jak panewka na pierwszy szlif :) Pozostaje wymiana silnika

3) Mondeo 2.0TDCI - rozleciała się głowica - 6kzł. Fakt, że kumpel tego auta nie oszczędzał. Odjeżdżał zawsze ostro spod firmy nawet w mrozie. Nie czekał nigdy na nagrzanie silnika. Lanos którym jeździł wcześniej znosił takie traktowanie bez jęknięcia ;)

Ojciec jeździ ciężarówkami. W zasadzie samymi nowymi. Jest częstym gościem serwisu. Elektronika świruje non stop, niezależnie od marki.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: śledzik w Grudzień 27, 2009, 10:29:41 am
dlatego ja nie uznaje samochodow powyzej 2000r
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Konrad w Grudzień 27, 2009, 12:11:58 pm
Dzisiaj prowadziłem Astrę 1.4 60KM. Silnik niby niewysilony, nie psuje się, tylko jest małe "ale". Silnik ma przejechane 170 000km, od nowości u mojego znajomego... Czyli przelot taki jaki ma moje OHV. W tej zadbanej astrze zużycie oleju wynosi obecnie ok 0,5 L przy normalnej eksploatacji, czyli tyle ile bierze mój polonez, z małym szczegółem, że w polonezie należałoby wymienić uszczelniacze zaworowe i uszczelkę pod głowicą (astra miała wymieniane uszczelniacze) Więc nie jestem jakoś pod wrażeniem trwałości tego Opla. W książce serwisowej norma zużycia oleju na 1000km to 0,7L. Pomijam to, że astra z tym silnikiem ledwo się toczy... I to, że astra w tej konfiguracji (golas) kosztowała w 1996 roku przynajmniej o 1/3 (ok 13 000zł) więcej niż polonez atu :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 27, 2009, 12:46:59 pm
Z ciekawostek mogę napisać, że Opel w instrukcjach obsługi modelu ASTRA I z silnikami 16V gwarantuje prawidłowe funkcjonowanie silnika do przebiegu 160 tys. km - oczywiście instrukcja na rynek niemiecki.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pio555 w Grudzień 27, 2009, 12:59:53 pm
Cytat: "Konrad#1927"
Więc nie jestem jakoś pod wrażeniem trwałości tego Opla

bo Opel to taki niemiecki Polonez tylko trochę lepiej wykonany
Cytat: "BXMaster"
Nic mi nie wiadomo o samochodach z silnikami T-Jet i 1.4 TFSI we flotach

bo benzyn w flotach jest bardzo mało a sprzedaż tych silników jest jak na razie marginalna
Cytat: "Grzech#1938"
A czemu ten skok technologiczny ma służyć?


by żyło się lepiej-wszystkim :D
wywal swoją pralkę i pierz w bali,wywal TV i oglądaj w czarno-białym Nefrycie,kup radziecka lodówkę Mińsk i płać za prąd jak za zboże-wywal swoją wypasioną komórkę i kup starego monochroma  Motorolli-przecież tak można nikt nikogo do kupna wypasionych wynalazków nie zmusza
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 27, 2009, 13:05:32 pm
Cytat: "e_gregor"
(...)
Ojciec jeździ ciężarówkami. W zasadzie samymi nowymi. Jest częstym gościem serwisu. Elektronika świruje non stop, niezależnie od marki.

Do mnie przyjeżdża Family Frost regularnie od paru lat. Jakiś czas temu przyjechał starym autem zamiast nowym - pytam co się stało ze Sprinterem? Padła skrzynia biegów, a serwis uznał, że tego gwarancja nie dotyczy - koszt naprawy 2500zł. Po 3 tygodniach od naprawy znowu przyjechał innym - skrzynia znowu padła - tym razem elektronika - koszt wymiany 8500zł. :D Czyli elektronika służy do wyciągania kasy i to w sposób totalny. Przecież trudniej jest naprawić mechanikę niż zmienić parę modułów w dodatku produkowanych w Chinach za grosze...

[ Dodano: Nie 27 Gru, 2009 ]
Cytat: "Pio555"

Cytat: "Grzech#1938"
A czemu ten skok technologiczny ma służyć?


by żyło się lepiej-wszystkim :D
wywal swoją pralkę i pierz w bali,wywal TV i oglądaj w czarno-białym Nefrycie,kup radziecka lodówkę Mińsk i płać za prąd jak za zboże-wywal swoją wypasioną komórkę i kup starego monochroma  Motorolli-przecież tak można nikt nikogo do kupna wypasionych wynalazków nie zmusza

Widzę, że nie zrozumiałeś pytania, a może nie przeczytałeś tego co pod nim było napisane? A może specjalnie pominąłeś dla "lepszego efektu dramatycznego"? :lol:
Powtórzę może jeszcze raz... Jakby ta technologia służyła przede wszystkim ludziom, to na rynku były by już kosmicznie zaawansowane trwałe rzeczy, a nie kosmicznie zaawansowany w psuciu się zaraz po gwarancji szajs...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pio555 w Grudzień 27, 2009, 13:30:48 pm
Cytat: "Grzech#1938"
Padła skrzynia biegów, a serwis uznał, że tego gwarancja nie dotyczy - koszt naprawy 2500zł. Po 3 tygodniach od naprawy znowu przyjechał innym - skrzynia znowu padła - tym razem elektronika - koszt wymiany 8500zł

przykład z mojego podwórka
kolega ma Transita 3 letniego  po gwarancji przebieg 220 tyś.Coś mu słabo zaczął jechać więc do serwisu-diagnoza-uszkodzona pompa wtryskowa w sposób nienaprawialny-koszt wymiany 17 tys.Kolega wypadł z serwisu razem z drzwiami-pojechał do specjalisty od diesli i  tą samą "nienaprawialną" usterkę naprawił za 600zł.
Moja Fabia TDI-ze względu na względu musi być serwisowana przez ASO Skoda-szlag mnie trafia ile to kosztuje np. przegląd 60 tyś ,wymiana łożyska,wycieraczek,czyszczenie klimy koszt 1350 zł netto-zrobił bym to sam za max 600zł
wymiana rozrządu w Corsie 16V w ASO 1650zł z częściami a mnie kosztowało wszystko niecałe 450zł
Reasumują-ogromne koszta naprawy wynikają z bardzo dużych cen części i robocizny w ASO oraz nieopłacalności napraw mniejszy tylko najprostszej(bardzo kosztownej) wymiany całego podzespołu.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 27, 2009, 13:55:44 pm
A kto ustala te wysokie ceny części? Producenci. A czemu? Żeby wyrwać klientowi ile się da - bo nie z uczciwości przecież skoro wszystko produkowane jest za półdarmo przez Chińczyków.  :mrgreen:

Na moje oko to firmy właśnie już minęły wierzchołek wydajności tego modelu finansowego i jak nie zmienią polityki wobec klientów to nie tylko GM upadnie...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: BARTEK1925 w Grudzień 27, 2009, 14:01:23 pm
Cytat: "Grzech#1938"
wszystko produkowane jest za półdarmo przez Chińczyków. :mrgreen:
już niedługo, wśród producentów widać nową tendencję, tzn. otwiera się fabryki w Afryce, bo jest taniej niż w Chinach ...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 27, 2009, 14:04:17 pm
Czyli części jeszcze zdrożeją, bo producenci będą sobie chcieli odbić koszt budowy fabryk w Afryce...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: matucha w Grudzień 27, 2009, 17:18:07 pm
A mi to ogólnie jest wszystko jedno, czy te auta się sypią, czy nie - męczy mnie tylko jedno. Powiedzmy, że za 5-10 lat będę potrzebował jakieś auto. I wtedy to dopiero będzie problemem, bo gdzie tu kupić 5 letnie auto, które jeszcze 5 lat pojeździ  :roll:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: gerfur w Grudzień 27, 2009, 17:48:14 pm
Spoko mój szef ma 3 latka swetra 5 tfsi (1.4 140kucy 280Nm) na razie ma 53  tysie nalotu ale szef nic nie chce powiedzieć co się z tym wozem dzieje sądzę ze trochę spożywa olej bo już kilka razy w tym roku zmieniał butelczyne oleju w bagażniku i w ogóle ją wozi. Może dopiero jak go sprzeda to coś o tym powie bo teraz to choćby go kołem łamali to nic nie powie. Ale dalej w zeszłym roku kupili do firmy VW T5 1.9 TDi 105 kuca no i wóz ma 32 tysie i normalnie bierze olej i o ile do pierwszej wymiany serwisowej (po 15 tysiach) było w porządku tak później było coraz gorzej bo na poprzedniej wymianie przy 30 tysiącach była jedna butelka litrowa tak teraz nie dawno już poszło 0,7 litra na może 3 tysiące (tzn poziom był tak niski że się zapaliła kontrolka od niskiego stanu oleju i to roczny wóz dostawczy który powinien przejechać pół miliona kilometrów. No ale dobra kolejny przykład kolega z pracy kupił w roku 2000 nowego swetra IV z silnikiem 1.4 16 v 75 koni i co przez te 9 lat zrobił całe 72 tysiące kilometrów ale od jakichś 30 tysięcy kilometrów dolewa tyle oleju że mógłby go wymienić no i do tego 5 razy (5 RAZY) wymieniał sonde lambda rozrząd wymienił 8 tysi temu ale pompę wody już musiał 2 razy wymienić bo jęczała. A drugi szef ma astre kombi 1.6i na abimexie z 92 roku ma przejechane 400 tysi z czego 200 tysi na gazie i od wymiany do wymiany 0.5 litra oleju i tym wozem jeździ sobie chłop na ryby. Także tyle o niezawodnych VW i teoretycznym szmelcu opla.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: MichalSW w Grudzień 27, 2009, 17:55:32 pm
Cytat: "e_gregor"
Primera 1.9dci. Auto od nowości w rodzinie. Przy około 200kkm kupił je kumpel z pracy od brata. Zatarł się silnik. Po rozebraniu okazało się, że nie istnieje coś takiego jak panewka na pierwszy szlif :) Pozostaje wymiana silnika

To samo jest w silniku 1.2 HTP stosowanym w VW Polo A04, Skodzie Fabii, Seacie Ibiza, a także (z tego co pamiętam) w jakimś silniku grupy VW o pojemności 1,4 litra w benzynie, stosowanym np w Polo około 1998-2000 roku.

Ale niestety nie czarujmy się. W miarę dobra niezawodność Poloneza wynika z prostoty tego auta.
Jeżdżąc w promieniu 50-100 km od miasta jeszcze można się jakoś poruszać. Jednak konieczność zrobienia przelotu w naszych warunkach drogowych (np.częste wyprzedzanie) tak ze 400 km powoduje, że podróż Polonezem staje się wyczerpująca. Zbyt wiele wysiłku trzeba wkładać w próby wyprzedzenia większości pojazdów jadących powiedzmy 80 km/h. Raz, że wyprzedzanie się przeciąga niebezpiecznie, a dwa że szkoda kręcić OHV-ki po obrotach.
Polonez to superauto na nasze warunki ekonomiczne, ale często nie daje sobie już rady w trakcie długich tras. To tak jakby emeryta postawić do sprintu. Pobiec pobiegnie, ale jak to potem odczuje to już inna sprawa. Dlatego szukam mocniejszego samochodu, ale Polonez zostanie. Właśnie dlatego, że jest prawdziwym samochodem a nie zabaweczką.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 27, 2009, 17:56:46 pm
Cytat: "matucha#1931"
A mi to ogólnie jest wszystko jedno, czy te auta się sypią, czy nie - męczy mnie tylko jedno. Powiedzmy, że za 5-10 lat będę potrzebował jakieś auto. I wtedy to dopiero będzie problemem, bo gdzie tu kupić 5 letnie auto, które jeszcze 5 lat pojeździ  :roll:

Mogę Ci powiedzieć gdzie. Trzeba będzie je niestety sprowadzić z zagranicy i zapłacić cło, niemniej są kraje, w których się jeszcze produkuje normalne auta. - To jest pierwsza z możliwości. Drugą jest kupienie zabytkowego Land Rovera do jazdy na co dzień lub np Toyoty Landcruiser. Części można kupić bez problemu, a auto ma RWD i trwałość, oraz łatwość naprawy zbliżoną do Poldka. :)

[ Dodano: Nie 27 Gru, 2009 ]
Cytat: "MichalSW"
(...)
Jeżdżąc w promieniu 50-100 km od miasta jeszcze można się jakoś poruszać. Jednak konieczność zrobienia przelotu w naszych warunkach drogowych (np.częste wyprzedzanie) tak ze 400 km powoduje, że podróż Polonezem staje się wyczerpująca. Zbyt wiele wysiłku trzeba wkładać w próby wyprzedzenia większości pojazdów jadących powiedzmy 80 km/h. Raz, że wyprzedzanie się przeciąga niebezpiecznie, a dwa że szkoda kręcić OHV-ki po obrotach.
(...).

Wystarczy zmienić silnik i problem mamy rozwiązany. :) (Oczywiście jak ktoś lubi wyprzedzać i koniecznie musi jeździć głównymi trasami).

Problem z zakupem mocniejszego czyli innego samochodu jest taki, że ciężko upolować auto o rozmiarach Poloneza z tą samą ilością miejsca w środku, napędem na tylne koła, nadwoziem typu hatchback i ze sztywnym tylnym mostem, a w dodatku nie mającego 20 lat...  :lol:

Mój kolega jakiś czas temu kupował auto dla swojej pracy no i jak sprawa wygląda? Auto wielkości Poloneza jest koszmarnie ciasne czyli dla 4 krasnoludków, auto o wnętrzu jak Polonez jest od niego 50-60cm dłuższe i ma silnik o pojemności 2000-2500 ccm bo waży sporo ponad półtorej tony. Do codziennej ekploatacji po mieście i okolicach średnio się nadaje...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Konrad w Grudzień 27, 2009, 18:20:40 pm
Cytat: "BXMaster"
1.4 TFSI
taki szczegół, teraz go zauważyłem... 1.4 to według mojej wiedzy było TSI, a nie TFSI. TSI to zdaje się był silnik z turbiną i kompresorem jednocześnie, a TFSI to tylko turbo ;) W każdym razie 1.4 to było tylko TSI.

Cytat: "MichalSW"
Polonez to superauto na nasze warunki ekonomiczne, ale często nie daje sobie już rady w trakcie długich tras.

Zależy jak patrzeć, np tico jest bardziej ekonomiczne :P
Jeździłem kilka razy w dłuższe trasy ohv-ką i nie powiedziałbym, żeby sobie nie radziła - pozostaje tylko kwestia wyższego spalania :D No i trzeba trochę wchodzić na obroty, żeby dotrzymać kroku nowocześniejszym samochodom  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: RzR w Grudzień 27, 2009, 18:26:35 pm
Cytat: "gerfur"
swetra IV z silnikiem 1.4 16 v 75 koni


I tu leży główny problem, znający temat golfów omijają auta z tym silnikiem szerokim łukiem podobnie mk 3 z 1.4 czy mk2 z 1.3 te silniki palą więcej i mogą mniej niż przykladowo 1.6 z każdego tych aut :roll: Te silniki powstały chyba tylko po to, żeby ubezpieczenie było tańsze. Co do niezawodności VW mam swetra mk3 od 2006 roku, wtedy miał 135 tys. km teraz dobija powoli do 200 tys. Właściwie od 4 lat wymieniamy tylko olej i filtry. Tylko jest tu malutkie ale... samochód od początku był w rodzinie, wujek kupił go jak otwierał firmę w Lipsku, więc wiedzieliśmy długo przed tym jak go dostaliśmy co i jak.

Przede wszystkim jest jedna zależność: jak kto dba tak ma, jeżeli ktoś kupuje auto po flejtuchu i druciarzu to i na Bugatti będzie narzekał, a niestety nie da się tego zawsze przewidzieć przy kupnie używanego auta kto nim wcześniej jeździł, bo jak ktoś dba to i nawet syrenka będzie jeździć bezawaryjnie :P
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 27, 2009, 20:25:47 pm
Nie czepiajcie się już zużycia oleju bo to na prawdę pryszcz przy pozostałych problemach z "nowoczesnymi" autami
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 27, 2009, 20:42:59 pm
Mnie się taki wniosek nasuwa po przeczytaniu wszystkich postów:

Że lepsze są stare auta bo DOBRE I SOLIDNE a nowe są fe bo się psują itd.
A przecież cały świat idzie do przodu a silniki np doładowane sprężarką i turbiną to rewelacja ( np 1,4 tfsi VW - silnik roku 2009) - małe spalania , stosunkowo duża moc i moment jak w dieslu.

Auta są bardziej zaawansowane ale nie znaczy gorsze - owszem zdarzają się przypadki że sie psują i są tam jakieś akcje serwisowe ale kiedyś auta też nie były idealne - tyle tylko że takie przypadki nie były tak nagłaśniane - nie było np takiej nagonki medialnej , TVN TURBO 8) i nie było forów internetowych na których o tym pisano.

Stare auta mają swój niezaprzeczalny urok ale nowe jest lepsze a rozwój w każdej dziedzinie potrzebny. Inaczej dalej siedzielibyśmy w jaskiniach i polowali z maczugami na mamuty.

Ktoś pisał też o wysileniu diesli jak auta rajdowe - przecież to często z takich dyscyplin które są poligonem doświadczalnym nowatorskie rozwiązania już dopracowane trafiają do aut produkcyjnych np. quatro , turbo , wtrysk bezpośredni , kompozyty itd.

Trwałość nowych aut wcale nie jest taka zła - wszyscy wiemy że w Polsce nie sprzedaje się aut powyżej 200 tyś km na liczniku - nawet ściąganych z zachodu....
A wystarczy wejść na niemiecki ebay cy autoscout i tam np diesli ( tych nowych-złych po 2000 r) jest pełno z przebiegami nieraz po 400 tyś km które jeżdzą dalej i jeszcze pojeżdzą.

W firmie u znajomego jest passat b5 1.9 tdi (2002r) z przebiegiem dobijającym do 700 tys km - i w zasadzie tylko zmienili mu turbo - reszta rzeczy to typowo eksploatacyjne.

Także ja jestem za nowym bo tak mam klime , abs , elektryke wspomę itd itp etc

Każde auto można popsuć - a w/w przypadki awarii trzeba przeliczyć na procenty - ile takich usterek się zdarza w stosunku do milionów sprzedawanych egzemplarz na świecie - a może się wtedy okaże że jest lepiej niż kiedyś.....
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Excalibur#1937 w Grudzień 27, 2009, 20:47:44 pm
Cytat: "e_gregor"
Nie czepiajcie się już zużycia oleju bo to na prawdę pryszcz przy pozostałych problemach z "nowoczesnymi" autami

Może i pryszcz. Ale dla mnie niepojęte jest, że może być zapis w instrukcji o nominalnym zużycie 0,5 - 0,7 litra na 100km! Jakby mi tak olej znikał to usterki bym zaczął szukać. W poprzednim 1.5 GLI (w podpisie) silnik nie brał wogóle oleju! Fakt, że nalatał niespełna 100kkm zanim poszedł na żyletki ale dostawał bardziej w tyłek niż obecne 1.6. Głównie ze względu na krótkie trasy (do 10km) i wieczne niedogrzanie. Może dlatego tamten żarł 12 litrów na 100km a mój obecny zadowala się "dziewiątką" w mieście...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 27, 2009, 20:53:14 pm
Ford Taunus, którego mieliśmy w ogóle nie brał oleju. Co 10 000 km po prostu się go zmieniało. Pamiętam do tej pory zastanawianie co zrobić z nadwyżką oleju z 5 litrowej bańki... :lol:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pio555 w Grudzień 27, 2009, 21:06:10 pm
Cytat: "denis"
A wystarczy wejść na niemiecki ebay cy autoscout i tam np diesli ( tych nowych-złych po 2000 r) jest pełno z przebiegami nieraz po 400 tyś km które jeżdzą dalej i jeszcze pojeżdzą.

 :D  :D  właśnie miałem to napisać a w DE nikt aut nie naprawia tylko sprzedaje bo bardziej się opłaca kupić nowe niż naprawić(poza gwarancją)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 27, 2009, 21:15:42 pm
Cytat: "Grzech#1938"
Ford Taunus, którego mieliśmy w ogóle nie brał oleju. Co 10 000 km po prostu się go zmieniało. Pamiętam do tej pory zastanawianie co zrobić z nadwyżką oleju z 5 litrowej bańki... :lol:


Od wymiany uszczelniaczy zaworowych mam to samo. Ciutkę ubywa przez wycieki, ale w dniu wymiany nadal jest powyżej min. Problemu nie mam, bo do mnie wchodzi około 4l i takie bańki zawsze kupuję :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 27, 2009, 21:29:43 pm
Mój Is jest z 2005 roku , i od zmiany do zmiany co 15kkm nie dolewam mu oleju. Przy zalaniu jak ma stan MAX na miarce to przed spuszczaniem ma minimalnie powyzej połowy stanu. Olej 0w30 jak dobrze pamietam tam jest zalany. Pomiędzy min a max na miarce wchodzi litr oleju.

Sprinter z 2006 roku , przebieg 210kkm , zmiany oleju co 15kkm (praktycznie co miesiąc - jakoś nie mam serca mu zmieniac co 30kkm jak instrukcja nakazuje) podczas tej eksploatacji wymaga tylko litrowej dolewki przez caly okres eksploatacji międzyzmianowej. Dodam tylko ze ma wyciek z któregoś uszczelniacza tez dodatkowo.Olej tez chyba jakis 0w30. Takze jak nie lubie zbytnio tego auta to w przypadku spalania oleju złego slowa nie moge powiedziec.

Tylko tak jest jak sie teraz robi serwis co 30 000km lub 40 000km w przypadku zmiany oleju , wtedy co jakis czas trzeba dolac. Olej się starzeje zawsze. Kto z Was Polonezem robi zmiane oleju co 30-40kkm ??? Podejrzewam nikt. Teraz najwazniejszym elementem przy produkcji aut to jest robienie wszystkiego pod ekologie , normy emisji spalin itp. Ekolodzy nakręcają mit który krązy od kilku lat i jest coraz bardziej ustawianie pod niego wszystkiego.

Więc branie oleju to zaden wykładnik przy nowych autach.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: MichalSW w Grudzień 28, 2009, 06:47:48 am
Cytat: "Grzech#1938"
Wystarczy zmienić silnik i problem mamy rozwiązany. :)

Kiedyś zastanawiałem się nad taką operacją i doszedłem do wniosku, że to się nie kalkuluje, bo:
1.Zależy mi na oryginalności samochodu.
2.Nie wiadomo jaki silnik się kupi - weźmy taki 1.4 lub 1.6 K16 można kupić na Allegro, ale kto wie ile ma on faktycznie przebiegu i czy nie został wcześniej przegrzany?
3.Zależy mi na trwałości podzespołów - mocniejszy silnik to większe zużycie mostu oraz skrzyni.Można dobierać mostu od innego samochodu, ale mnie takie coś nie bawi. Raz, że nie oryginał. Dwa, że nie mam na to warunków, a płacić w warsztacie za eksperymenty jakoś mi się nie uśmiecha. Nie chcę, żeby z Poloneza w samochodzie została tylko buda i szyby.
Cytat: "Grzech#1938"
Oczywiście jak ktoś lubi wyprzedzać i koniecznie musi jeździć głównymi trasami.

Wyprzedzanie to czysta konieczność w dzisiejszych czasach.Jadąc 400-600 km w ciągu dnia nie uśmiecha mi się wybieranie tras podrzędnych, bo nie mam na to zwykle czasu. Nie wyobrażam sobie jazdy z Kielc do Gdyni na prom drogami bocznymi. Poza tym zwykle drogi lokalne (są oczywiście wyjątki, ale tylko o nich słyszałem) są w fatalnym stanie i z fatalnym oznakowaniem.
Cytat: "Excalibur#1937"
Ale dla mnie niepojęte jest, że może być zapis w instrukcji o nominalnym zużycie 0,5 - 0,7 litra na 100km

Chyba na 1000 km? Nawet w sławnym i przez wielu ubóstwianym Audi 80 w instrukcji była informacja, że samochód może zużywać do 1l oleju silnikowego na 1000 km. Tyle, że ten samochód przeważnie nie osiągał takich wartości, a użytkownik jedynie wymieniał olej na przeglądzie.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Grudzień 28, 2009, 09:13:38 am
Ja problem silnika rozwiązałem kupując mocniejszego poldka :) Przyznam jednak, że 1.5GLE pomimo swojej mułowatości dawał jakoś radę. Poldek nauczył mnie jeździć. Wyprzedzać trzeba było z rozpędu. Tak na prawdę wyprzedzanie zaczynało się już dużo wcześniej zanim pojawiły się ku temu warunki. Trzeba było cały czas śledzić sytuację. Jak się widziało że będzie luka w ruchu z naprzeciwka, droga jest prosta, nie jest nawet minimalnie pochyła to się zaczynało. Najpierw nabranie dystansu do tira, potem rozpędzanie do niego wykalkulowane tak aby zbliżyć się do niego wtedy gdy z naprzeciwka zrobi się wolne. Skok na lewy pas i za krótką chwilkę tir był połknięty.

Poldpoford na tyle dobrze się zbiera, że często się łapię na tym że muszę jeszcze dohamować, bo okazuje się, że szybciej zbliżyłem się do wyprzedzanego niż Ci z naprzeciwka przejechali :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 28, 2009, 09:18:45 am
o zużyciu oleju na poziomie 1l/1000km znajdziecie też info w Toyocie Corolli, tak się składa że mam takie auto i faktycznie jest tam taki zapis 8, ale japończyki wpierniczają olej) co nie zmienia faktu że moja Rolka to model który uchodzi za bezawaryjny, następca (czyli E12) jest już zdecydowanie bardziej serwisolubny choć te wizyty i tak polegają tylko na częstszych wymianach materiałów eksploatacyjnych (np klocki hamulcowe w mojej rolce potrafią wytrzymać do 100tysięcy podczas gdy w E12 kończą się w okolicach 30-40 tysięcy).
może awarto zmianić tytuł topica na "Niemiecki szit" zamiast mit  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 28, 2009, 09:44:52 am
Zeby Was uspokoić to sprawdziłem w instrukcji od 125p którą ojciec dostał przy zakupie nowego fiata w 1978 roku i tez pisze ze może zaistniec koniecznośc dolewek oleju 1l/1000km i jest to normalny objaw nie wskazujacy uszkodzenia silnika  :mrgreen: .
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 28, 2009, 09:50:14 am
Producent umieszczając taki zapis, ubezpiecza się przed ewentualnymi reklamacjami. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby ludzie zaczęli reklamować auta, bo im ubyło trochę oleju? A tak jest zapisane że może ubywać i sprawa rozwiązana.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 28, 2009, 10:00:37 am
Cytat: "Alien#174"
o zużyciu oleju na poziomie 1l/1000km znajdziecie też info w Toyocie Corolli, tak się składa że mam takie auto i faktycznie jest tam taki zapis 8, ale japończyki wpierniczają olej)

To zalezy , przykładowo podobno silniki VVT-i oraz D4 lub D4-D lubią olej jak wszystkie silniki nowszych generacji :) , aczkolwiek D4 w Avensis`ie rózniez przez okres 15 000km nie wymagał dolewek ale przy zmianie miał zwykle lekko powyzej minimum na miarce i auto nie oszczędzane poniewaz mój wujek twierdzi tak jak juz zostało to zauwazone tutaj ze auto jest tylko na maksymalnie 5 lat i po tym okresie sprzedaje je i kupuje nowe bo dla niego jakieby nie było auto po 5 latach to jest juz szrot i nie ma zamiaru tym jezdzic. Ale przykładowo silnik 4E-FE który mam w swojej Corolli E11 od zmiany do zmiany nie wymaga dolewek tez i co najciekawsze teraz jak robilismy zmiane tydzień temu to jak mu wlalem maximum to teraz miał może tak stan ze dolać by trzebabyło 0,5l aby był znow pelny stan. A auto jezdzi na oleju 5w50 cały czas. W carinie 4A-FE ojca tez co 10 000km ojciec nie robi dolewek. Praktycznie w żadnym aucie oleju nie dolewam , nie wiem , może jestem jakis przewrażliwiony i za czesto robie zmieny oleju (zwykle co 10-15kkm) ale nawet taki Ducato co to na Fiata wszyscy najezdzają ze to gówno , szrot itp,  od zmieny do zmieny i   co 10 000km nie wymaga aby stosować mu jakies dolewki. Tak samo Boxer. A praktycznie kazdy producent dopuszcza dolewki w wysokości 1l/1000km takze to jzu chyba taka norma przyjęta przez nich :). Więc to ze pisze ze 1l/1000km dolewa sie nie znaczy ze tak jest w praktyce. To są tylko dopuszczenia przy których jezeli wystąpiła by taka potrzeba to nalezy dolac i sie tym zbytnio nie przejmowac.
[/quote]
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: damian9838 w Grudzień 28, 2009, 10:07:07 am
To i ja coś powiem Mam w domu audi a4 98r około 150000km przebiegu Ładnie pracuje zrywna cicha itd ale ma i swoje usterki które pochłonęły już sporo pieniędzy a to splot przy kolektorze się przedziurawił a to amortyzator nie domagał a to coś z elektryką i immobilizerem itd. Najtaniej z tego wyniosła naprawa splotu 200zł reszta jeszcze drożej razem wyszło około 2tys (w ciągu roku)  Nie mówię że są to złe samochody ale ich naprawy są kosztowne Polonezy nie były na ogół pieszczone a właściciele (was oczywiście pomijam :) ) którzy nie interesowali się zbytnio czy coś jest nie tak w nim itd. Nic dziwnego że teraz mówią że to graty itp a zachwalają zagraniczne wozy skoro tak dbali o nie. Dla mnie polska produkowała dobre samochody ale tak jak każde inne wymagały trochę zainteresowania ich stanem i niezbędnych napraw.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 28, 2009, 10:32:19 am
Odnośne solidności nowych aut, to co wy na wyrywające się tylne drzwi w ostatnich wersjach Boxera, Jumpera i Ducato? Jednak rozbudowana elektryka się przydaje, np wiem, dzięki kontrolce, że nie mam już tylnych drzwi :) Rozumiem, że coś takiego może się stać w aucie co ma 500 000 km, ale nie 20 000 km.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 28, 2009, 11:25:38 am
Cytuj (zaznaczone)
może awarto zmianić tytuł topica na "Niemiecki szit" zamiast mit :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Alien - a co Ty taki anty-niemiecki???   Sam mam francuza ale bez przesady :P

Cytuj (zaznaczone)
To i ja coś powiem Mam w domu audi a4 98r około 150000km przebiegu Ładnie pracuje zrywna cicha itd ale ma i swoje usterki które pochłonęły już sporo pieniędzy


Nie chcę być złośliwy ale auto pewnie " Z zachodu" i przebieg udokumentowany w ASO???
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 28, 2009, 11:44:51 am
Cytat: "utek"
Odnośne solidności nowych aut, to co wy na wyrywające się tylne drzwi w ostatnich wersjach Boxera, Jumpera i Ducato? Jednak rozbudowana elektryka się przydaje, np wiem, dzięki kontrolce, że nie mam już tylnych drzwi :) Rozumiem, że coś takiego może się stać w aucie co ma 500 000 km, ale nie 20 000 km.


a to jest problem ogólno znany , tam dokładnie drzwi pękają. Najszczesciej przy zawiasach ale i tez w róznych innych miejscach i zadarza się ze drzwi wiszą na jednym tylko zawiasie. Ale zeby te auta tylko takie problemy mialy  :lol: . Ogólnie Ducato/Boxer/Jumper skończył sie na modelu 94-02 , juz modele po lifcie od 2002 rokudo 2006 roku  nie dorownywaly im ale jeszcze cos sobą reprezentowały. Tylko ta przekleta blacharka....  :?  U mnie w firmie parkuje nowe Ducato , jak my mielismy problemy ze sprinterem i odpukac narazie jakoś ustały to tamto auto ma ciągle problemy jakies. Oba auta zakupione mniej wiecej w tym samym czasie.

A co powiecie na nowe T5 w którym po 20kkm do wymiany koło dwumasowe i sprzegło bylo , naszczescie na gwarancji. A auto kosztowalo prawei 200kzl.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 28, 2009, 12:15:06 pm
Cytat: "denis"
Cytuj (zaznaczone)
może awarto zmianić tytuł topica na "Niemiecki szit" zamiast mit :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


Alien - a co Ty taki anty-niemiecki???   Sam mam francuza ale bez przesady :P

Cytuj (zaznaczone)
To i ja coś powiem Mam w domu audi a4 98r około 150000km przebiegu Ładnie pracuje zrywna cicha itd ale ma i swoje usterki które pochłonęły już sporo pieniędzy


Nie chcę być złośliwy ale auto pewnie " Z zachodu" i przebieg udokumentowany w ASO???

denny - nie lubię VAGa i tyle  :mrgreen: i przy byle okazji strasznie po nich jadę, choć nie zawsze słusznie, ale jak uważa mój przełożony "Adamie jesteś ironiczny i straszliwie cyniczny:  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen: ehhh nikt nie jest doskonały  :wink:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 28, 2009, 12:23:03 pm
Cytat: "matucha#1931"
Powiedzmy, że za 5-10 lat będę potrzebował jakieś auto. I wtedy to dopiero będzie problemem, bo gdzie tu kupić 5 letnie auto, które jeszcze 5 lat pojeździ :roll:


Kupisz używaną Pandę albo Kię.

Cytat: "denis"
Ktoś pisał też o wysileniu diesli jak auta rajdowe - przecież to często z takich dyscyplin które są poligonem doświadczalnym nowatorskie rozwiązania już dopracowane trafiają do aut produkcyjnych np. quatro , turbo , wtrysk bezpośredni , kompozyty itd.


Trwałość nowych aut wcale nie jest taka zła - wszyscy wiemy że w Polsce nie sprzedaje się aut powyżej 200 tyś km na liczniku - nawet ściąganych z zachodu....
A wystarczy wejść na niemiecki ebay cy autoscout i tam np diesli ( tych nowych-złych po 2000 r) jest pełno z przebiegami nieraz po 400 tyś km które jeżdzą dalej i jeszcze pojeżdzą.


Pisałem o tym że konstruktorzy do dziś nie uważają turbo za dostatecznie dopracowane (smarowanie). Quattro to akurat w wersji prymitywnej bez centralnego dyfra poszło do rajdów. Wersja drogowa obrała zupełnie inną drogę. Ani centralnego dyfra z załączaną blokadą ani Torsena nie stosowano w rajdówkach. Chodzi o to że technika nie poszła tak bardzo do przodu żeby bezkarnie oferować sportowy silnik do normalnej eksploatacji i to z wydłużonym okresem wymiany superzadkiego oleju.


Jakich diesli? 2.0 turbo z mocą 105 KM to czemu nie ale 1.6 120 to ile wytrzyma? Te ekstremalne silniki to wynalazek ostatnich dwóch lat!

Cytat: "Sterciu"
Zeby Was uspokoić to sprawdziłem w instrukcji od 125p którą ojciec dostał przy zakupie nowego fiata w 1978 roku i tez pisze ze może zaistniec koniecznośc dolewek oleju 1l/1000km i jest to normalny objaw nie wskazujacy uszkodzenia silnika  :mrgreen: .


I to obrazuje skalę problemu. Pisali że na 1000km ten luźno spasowany silnik z czasów marszałka Piłsudskiego MOŻE zeżreć litr oleju. Może nie musi. A teraz mamy hiperzaawansowane ściśle spasowane silniki które często tyle biorą choć są nowe. Możliwe że to też wina zastosowania złego oleju. Aby zmniejszyć zużycie paliwa i emisję gazów stosuje się bardzo rzadkie oleje. A tymczasem branie oleju jest objawem świadczącym o konieczności zastosowania gęstszego bo rzadki nie radzi sobie w zadanych warunkach. Z resztą np. w FIRE mam zalewany jak z fabryki 10W40 i póki jeździ się normalnie to między wymianami nie widać różnicy na miarce. Olej zaczyna uciekać dopiero jak się go katuje, szczególnie do odcięcia. Założę się że gdybym miał w tej sytuacji cośtam W60 to nawet przy katowaniu by mi nie uciekał ale wzrosłoby zużycie paliwa.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 28, 2009, 12:40:56 pm
Problem jest taki że teraz na projektowanie i testowanie poświęca się jak najmniej czasu tak by model jak najszybciej zacząć produkować, wady usuwa się w trakcie eksplatacji na gwaracji, duzą uwagę poświęca się za to takiemu skomponowaniu warunków gwarancji by ewentualne straty winikające z akcji serwisowych nie wpłyneły na ujemny wynik finansowy w sprzedaży modelu i reszta jakoś się kręci. Bo jak tu nie robić bubli skoro nowe modele pojawiają się co trzy lata a tyle kiedyś zabierało projektowanie nadwozia. Poniekąd skoro klienta tak goni za nowościami to trzeba mu to dać, nawet jeśli będzie musiał zmierzyć się z wieloma ciekawostkami podczas użytkowania swego nowego cacka. Obecie auta projektują księgowi, za kilka lat na rynku pozostanie tylko kilkanaście marek scalonych w dwa, może trzy koncerny których włascicielami będą grupy banków czy tym podobnych oranizacji które raczej nie mają ochoty bawić się w "non profit"... oczywiście zawsze można będzie zostać przy "starych, dobrych autach" ale odpowiednie prawodastwo tak podyktuje dla nich stawki ubezpieczeń i inne przepisy że tylko nalicznych będzie stać na posiadanie czegoś "starego" nie mówiąc już o poruszania się tym po drogach publicznych...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: xmaniekx w Grudzień 28, 2009, 12:45:06 pm
Lepkość, nie gęstość.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 28, 2009, 12:50:28 pm
Cytuj (zaznaczone)
Jakich diesli? 2.0 turbo z mocą 105 KM to czemu nie ale 1.6 120 to ile wytrzyma? Te ekstremalne silniki to wynalazek ostatnich dwóch lat!


Ektremalny silnik z ostatnich 2 lat???

Chyba raczej nie - przykład pierwszy z brzega http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C9875934  co prawda moc to raczej 110 km (ale po chipie jeżdzą co i więcej mają) raczej starszy niż 2 letni i przebieg całkiem - a że z niemiec to pewnie i ma więcej natyrlane....

Wysilenie 75 km z litra pojemności to "rajdowy" wyczyn i to w silniku z turbo?? - na ja Cie prosze....



Cytuj (zaznaczone)
Pisałem o tym że konstruktorzy do dziś nie uważają turbo za dostatecznie dopracowane (smarowanie).


Smarowanie jest dobre jak i chłodzenie - a to że ludzie nie wiedzą jak się z turbo obchodzić to tak jaby kręcić OHV do 7 tys obr i się dziwić czemu ciągle panewki siadają...
Dobrze używana turbina jest w stanie duzo wytrzymać.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 28, 2009, 12:50:54 pm
i może jeszcze dopowiem że powinniśmy się cieszyć, bo teraz jeszcze samemu można kręcić kierownicą, zmieniać biegi, włączać światła, wymianiać olej itd... za kilka lat jazda samochodem sprawadzi się do technologii sterowania windą: jeden guzik i podajesz adres... i jedziesz  :wink:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 28, 2009, 12:54:04 pm
Cytat: "BXMaster"

I to obrazuje skalę problemu. Pisali że na 1000km ten luźno spasowany silnik z czasów marszałka Piłsudskiego MOŻE zeżreć litr oleju. Może nie musi. A teraz mamy hiperzaawansowane ściśle spasowane silniki które często tyle biorą choć są nowe. Możliwe że to też wina zastosowania złego oleju. Aby zmniejszyć zużycie paliwa i emisję gazów stosuje się bardzo rzadkie oleje. A tymczasem branie oleju jest objawem świadczącym o konieczności zastosowania gęstszego bo rzadki nie radzi sobie w zadanych warunkach. Z resztą np. w FIRE mam zalewany jak z fabryki 10W40 i póki jeździ się normalnie to między wymianami nie widać różnicy na miarce. Olej zaczyna uciekać dopiero jak się go katuje, szczególnie do odcięcia. Założę się że gdybym miał w tej sytuacji cośtam W60 to nawet przy katowaniu by mi nie uciekał ale wzrosłoby zużycie paliwa.


Tylko pamiętaj ze producent nie podaje iż nalezy do silnika co kazde 1000km dolewac ten litr ;). Tylko w razie potrzeby. Nie ma silników spalinowych z których by olej nie ubywal , z jednych w mniejszych ilościach ubywac bedzie w innych w wiekszych.

Pozatym Fiat 125p w/g isntrukcji powinien byc zalewany olejem 20W40 , zmiany co 10kkm, nowe auta zwykle jezdza na olejach 0W... zmiany powiedzmy co 30kkm.  Więc róznica w samym oleju jest spora , sam fakt mody na ekologie i oleji ekologicznych tez ma duzo do powiedzenia :). Wystarczy jak z tego co czytalem gdzies którys olej z serii Long Life sam się utlenia po jakims tam czasie , więc i jakby nie było ubywa go , ale tak to jest jak panuje moda na ekologie wymuszoną tylko i wyłacznie chęcią zysku....
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 28, 2009, 12:58:31 pm
Cytat: "Sterciu"
Cytat: "utek"
Odnośne solidności nowych aut, to co wy na wyrywające się tylne drzwi w ostatnich wersjach Boxera, Jumpera i Ducato? Jednak rozbudowana elektryka się przydaje, np wiem, dzięki kontrolce, że nie mam już tylnych drzwi :) Rozumiem, że coś takiego może się stać w aucie co ma 500 000 km, ale nie 20 000 km.


a to jest problem ogólno znany , tam dokładnie drzwi pękają. Najszczesciej przy zawiasach ale i tez w róznych innych miejscach i zadarza się ze drzwi wiszą na jednym tylko zawiasie. Ale zeby te auta tylko takie problemy mialy  :lol: . Ogólnie Ducato/Boxer/Jumper skończył sie na modelu 94-02 , juz modele po lifcie od 2002 rokudo 2006 roku  nie dorownywaly im ale jeszcze cos sobą reprezentowały. Tylko ta przekleta blacharka....  :?  U mnie w firmie parkuje nowe Ducato , jak my mielismy problemy ze sprinterem i odpukac narazie jakoś ustały to tamto auto ma ciągle problemy jakies. Oba auta zakupione mniej wiecej w tym samym czasie.

A co powiecie na nowe T5 w którym po 20kkm do wymiany koło dwumasowe i sprzegło bylo , naszczescie na gwarancji. A auto kosztowalo prawei 200kzl.



Na pierwszym przeglądzie po minie gościa serwisu wnioskowałem co jeszcze powinno być popsute, a jeszcze nie jest. Zauważyłem też, że o wszelkiego rodzaju usterkach wiedzą i traktują je jako coś normalnego (nienormalne jest to, że usterka jeszcze nie wystąpiła), ten typ tak ma. Zapytałem też o wymianę oleju w skrzyni biegów, ale oleju się tam nie wymienia. Wiem dlaczego, skrzynia poprostu nie dociągnie do takiego przebiegu, przy którym w dawnych autach się ten olej wymieniało.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 28, 2009, 12:58:33 pm
Cytat: "Alien#174"
i może jeszcze dopowiem że powinniśmy się cieszyć, bo teraz jeszcze samemu można kręcić kierownicą, zmieniać biegi, włączać światła, wymianiać olej itd... za kilka lat jazda samochodem sprawadzi się do technologii sterowania windą: jeden guzik i podajesz adres... i jedziesz  :wink:


Tak jak w niektórych filmach SF  :mrgreen: , przykładowo jak w Strażniku Czasu w końcowej scenie. Wsiądzie się , powie "DOM" i auto zawiezie nas do domu  :mrgreen: .

A co jeszcze 20-25 lat temu było fikcją w wielu filmach SF powoli staje się rzeczywistością  :roll: .

Juz mamy sytuacje kiedy samochody parkują za kierowce , więc to tylko kwestia nie tak odleglej przyszłości aby same jezdzily.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 28, 2009, 13:03:49 pm
Cytat: "Alien#174"
i może jeszcze dopowiem że powinniśmy się cieszyć, bo teraz jeszcze samemu można kręcić kierownicą, zmieniać biegi, włączać światła, wymianiać olej itd... za kilka lat jazda samochodem sprawadzi się do technologii sterowania windą: jeden guzik i podajesz adres... i jedziesz  :wink:


Święte słowa - kiedys usiądzemy z wnukami przy kominku i opowiemy im o czasach jak się wyprzedzało na trzeciego , robiło drifty , samemu zmieniało biegi , hamowało i kierowało - na co maluchy postukają sie po głowie , sprawdzą rurki z tlenem i z chichotem (myśląc: stary dureń pieprzy 3 po 3) i stwierdzą :

"Dziadku ale przecież komputer na takie rzeczy nie pozwala - to niebezpieczne"  :P
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Eddek w Grudzień 28, 2009, 14:24:41 pm
A ja sie od prawie roku bujam Szwabem i jak na dzis to o ile jest to auto, ktore zawsze mi sie podobalo i zawsze chcialem miec, o tyle wk...wia mnie bardziej niz sasiad z wiertarka w srodku sobotniej nocy. Jak go kupilem 20 stycznia br. to mial 192k km + kolo 100k w pamieci. Byl przyjemnie cichy w srodku, szedl po drodze fajnie i bylo ach i och i co tyklo. Moj podstawowy blad polegakl na tym, ze pojechalem go kupic, a nie zobaczyc. Juz po zakupie w drodze do domu sie okazalo, ze przebieg idzie tylko do pamieci, bo licznik sie nie kreci, no ok, krecony jak kazdy sprowadzany. Pierwszego dnia padoche oglosil czujnik polozenia walu korbowego, to utrudnialo uruchomienie silnika do tego stopnia, ze zajechalem przy tym rozrusznik (pekla obudowa). Pozniej przyszedl czas wiosennego wyjazdu na lotnisko ze znajomymi i do dzis jecza z tylu lozyska tak, ze wyjace mosty w Poldkach to ledwie szmer odleglej o setki km burzy. Nastepny w kolejce byl czujnik spalania stukowego (w/g wszelkich obiegowych opinii w EcoTec-ach jesli cos sie ma popsuc to czujnik polozenia walu korbowego, walkow rozrzadu albo stukowy), nastepnie pekl kruciec na chlodnicy, do wymiany poszedl caly zbiornik boczny. Kruciec pekl po raz drugi na hamowni w Czerniewicach (co zasponsorowalo mi szybka ewakuacje i drugie 430km w ten sam dzien). Pozniej pierdolki typu koncowka drazka i wspornik ukladu kierowniczego. Jesien zaczalem od ponownej padochy czujnika spalania stukowego. Jak sie okazalo kilka dni temu, czujniki byly OK (tj spalania stukowego) tylko instalacja elektryczna zle znosi uplywajacy czas i poprostu gnije. Z 2 klaksonow dziala tylko 1, ktory udalo mi sie doprowadzic do porzadku, od drugiego kable sie ukruszyly na tyle daleko, ze nie chce mi sie kminic z ich przedluzaniem. Znikanie oleju jest dosc opwiedzmy normalne, od wymiany zrobilem cos kolo 9k i z silnika zniknelo kolo 1l.

Dodam jeszcze, ze niemiaszki tez odstawiaja rzezbe, bo reflektory mam na nierowny typ zarowek (3xH7 + 1xH1), dodatkowo jeden odblysnik trzyma sie na miejscu dzieki zakretce od pasty do zebow.

Ogolna jakosc wykonania jest OK, chociaz jak na auto, ktore nowe kosztowalo kiedys kolo 100-130k PLN jest troche trzeszczacy i jednak nie az tak dobrze wyciszony, jakby moznaby sie spodziewac.

Patrzac wstecz, z Poldkami mialem mniej klopotow. No wylaczajac wykrecenie sie sruby kola pasowego alternatora z walu korbowego i tego nastepstwa. Do tego IGS-y sa o niebo wygodniejsze od Omegowych seryjnych foteli.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 28, 2009, 15:13:49 pm
Cytat: "denis"
(...)Także ja jestem za nowym bo tak mam klime , abs , elektryke wspomę itd itp etc
(...)

Będę wdzięczny za wyjaśnienie mi związku przyczynowo-skutkowego powyższych drobiazgów z "nowym" (czyli wyprodukowanym dopiero co) autem... :roll: Może od razu wyjaśnię - wszystkie te bajery widziałem w przeciętnej klasy samochodzie już 26 lat temu... :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: pit w Grudzień 28, 2009, 16:56:03 pm
którym?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 28, 2009, 17:05:00 pm
Cytat: "pit"
którym?


no tym "przecietnej klasy" Piter  :mrgreen: przykładowo Jaguar itp.  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: pit w Grudzień 28, 2009, 17:15:34 pm
:lol: :lol:

heh, albo warszawa.. :roll:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 28, 2009, 17:21:34 pm
Żarty sobie stroicie czy co? Merc 123 chociażby... ABS, elektryczne szyby, wspomaganie kierownicy, klimatyzacja, elektryczne lusterka,  W opcji poduszki powietrzne w tylnym zawieszeniu do stabilizacji przy zwiększonym obciążeniu tyłu, wycieraczki reflektorów itd....  Pamiętajmy że "beczka" to jest auto takie jak u nas Polonez czyli np masowo wykorzystywane na taksówki. "Troszkę" inne zarobki za granicą ludzie mieli... :D

To, że do Polski ludzie sprowadzali "totalne golasy" bo takie były najtańsze nie oznacza, że wszystkie produkowane Mercedesy tak wyglądały...

Zajrzałem do dokumentacji. W 1983 roku Merc 123 300D kosztował nowy ok 30 000 marek. Przeciętna niemiecka pensja z tego okresu to ok 2000 marek. Czyli jak teraz u nas przeciętnie się zarabia koło 2000 to Mercedesy tej wielkości (i jakości) ;) powinny kosztować koło 30 000 zł. NOWE. :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: DF w Grudzień 28, 2009, 17:29:06 pm
Albo np Citroen CX z tamtych czasów... Trudno wręcz było znaleźć "golasa" bo tam w standardzie wręcz były te wszystkie dodatki - "bajery"
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Gandziorz w Grudzień 28, 2009, 18:28:41 pm
Tylko że Polonez też był dostępny z pełną elektryką, klimą, wspomaganiem, z siedzeniami profilowanymi jak i skórzanymi, i wiele wiele innych.
Tylko ludzie twierdzili że do taniego auta dodatki są nie potrzebne, po czym wychwalali że w niemieckich jest elektryka, klima itp. ŻAL!
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: DF w Grudzień 28, 2009, 18:56:48 pm
[ Dodano: 2009-12-28, 18:57 ]
Cytat: "Gandziorz"
Tylko że Polonez też był dostępny z pełną elektryką, klimą, wspomaganiem, z siedzeniami profilowanymi jak i skórzanymi, i wiele wiele innych.


W 1980 to w polonezie jeszcze nie
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Stingerek w Grudzień 28, 2009, 20:57:15 pm
He he.. w USA już w latach 70 były te wszystkie gadżety.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Gandziorz w Grudzień 28, 2009, 21:06:18 pm
Jedno w aucie co mi się naprawdę przydaje i dzięki składajmy za wynalezienie to wspomaganie.
Reszta jest wg. uznania.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 28, 2009, 21:20:21 pm
Cytat: "pit"
którym?

Moja granada -wyprodukowana w 1982,  a wczesniej tez byla produkowana
Do wyboru
-silniki rzedowe od 1,6 do 2.0
-silniki widlaste  V4?V6 od 1,7 do 2.8L w RPA równiez wersja 5.0 V8
- klekoty 2,1/2.3/2.5
do wyboru skrzynie automatyczne i reczne
Wyposarzenie:
- 4 szyby elektryczne
-wspomaganie
-skóra
-drewno na drzwiach(prawdziwe ! )
-trip komputer/srednie spalanie/stoper/ data itd
-sygnalizacja niskiego poziomu w spryskiwaczach. koncowki kocków
-klime tez montowali(moj akurat nie ma ale to dobrze)
-centralny zamek
-podswietlany i zamykany schowek
-cała regulacja fotela oprócz wysokosci
-podlokietnik
-sygnalizacja ladowania i cisnienia oleju na manometrach wiec bez obawy ze zarówka sie spali
- elektryczny szyber dach lub reczny na korbke
-elektrycznie otwierany bagaznik ze srodka
- 2 gniazdo zapalniczki
pod czas zakupu do wyboru do koloru -mogles wybrac kolor tapicerki,kolor deski, wnetrza i wykladziny wszystk odostepne chyba w 15 kolarach
Kto da więcej ? jedyne czego nie było to ABS ale to mozna zainstalowac ze skorpio  :D To wszystko w taniej i popularnej marce a nie luksusowych autach typu jaguar czy RR
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 28, 2009, 21:21:43 pm
z tym bogatym wyposażeniem w Mesiach to przesadzacie, może te które potem zastapiła klasa S owszem ale W123 czy pózniejsze mniejsze 190 prawie zawsze miały korbki nawet jeśli miały drewno a czesto szyber był elektryczny a drzwi na korbki co nie zmienia faktu że jakość w tych samochodach była rewelacyjna, podonie było w BMW - przyznam się że miałem taki krótki (wstyd się przyznać ale był - biję się w piersi) atak miłości i mało brakowało (z 10 lat tewmu to było...) że Polinę prawie zamieniłem na BMW 740 jakoś z początku lat 80tych ... jasne drewno, welur, klima i ... korbki :mrgreen:
wyposażenie w Poldkach nigdy nie powalało - może na początku produkcji - wtedy halogeny, wycieraczka tylna i obrotek w standardzie mógł robić wrażenie nawet na zachodzie ale baaardzo krótko bo cóż można było zamówić więcej? Największy wybór wersji był w ... Morawskim - wersji wyposażenia wiele cóż z tego jak to była tylko pobożna lista pragnień :| w Caro pojawiła się klima, wspoma, elektryka, alu ... ale na początku lat 90tych nie było to już nic ziezwykłego - to wszystko (i więcej) można było zamówić to fiata CC
Podoba mi się wypowiedź Eddka - przyznał że ma problemy z Omegą ale z drugiej strony napisał że ona ma pewnie z 300 tysięcy, ileż Poldków dojechało do takiego przebiegu? Tak, Poldek jest super, trzeba mieć do niego serce i trafić na dobry model a wtedy można się zakochać, szkoda tylko że auta psuto już w fabryce - fatalna blacha, olewanie norm jakościowych...
Tak czy siak epoka prawdziwych samochodów przeminęła, Poldek odjechał wraz z tymi samochadami nawet jeśli wielu umniejsza jego wartość.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 28, 2009, 21:42:09 pm
Cytat: "Elwood#1887"
Cytat: "pit"
którym?

Moja granada -wyprodukowana w 1982,  a wczesniej tez byla produkowana
Do wyboru
-silniki rzedowe od 1,6 do 2.0
-silniki widlaste  V4?V6 od 1,7 do 2.8L w RPA równiez wersja 5.0 V8
- klekoty 2,1/2.3/2.5
do wyboru skrzynie automatyczne i reczne
Wyposarzenie:
- 4 szyby elektryczne
-wspomaganie
-skóra
-drewno na drzwiach(prawdziwe ! )
-trip komputer/srednie spalanie/stoper/ data itd
-sygnalizacja niskiego poziomu w spryskiwaczach. koncowki kocków
-klime tez montowali(moj akurat nie ma ale to dobrze)
-centralny zamek
-podswietlany i zamykany schowek
-cała regulacja fotela oprócz wysokosci
-podlokietnik
-sygnalizacja ladowania i cisnienia oleju na manometrach wiec bez obawy ze zarówka sie spali
- elektryczny szyber dach lub reczny na korbke
-elektrycznie otwierany bagaznik ze srodka
- 2 gniazdo zapalniczki
pod czas zakupu do wyboru do koloru -mogles wybrac kolor tapicerki,kolor deski, wnetrza i wykladziny wszystk odostepne chyba w 15 kolarach
Kto da więcej ? jedyne czego nie było to ABS ale to mozna zainstalowac ze skorpio  :D To wszystko w taniej i popularnej marce a nie luksusowych autach typu jaguar czy RR
to juz oklepane e30 miało lepsze wyposażenie od granady  :wink:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 28, 2009, 22:02:22 pm
Cytat: "200sx"
to juz oklepane e30 miało lepsze wyposażenie od granady :wink:
_________________

Ciekawe ,do Polski sciagneli juz chyba wszystkie mozliwe egzemplarze, i wiekszosc to "empowery" serii 316 z korbkami w drzwiach, bo prawdziwe rodzinki robione np przez Alpine czy inne wersje bogato wyposarzone  do tej pory stoja w niemcowni pomimo uplywu 20 lat od momentu jak zaczeli to klepac...
Pozatym to trzeba sobie zdawac sprawe ze koszt zwyklego auta to okolo 30000 tys marek a pensja robotnika 2 czy 2, 5 tys marek ale nie kazdego bylo stac na nowe auto, ani tymbardziej na full wypasie !  U nas tym czasem za 2 tys marek to pracowala cala zmiana w fabryce przez miesiac  a nie jeden czlowiek, dodatkowo auta były dostepne wedlug klucza partyjnego a nie w wolnej sprzedazy .Tam po prostu musieli produkowac cos co sie sprzeda a nie tak jak u nas ze schodzilo wszystko na pniu bo nic innego nie było
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 28, 2009, 22:11:15 pm
a no i tu Cie zadziwie,chocby moj znajomy ma wersje USA,wyposazenie:
-skóra
-klima
-el szyby
-lusterka
-szyber
-pełen komp OBC (czyli wszystkie mozliwe czujniki,itd)
-webasto
-tempomat
czujnik pasów wszystkich pasazerów
-rozbudowany system audio (8 głośników)
-mini komp. CHECK - wszystkie światła,oleje,płyny itd
-szpera
-2.5
-szyby tylne uchylne

i wiele wiele innych mniej waznych pierdół takich jak schowek zamykany i podswietlany :P

[ Dodano: 28 Gru 2009 22:11 ]
wspoma oczywiscie tez jest

[ Dodano: 28 Gru 2009 22:14 ]
alufelgi,zderzaki amortyzujące uderzenia do 5km/h,antena elektryczna i pewnie o czyms jeszcze zapomniałem
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pio555 w Grudzień 28, 2009, 22:28:55 pm
Cytat: "Elwood#1887"
i wiekszosc to "empowery" serii 316

Elwood#1887, w Polsce jeździ więcej M-Power niż BMW ich wyprodukowało
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 28, 2009, 22:42:12 pm
Cytat: "Pio555"
Cytat: "Elwood#1887"
i wiekszosc to "empowery" serii 316

Elwood#1887, w Polsce jeździ więcej M-Power niż BMW ich wyprodukowało
to juz nie wina marki,a polskiego społeczeństwa.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 28, 2009, 23:02:21 pm
Czyli (wracając do tematu) mit o tym, że nowoczesne samochody owszem się psują, ale za to mają ekstra wyposażenie żeśmy obalili. :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 29, 2009, 00:24:33 am
Cytat: "Grzech#1938"
Czyli (wracając do tematu) mit o tym, że nowoczesne samochody owszem się psują, ale za to mają ekstra wyposażenie żeśmy obalili. :D


Raczej do obalenia jeszcze daleko poniewaz to w co teraz wiele aut w standardzie jest wyposazanych to 25 lat temu nawet o tym nie mysleli ze coś takiego moze byc :). Ale to juz inny szeroki jak rzeka temat :).

Kolejna sprawa ktory przykładowo "kompakt" powiedzmy jakiejs "średniej"  marki seryjnie 25 lat temu (dostępny dla przecietnego Kowalskiego) był wyposazony w klime , elektryke i inne pierdoly ?? Powtarzam w wyposazeniu standardowym , a nie jakimś naciaganym dodatkowym co kazdy dodatkowy element wyposazenia kosztowal drugie tyle co samochód  :lol: .

Jak narazie piszecie o autach ktore raczej nalezały do klasy wyzszej jak wspomniany przezemnie chociazby jaguar , co za tym idzie trudno bybyło aby to golas wyjezdzal z fabryki :D.

Dlaczego teraz juz w wyposazeniu standardowym jest w wielu markach nawet w najmniejszych modelach klimatyzacja , elektryczne szyby/lusterka ?? , raczej nie dlatego ze celowo to pchają tylko dlatego ze poprostu teraz mało kto chce kupic nowe auto bez chociazby klimy która w naszym klimacie jest potrzebna jak koziej dupie trąba  :lol: . Przynajmniej ja mam klimatyzacje w kazdym aucie a praktycznie wogole w zadnym jej nie uzywam bo wole otworzyc okno i wpuscic troche powietrza swierzego ze swierzymi spalinami niz tego "sztucznego" z nawiewu.









Cytat: "Gandziorz"
Jedno w aucie co mi się naprawdę przydaje i dzięki składajmy za wynalezienie to wspomaganie.
Reszta jest wg. uznania.


A przykładowo dla mnie auto bez elektrycznych szyb w przed biegach odpada jak szukam auta do kupna  :lol: . Więc kazdy lubi to co lubi ;).
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 00:53:53 am
Cytat: "Sterciu"

Dlaczego teraz juz w wyposazeniu standardowym jest w wielu markach nawet w najmniejszych modelach klimatyzacja , elektryczne szyby/lusterka ?? , raczej nie dlatego ze celowo to pchają tylko dlatego ze poprostu teraz mało kto chce kupic nowe auto bez chociazby klimy która w naszym klimacie jest potrzebna jak koziej dupie trąba  :lol: .

Samonapędzający się mechanizm psychologiczny połączony z nieuczciwością sprzedawców i podatnością na sugestię kupujących, oraz totalną chęcią zysku ze strony właścicieli firm produkujących samochody... :D

Czyli innymi słowami: niektórzy ludzie zostali już tak wytresowani, że niemal jak w socjalizmie kupią wszystko co będzie w sklepie.  :mrgreen: Producenci korzystają z sytuacji i wpychają klientom nie to co im potrzebne, tylko to za co się da wziąć dobrą cenę. :? Na moje oko ten styl marketingowy moment największej wydajności ma już za sobą i teraz albo firmy powoli z niego zrezygnują albo jeszcze parę upadnie...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 29, 2009, 09:29:41 am
Cytat: "Grzech#1938"
Cytat: "Sterciu"

Dlaczego teraz juz w wyposazeniu standardowym jest w wielu markach nawet w najmniejszych modelach klimatyzacja , elektryczne szyby/lusterka ?? , raczej nie dlatego ze celowo to pchają tylko dlatego ze poprostu teraz mało kto chce kupic nowe auto bez chociazby klimy która w naszym klimacie jest potrzebna jak koziej dupie trąba  :lol: .

Samonapędzający się mechanizm psychologiczny połączony z nieuczciwością sprzedawców i podatnością na sugestię kupujących, oraz totalną chęcią zysku ze strony właścicieli firm produkujących samochody... :D

Czyli innymi słowami: niektórzy ludzie zostali już tak wytresowani, że niemal jak w socjalizmie kupią wszystko co będzie w sklepie.  :mrgreen: Producenci korzystają z sytuacji i wpychają klientom nie to co im potrzebne, tylko to za co się da wziąć dobrą cenę. :? Na moje oko ten styl marketingowy moment największej wydajności ma już za sobą i teraz albo firmy powoli z niego zrezygnują albo jeszcze parę upadnie...


No to już chyba zależy od tego jak człowiek jest podatny..debilowi wciśniesz niebieskie cukierki w cenie szafiru a mądrego na to nie nabierzesz...

Ja mam w aucie 6 poduszek , abs , kontrolowane strefy zgniotu - bo np wole tak wozić żonę z dzieckiem.

Mam klimę bo dziecko w przeciągu przy otwartych szybach jeżdzić nie może - jeździ ktoś z pootwieranymi szybami np autostradą 130 kmh w upalny dzień i do tego prowadzi konwersacje z pasażerem?? Ja wolę klimę i zamknięte szyby .... a jak się o nią dba tj zmienia filtry i odgrzybia to nie szkodzi jak niektórzy myślą.

Mam elektrykę dla wygody...

Brakuje mi jeszcze podwójnego doładowania (np tfsi) - mocy 170 KM  i spalania mniejszego o 2 litry  przy osiągach 8 sek do 100. - no i może skrzyni dwusprzęgłowej ( np dsg) a wszystko przy rodzinnym kombi 1.6 - ale to juz przecież było 25 lat temu :wink:

Które auto 25 lat temu miało turbinę seryjnie , wtrysk np bezpośredni , poduchy , esp , isofix , zagłówki , wzmocnienia boczne  KONTROLOWANE strefy zgniotu ???  Plus milion innych rzeczy które przyszły sporo póżniej a teraz są dostępne autach klasy średniej??

Myśląc odwrotnie od założenia że nowocześniejsze lepsze trzeba by dalej zbierać bobki po koniu na którym jechać by oklepem - bo siodło to nie od razu wymyślono ale w zasadzie ono niepotrzebne do jazdy 8)

Jeszcze jedno - przeciez każde auto było kiedys NOWE - czy była to e-30 , czy granada czy co inne - i chyba dobrze że pojawiały się w nich NOWE patenty???

Poza tym niech mi ktoś powie ( nie powiem ten kto jeździł ale chociaż czytał jakąś publikację n/t)  o nowym Nissanie GT-R - że niby zły??? A ma wiele nowatorskich rozwiązań.

(http://www.fury.pl/wp-content/uploads/2008/03/nissana-gt-r.jpg)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 29, 2009, 09:36:59 am
Cytat: "Elwood#1887"
Cytat: "200sx"
a no i tu Cie zadziwie,chocby moj znajomy ma wersje USA,wyposazenie:

Zapomnialem dodac: szpera tez jest, elektryka lusterek takze, audio tez na 4 glosnikach, alumy równiez, antena nie wiem czy była elektryczna tylko ciekaw jestem czy auto tez z 1982 roku ? Po za tym USA zawsze mialy lepsze wersje wyposazenia niz europa
europa tez takei miała,poza tymi zderzakami, auta miały takie wyposazenie od 84roku
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 29, 2009, 10:25:46 am
Cytat: "denis"
Które auto 25 lat temu miało turbinę seryjnie , wtrysk np bezpośredni , poduchy , esp , isofix , zagłówki , wzmocnienia boczne KONTROLOWANE strefy zgniotu ??? Plus milion innych rzeczy które przyszły sporo póżniej a teraz są dostępne autach klasy średniej??

Nie miało takich wynalazków bo nie było takiej potrzeby - jak potrzebowales wiekszy silnik to zwiększałeś liczbe cylindrów i pojemność skokowa albo dokładało się kolejny gaźnik. Ja wiem ze dzisiejsze auta są nowoczesne, ale jeżeli nowoczesność polega na :
-pomalowaniu maski pod spodem podkładem(cytryna)
-urywających sie drzwiach i klamkach które zostaja w reku, lub wiecznie przepalających się żarówkach (fiaty i skoda)
-wycierającej się po 40tys kierownicy(peugot)
-urywających się wahaczach po wjechaniu w dziurę ponieważ ktoś wydumał ze zastosuje aluminium i do tego otwarty profil(Vw, do tego zawieszenie 4-wachaczowe)
- ciągłym powrotom do serwisów bo coś tam jest wadliwe i zagraża bezpieczeństwo jazdy(wadliwe moduły poduszek, samoodbezpieczajace sie przewody paliwowe)
to ja dziękuje bardzo za taką nowoczesność,
dalej będę jeździł swoim fordem palącym 20 litrów na setkę, setka po dziurach  z przekonaniem ze chroni mnie 1,5 metrowa maska i mam przynajmniej miło wykończone wnętrze z motorem który się nie rozpadnie jak np przedziurawię chłodnice i go przegrzeje. Dodatkowo jakoś nie pale się do tego aby średnio w serwisie co miesiąc zostawiać około 500zł(tyle mniej więcej wychodzi jak robisz przeglądy i wymieniasz części w ASO bo tak każe gwarancja),oprócz tego jak widzę wnętrza nowych aut z wszechobecnym szarym plastikiem to po prostu zbiera mi sie na wymioty... No i dodatkowo ta super odporność na chrzczone paliwo którego niestety w naszym kraju jest sporo, ja wiem na "zachodzie" tak nie ma ale jeżeli wchodzi się na specyficzny rynek to trzeba mieć jakieś rozwiązania które się sprawdzają danym kraju, a nie ciągać ludzi do serwisów
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 29, 2009, 10:49:15 am
Cytat: "Elwood#1887"
Cytat: "denis"
Które auto 25 lat temu miało turbinę seryjnie , wtrysk np bezpośredni , poduchy , esp , isofix , zagłówki , wzmocnienia boczne KONTROLOWANE strefy zgniotu ??? Plus milion innych rzeczy które przyszły sporo póżniej a teraz są dostępne autach klasy średniej??

Nie miało takich wynalazków bo nie było takiej potrzeby - jak potrzebowales wiekszy silnik to zwiększałeś liczbe cylindrów i pojemność skokowa albo dokładało się kolejny gaźnik. Ja wiem ze dzisiejsze auta są nowoczesne, ale jeżeli nowoczesność polega na :
-pomalowaniu maski pod spodem podkładem(cytryna)
-urywających sie drzwiach i klamkach które zostaja w reku, lub wiecznie przepalających się żarówkach (fiaty i skoda)
-wycierającej się po 40tys kierownicy(peugot)
-urywających się wahaczach po wjechaniu w dziurę ponieważ ktoś wydumał ze zastosuje aluminium i do tego otwarty profil(Vw, do tego zawieszenie 4-wachaczowe)
- ciągłym powrotom do serwisów bo coś tam jest wadliwe i zagraża bezpieczeństwo jazdy(wadliwe moduły poduszek, samoodbezpieczajace sie przewody paliwowe)
to ja dziękuje bardzo za taką nowoczesność,
dalej będę jeździł swoim fordem palącym 20 litrów na setkę, setka po dziurach  z przekonaniem ze chroni mnie 1,5 metrowa maska i mam przynajmniej miło wykończone wnętrze z motorem który się nie rozpadnie jak np przedziurawię chłodnice i go przegrzeje. Dodatkowo jakoś nie pale się do tego aby średnio w serwisie co miesiąc zostawiać około 500zł(tyle mniej więcej wychodzi jak robisz przeglądy i wymieniasz części w ASO bo tak każe gwarancja),oprócz tego jak widzę wnętrza nowych aut z wszechobecnym szarym plastikiem to po prostu zbiera mi sie na wymioty... No i dodatkowo ta super odporność na chrzczone paliwo którego niestety w naszym kraju jest sporo, ja wiem na "zachodzie" tak nie ma ale jeżeli wchodzi się na rynek to trzeba mieć jakieś rozwiązania które się sprawdzają danym kraju, a nie ciągać ludzi do serwisów


Akurat - 1,5 metrowa maska nie daje gwarancji bezpieczeństwa bo raczej nie zegnie się "kontrolowanie" tylko tak że wylecisz przez szybę :lol:  

Też wole v8 5.o niż małe silniki ale nie chce spalania 20 litrów w dupowozie - temu dla mnie tfsi lepsze...
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO :P

Z tym plastikiem nie jest tak żle - zawsze jest aluminium , skóra itd - kwestia dopłaty

Czasem owszem sa wtopy producentów ale kiedys też się zdarzały - trzeba umieć z tym żyć - nie mówie że każde nowe auto jest dobre - są dobre i lepsiejsze...

A że serwis ( czy to ASO czy inny) kosztuje to jak już pisałem wcześniej - nowe auta są dla ludzi z kasą a nie tych co by na kredyt chcieli ( na wyrost) a potem  żal d... ściska jak trzeba na serwis jechać i zapłacić.


Dzisiejsze NOWE auta też kiedyś się zestarzeję i się zobaczy czy takie złe były/są ...

Bo mnie się zdaje że za 10 lat dalej będziemy do nas ściągać dziś nowe golfy , passaty audiki etc itd itp i ludzie będą sie podniecać że ich w końcu stać i jakie to fajne auta. :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 29, 2009, 11:03:51 am
Cytat: "denis"
Akurat - 1,5 metrowa maska nie daje gwarancji bezpieczeństwa bo raczej nie zegnie się "kontrolowanie" tylko tak że wylecisz przez szybę

Z opisu kilku wypadków z udziałem granady i zdjęć wynika ze nie jest tak źle - kierowca zawsze wychodził cało, a auto umożliwiało zazwyczaj dalsza jazdę, lub w ostateczności o własnych silach wjeżdżało na lawetę. Zresztą na tym filmiku widać ze konstrukcja jest mocna bo chłopaka coś nie bardzo idzie demolka, skoro problem z maska i wzmocnieniem nad chłodnica nawet mieli :
http://www.youtube.com/watch?v=i5qBQr3lyAQ

Cytat: "denis"
Bo mnie się zdaje że za 10 lat dalej będziemy do nas ściągać dziś nowe golfy , passaty audiki etc itd itp i ludzie będą sie podniecać że ich w końcu stać i jakie to fajne auta. :mrgreen:

To auto kupiłem bo zawsze mi się podobało i chciałem je mieć :mrgreen:  Za jej cenę spokojnie kupiłbym coś"nowszego i lepszego"
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 29, 2009, 11:15:57 am
Cytuj (zaznaczone)
Z opisu kilku wypadków z udziałem granady i zdjęć wynika ze nie jest tak źle - kierowca zawsze wychodził cało, a auto umożliwiało zazwyczaj dalsza jazdę, lub w ostateczności o własnych silach wjeżdżało na lawetę. Zresztą na tym filmiku widać ze konstrukcja jest mocna bo chłopaka coś nie bardzo idzie demolka, skoro problem z maska i wzmocnieniem nad chłodnica nawet mieli :
http://www.youtube.com/watch?v=i5qBQr3lyAQ


To że granada ma solidna maskę to wiem - ale chodzi o mi raczj o to że ów brak "kontrolowanej" strefy zgniotu nie dotyczy tylko Ciebie - pamiętaj że jak w kogoś wjedziesz to maska może i ledwo się zegnie ale możesz inne auto zmiażdżyć i zrobisz komus kuku - byle nie mnie :roll:

A co do wylatywania przez przednią szybę przecież piszesz że nie zapinasz pasów :wink:

PS. Ja dalej twierdzę że za 10 lat dziś nowe auta będą się dalej dobrze spisywać - a jak to forum bedzie jeszcze istnieć to odkopię ten temat :P ( termin 31 grudnia 2019 r :lol: )
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 29, 2009, 11:33:38 am
Wole jechać takim autem, niż nowym gdzie przy uderzeniu z przodu jest problem zęby otworzyć bagażnik z tylu, bo tak się składa auto - a nie powinno gdyż podczas wypadku kabina pasażerska powinna zachować sztywność, a tym czasem całe auto się składa jak puszka po piwie... A to ze nie zapinam pasów to moja sprawa i moje ryzyko  :P
Nowa dacia Logan
http://www.youtube.com/watch?v=1EkJFUa1iWM&feature=related
wyraźnie widać ze dach się złożył
dla porównania polonez
http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U
i popularny golf
http://www.youtube.com/watch?v=CyzCswJ_tkk
http://www.youtube.com/watch?v=jyU7oqPEFxs&feature=related
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: fazer151 w Grudzień 29, 2009, 11:38:08 am
mk3 dobrze wypadł.. a pamietajmy że poldki teraz bardziej sie złożą... chyba że masz go w garażu i jezdzisz nim co niedziele do kościoła... bo jak codziennie eksploatujesz to predzej czy później rdza wyłazi ja to konserwuje jak moge (nie mam garażu ) cały czas stoi pod chmurką.. widać tylko zaprawki :P ale czasami widze poldki z dziurami w progach to one by sie jak maluch złożyły
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 29, 2009, 11:54:54 am
Własnie - z tym poldkiem i jego trwardością / składaniem to nie byłbym taki pewnien.... :roll:

A  ze logan tak się złożył.. coż - ktos pisał (Alien chyba) że to fajne auto bo jakby ze starej szkoły - konstrukcyjnie najwyraźniej też  8)

Poza tym uważać trzeba bo w starych autach kierownica wybija zęby i łamie żebra :wink:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 12:36:54 pm
Tak z ciekawości - pracujesz jako dealer w salonie samochodowym? :wink:
Cytat: "denis"


No to już chyba zależy od tego jak człowiek jest podatny..debilowi wciśniesz niebieskie cukierki w cenie szafiru a mądrego na to nie nabierzesz...

Brakuje mi jeszcze podwójnego doładowania (np tfsi) - mocy 170 KM  i spalania mniejszego o 2 litry  przy osiągach 8 sek do 100. - no i może skrzyni dwusprzęgłowej ( np dsg) a wszystko przy rodzinnym kombi 1.6 - ale to juz przecież było 25 lat temu :wink:
Które auto 25 lat temu miało turbinę seryjnie , wtrysk np bezpośredni , poduchy , esp , isofix , zagłówki , wzmocnienia boczne  KONTROLOWANE strefy zgniotu ???  Plus milion innych rzeczy które przyszły sporo póżniej a teraz są dostępne autach klasy średniej??
Mam elektrykę dla wygody...

Nie chcę być niedelikatny, ale Twoje zawzięte upieranie się przy "wspaniałych zaletach cudownych nowoczesnych aut" wskazuje na to, że jesteś właśnie typem podatnym.... :)
Cytat: "denis"

Ja mam w aucie 6 poduszek , abs , kontrolowane strefy zgniotu - bo np wole tak wozić żonę z dzieckiem.

Mam klimę bo dziecko w przeciągu przy otwartych szybach jeżdzić nie może -(...)

Spędziłem tak dużą część dzieciństwa - jak widać na obrazku nadal żyję i mam się nieźle. :D A jeśłi myślisz, że 6 poduszek i inne zapewnią im bezpieczeństwo to się mylisz. Żadne środki poza ostrożnością i spokojną niezbyt szybką jazdą go nie zapewniają...

Cytat: "denis"

Myśląc odwrotnie od założenia że nowocześniejsze lepsze trzeba by dalej zbierać bobki po koniu na którym jechać by oklepem - bo siodło to nie od razu wymyślono ale w zasadzie ono niepotrzebne do jazdy 8)

Jeszcze jedno - przeciez każde auto było kiedys NOWE - czy była to e-30 , czy granada czy co inne - i chyba dobrze że pojawiały się w nich NOWE patenty???

Piękna demagogia... Zauważ, że nikt tu nie pisze o zgubnych skutkach rozwoju technologii - chodzi tylko o to CZEMU ona ma służyć... :roll:

Np ja mam telefon z radiem i aparatem i uważam to za bardzo przydatne rozwiązanie. Jest to zdecydowanie produkt bardzo nowoczesny i wykorzystujący najnowsze technologie. :) I wcale się nie upieram, że moja Motorola d-160 była od niego lepsza bo nie była, a z jej awaryjnością też wcale nie było dobrze... :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 29, 2009, 13:12:29 pm
czemu z tematu niezawodnosci przechodzimy do tematu bezpieczenstwa, wiadomo ze starsze auta nie beda tak bezpieczne jak nowe, cóz,swiat idzie do przodu i wtej kategorii starsza szkoła przegrywa

lecz nowa,przegrywa zdecydowanie w rzeczach bardziej przydatnych takich jak wytrzymałosc,koszty utrzymania , stare auta mozna samemu "serwisowac" i beda chodzic , nowe? .... koszty utrzymania? tu wchodzimy w temat silników,co kto lubi...

przeciętny kowalski nie patrzy na to ze "jak sie rozbije..." tylko na to zeby wyszło jak najtaniej, na poduszki powietrzne i systemy homoseksualistycznego bezpieczenstwa zwracaja uwage ludzi którzy nie wiedzą czego sie czepic - czyt. mają kase...


nie zagłębiałem sie bardziej w temat osob ktore wybieraja auta,bo są równiez miłosnicy plastiku jak i aut z lat 80, jeden lubi włosy,drugi gładkość  :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 29, 2009, 13:24:59 pm
A niech sobie będzie supernowocześnie. Podstawowy problem polega na tym że te nowoczesne rozwiązania są stosowane bez odpowiednich testów i dopracowania ,a do tego źle wykonane. Chodzi nam chyba o to że samochody zaczynają przypominać auta firmy TVR w których otwarcie okna grozi wypadnięciem tylnej szyby ,a samochód był dopracowywany dopiero kiedy klient napisał do fabryki list ze skargą na to jak bardzo jest martwy. Tylko że TVR fajnie jeździł i z założenia był to samochód dla odważnych. Mamy w autach poduszki, ESP, turbiny i mnóstwo wyposażenia. Tylko że jest to wszystko niedopracowane (i nie tylko to co nowe) i efekt jest taki że właściciele nowych aut dostają z fabryki listy z informacją że muszą niezwłocznie się zgłosić do serwisu bo poduszki powietrzne mogą wypalić w każdej chwili "stwarzając poważne zagrożenie", ESP być może nie działa bo jakieś styki są wadliwe ,a drążki kierownicze mogą się rozłączyć i "oddzielić kierownicę od kół". :lol: To ostatnie miała niedawno jakaś Toyota.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 13:25:23 pm
Cytat: "200sx"
czemu z tematu niezawodnosci przechodzimy do tematu bezpieczenstwa, wiadomo ze starsze auta nie beda tak bezpieczne jak nowe, cóz,swiat idzie do przodu i wtej kategorii starsza szkoła przegrywa

Przechodzimy bo skoro nie można zaprzeczyć, że w nowych samochodach zdarzają się awarie, których dobre auta mieć nie powinny to ich zwolennicy usiłują "przenieść front na inny odcinek".  :mrgreen: Dokładnie takich samych argumentów używał mój kolega co pozbył się Poloneza i kupił Opla. Że zrobił to: "w trosce o bezpieczeństwo rodziny".  :lol:

A propos tych niedopracowanych patentów - Fiat wyprodukował sporą ilość pojazdów z elektromechanicznym hamulcem postojowym i dopiero w trakcie eksploatacji się okazało, że jak przymarznie to nie wiadomo co z tym zrobić.  :lol:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: maciejowski w Grudzień 29, 2009, 13:42:50 pm
denis, po twoich postach widać, że media do spółki z marketingowcami zrobili co totalne pranie mózgu i wytresowali sobie nowego, bezmyślnego konsumenta.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: pit w Grudzień 29, 2009, 13:52:35 pm
Cytat: "Grzech#1938"
A propos tych niedopracowanych patentów - Fiat wyprodukował sporą ilość pojazdów z elektromagnetycznym hamulcem postojowym i dopiero w trakcie eksploatacji się okazało, że jak przymarznie to nie wiadomo co z tym zrobić.


probowales kiedys zostawic poldka z zaciagnietym recznym w zimie? zwlaszcza po ulewnych dniach? :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Excalibur#1937 w Grudzień 29, 2009, 14:12:30 pm
Cytat: "pit"
probowales kiedys zostawic poldka z zaciagnietym recznym w zimie? zwlaszcza po ulewnych dniach? :D

Jasna sprawa. Zdarzało się choć jestem tego przeciwnikiem. W moim 14 latku ręczny zawiódł mnie 2 (słownie: DWA) razy. Od czasu gdy SAM o niego dbam (a mam heble więc...) ręczny nie ma prawa nie zadziałać. Chodzi ciężej bo to normalne - linka też może przymarznąć - ale nie ma tak żeby nie działał.

O każdej usterce jaka może spotkać KAŻDE auto można powiedzieć: JAK DBASZ TAK MASZ.

I tyle.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 14:26:46 pm
Cytat: "pit"
Cytat: "Grzech#1938"
A propos tych niedopracowanych patentów - Fiat wyprodukował sporą ilość pojazdów z elektromagnetycznym hamulcem postojowym i dopiero w trakcie eksploatacji się okazało, że jak przymarznie to nie wiadomo co z tym zrobić.


probowales kiedys zostawic poldka z zaciagnietym recznym w zimie? zwlaszcza po ulewnych dniach? :D

Nie tylko Poldka - w końcu jeżdżę autami z FSO więcej niż 20 lat. Widzisz to jest trochę co innego jak przymarzną klocki, a co innego jak zamarznie układ składający się z klocków i przesuwającego je silnika elektrycznego... :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 29, 2009, 14:39:23 pm
testy Poldka, Swetra II i III, Logana jednoznacznie wskazują że konstrukcja Poldka jest twarda jak cholera - ktoś napisał że 15 letni Polonez już nie będzie tak twardy... pewnie tak, ale z tego co wiem Swetry też korodują więc to nie jest wymówka :mrgreen:
Deny dał, jako przykład supersamochodu, współczesnego supersamochodu - Nissana... oki ale taki samochód, jak i jego odpowiedniki spod innych marek, kosztuje tyle ile cały parking fabryczny zastawiony nowymi Polonezami + niezły kawałek terenu w byłej FSO z 12 lat temu.
Jak dla mnie nowy samochód za 400 - 500 tysięcy złotych nie ma prawa sie zepsuć, baaa jak dla mnie powinien nawet gotować, robić pranie i sam się myć, uważam że za takie pieniądze mogę tego wymagać. Zepsuć się może wspomniana przez mnie (i lubiana) Dacia Logan która, nowa, kosztuje 30 tysięcy.
Zastanawialiście się kiedyś jak to będzie z rejestracją na zabytek współczesnych aut za 25 lat? Wyobrażacie sobie na żółtych blachach np Opla Vectrę, Eskorta, Astrę czy choćby taką Rolkę jak moja? Bo ja nie... Peugeot 106 na żółtych blachach... hihi dobre :wink: śmieszą mnie za to rankingi w których opisuje się jakie współczesne auta mogą liczyć na wzięcie kolecjonerów za 30 lat... jakoś nie byłem zaskoczony markami - Ferrari, Aston, Lambo, niektóre modele szwabwagenów (oczywiście odpowiednie drogie) idiotyczny ranking - skoro te auta kosztują tyle że 99,9% ludzi na świecie na stać na zakup opon do nich a gdzie dopiero całych aut - to chyba logiczne że będą unikatowe i za 10 i za 20 i za 50 lat...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Stingerek w Grudzień 29, 2009, 14:47:59 pm
Cytat: "denis"
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO


Czyli wychodzicie na zero, więc ja wolałbym jeździć granadą z wielkim motorem niz jakąś mokrofalówką na kółkach z plastiku z przednim napędem :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 29, 2009, 15:02:40 pm
Cytat: "maciejowski"
denis, po twoich postach widać, że media do spółki z marketingowcami zrobili co totalne pranie mózgu i wytresowali sobie nowego, bezmyślnego konsumenta.


Proszę mi tutaj nie imputować....

Bo takie jest moje zdanie i swego będę bronił.  Tyle ile ludzi na tym forum tyleż zdań - każdy ma prawo do swojego -  a  brak większościowego "OCHA I ACHA" popierającego moje osobiste "fanaberie"  tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że nie trafiłem na to forum przypadkiem 8)

Poloneza miałem , 1,5 gle miałem , 2.0 dohc miałem - a że teraz mam dupowóz taki a nie inny kupiony z premedytacją podyktowaną "pragmatyzmem rodzinnym" to moja sprawa - i zmieniłbym go na jeszcze nowszy , bardziej psujący NOWY produkt marketingowców.
A poloneza jako drugie (po raz drugi) auto do upalania.

Zresztą co tu kogo przekonywać - dyskusja to dyskusja - argumenty i kontrargumenty.

EDIT:
Cytuj (zaznaczone)
Alien#174 napisał/a:
Deny dał, jako przykład supersamochodu, współczesnego supersamochodu - Nissana... oki ale taki samochód, jak i jego odpowiedniki spod innych marek, kosztuje tyle ile cały parking fabryczny zastawiony nowymi Polonezami + niezły kawałek terenu w byłej FSO z 12 lat temu.
jedyne 415k zł w wersji podstawowej. :mrgreen:


"Cena podstawowa Nissana GT-R dla rynku japońskiego będzie zaczynać na cenie 162 tys. zł, wersja V-SPEC będzie kosztować ok. 190 tys. zł. Obie wersje oferować będą 353 kW (480 KM). Najmocniejsza specyfikacja EVO o mocy 390 kW (530 KM) będzie dostępna za ok. 270 tys. zł. Wersja EVO jest o 100 kg lżejsza od podstawowego modelu."

Szkoda że nie mieszkamy w japonii. :roll:

EDIT 2:
Cytuj (zaznaczone)
denis napisał/a:
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO


Czyli wychodzicie na zero, więc ja wolałbym jeździć granadą z wielkim motorem niz jakąś mokrofalówką na kółkach z plastiku z przednim napędem :)


Granada to niezaprzeczalnie fajne auto w kategorii youngtimer ale ja wolę dać żonie do jeźdzenia z dzieckiem taka właśnie mikrowelę... :P
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: specjalista w Grudzień 29, 2009, 15:40:55 pm
Tak sobie czytam ten temat z zaciekawieniem. Ponieważ ustała odrobinę krytyka niemieckich aut to wreszcie mogę bezpiecznie przyłączyć się do dyskusji... :P

Jako miłośnik klasyków może nie będę obiektywny, ale powiem co mam do powiedzenia. Po przesiadce z Poldka do E34 byłem zachwycony Beemką. Ale nie dlatego, że jest cichsza czy szybsza(to swoją drogą), ale głównie dlatego, że ZNOWU znalazłem samochód spełniający moje oczekiwania co do współpracy z kierowcą. Chodzi o to, że jeżdżąc czasem z przymusu Seatem Toledo II rodziców obawiałem się zbyt mocnego wspomagania wszystkiego(sprzęgła, kierownicy i hamulca) w aucie za którym się rozglądałem. Na szczęście w moim samochodzie sprzęgło chodzi wystarczająco ciężko, żeby je wyczuć, kierownica dobrze przekazuje to co się dzieje na drodze, a hamulec po delikatnym muśnięciu nie rzucają mnie na szybę przednią(jak w Toledo). teraz jeżdżąc E34 mam to co w Polonezie najbardziej ceniłem - dobrą komunikację z maszyną, a dodatkowo większy silnik i parę innych bajerów. Oczywiście nie są one niezbędne do jazdy, ale jednak dobrze, że są.

Całe to moje uwielbienie do klasyków wzięło się z opowieści starszych stażem motoryzacyjnym znajomych. Wychowali się oni na Maluchach i Dużych Fiatach. Starali się nam - młodym przekazać jakieś cenne rady. Dowiedziałem się m. in. że można o sobie powiedzieć jako o w miarę dobrym kierowcy dopiero po przejechaniu "równika" czyli 40 tysięcy kilometrów. Słyszałem opowieści o remoncie znanego silnika o poj. 650 podczas wakacji na Mazurach :P Przeżyli także odkręcanie wału napędowego Gaza 69, aby móc wrócić z Chorwacji na samym przednim moście(tylny się zmielił)... To wszystko przekonało mnie, że powinienem pójść podobną ścieżką, aby umieć sobie w razie czego poradzić na drodze. I jeśli ktoś teraz się mnie spyta od czego powinien zacząć powiem: Polonez, DF albo Maluch. Jeśli nauczy się tym jeździć to potem będzie umiał jeździć wszystkim.

Co do nowych samochodów to gdyby nie ich beznadziejny wygląd(95% obecnie produkowanych), przedni napęd(95% obecnie produkowanych), zbyt duże ograniczenia roli kierowcy(co najmniej 80% produkowanych) i zbyt duże ceny to by były całkiem fajne :P Oczywiście to był żart :D Nie lubię nowych samochodów. Nikt i nic mnie do nich nie przekona. Dla mnie liczy się tylko klasyczna motoryzacja i cieszę się, że za parę lat moje E34 będzie prawdopodobnie uważane za ostatni bastion starych BMW(ma jeszcze pozostałości z wizerunku rekinów).

Podsumowując to ja się tam ciesze, że teraz produkują taki szmelc. Dzięki temu miłośnicy klasyków będą mogli z dumą zaprezentować swoje odnowione i zadbane auta oraz motocykle, bo na tle tandetnego plastiku nawet poczciwy Maluch urośnie do rangi co najmniej Mercedesa(też tego klasycznego oczywiście) :)

Cytat: "Stingerek"
Cytat: "denis"
EDIT: Jak mi auto spali 10 litrów a Tobie 20 - to po 1000 km oszczędzam ok 410 zł - prawie tyle ile trza dać na ASO


Czyli wychodzicie na zero, więc ja wolałbym jeździć granadą z wielkim motorem niz jakąś mokrofalówką na kółkach z plastiku z przednim napędem :)


Święta prawda :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 15:47:23 pm
Cytat: "specjalista"
Tak sobie czytam ten temat z zaciekawieniem. Ponieważ ustała odrobinę krytyka niemieckich aut to wreszcie mogę bezpiecznie przyłączyć się do dyskusji... :P


Starych niemieckich aut to żeśmy to ani przez moment nie krytykowali, więc cały czas byłeś "bezpieczny".  :wink:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: specjalista w Grudzień 29, 2009, 15:56:16 pm
Cytat: "Grzech#1938"
Cytat: "specjalista"
Tak sobie czytam ten temat z zaciekawieniem. Ponieważ ustała odrobinę krytyka niemieckich aut to wreszcie mogę bezpiecznie przyłączyć się do dyskusji... :P


Starych niemieckich aut to żeśmy to ani przez moment nie krytykowali, więc cały czas byłeś "bezpieczny".  :wink:


Mimo wszystko, z szacunku do FSO, wolę tak nie komplementować tu Beemki :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: compile w Grudzień 29, 2009, 16:35:35 pm
Cytat: "Stingerek"
mokrofalówką na kółkach


Co to takiego?

Jak już jesteśmy przy temacie to, czy silnik rovera nie jest taką "mokrofalówką na kółkach"?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: MichalSW w Grudzień 29, 2009, 16:55:12 pm
Cytat: "Elwood#1887"
...urywających się wahaczach po wjechaniu w dziurę ponieważ ktoś wydumał ze zastosuje aluminium i do tego otwarty profil(Vw, do tego zawieszenie 4-wachaczowe)

Przy zastosowaniu dziadowskich (czyt. podróbek zamienników) części to tak będzie z każdym samochodem. Dlaczego Polonez po kilku latach eksploatacji u gościa z wężem w kieszeni zaczyna podupadać? Bo ktoś mu serwuje najtańsze części, które psują kolejne dobre elementy. Nie przesadzaj zatem, bo odnoszę wrażenie, że próbujesz znaleźć każdy argument na swoją rację. Z pustego i Salomon nie naleje.
Cytat: "Elwood#1887"
Dodatkowo jakoś nie pale się do tego aby średnio w serwisie co miesiąc zostawiać około 500zł(tyle mniej więcej wychodzi jak robisz przeglądy i wymieniasz części w ASO bo tak każe gwarancja)

Myślę, że nie jest tak źle. Przeciętny użytkownik przejeżdża w roku 15-20 tys km. W tym czasie robisz jeden przegląd za 500-600 zł. Ale to jest na rok, a nie na miesiąc.Przez dwa lata masz gwarancję, więc płacisz tylko za filtry,oleje. A po gwarancji ilość awarii normalnie eksploatowanego samochodu nie jest aż taka ogromna.
Generalnie trzeba dobierać samochód do swoich rzeczywistych potrzeb i możliwości ekonomicznych, nie tylko zakupu ale także serwisu. W Polsce nadal minimalna ilość nabywców kolejnego samochodu przychodzi do serwisu zapytać jak wyglądają koszty napraw. Myślenie "Stać mnie na Audi A4 z roku 2006", potem wywalenie wszystkich pieniędzy na zakup, a następnie płacz, że po 190 tys km (bo teraz tyle realnie mają te samochody przejechane) w takim Audi pada np wtryskiwacz za 2500 zł. Kwota 2500 zł w stosunku do ceny zakupu takiego Audi to niewiele ponad 4 procent. Robi się wtedy śmiesznie, bo kogoś stać na wywalenie 60000 zł na używane Audi, ale nie stać go na 2500? To po co kupuje takie auto? Dla szpanu, że ma Audi?
Obserwując całą dyskusję odnoszę wrażenie, że większość z Was nadaje na producentów samochodów robionych obecnie. Zgodzę się, że pewnych "udogodnień" mogłoby w samochodzie nie być. Większość wyposażenia dodatkowego to zbędne gadżety dodatkowo podnoszące masę pojazdów. Jednak nikt nie powie, że np. klimatyzacja to samo zło. Nikt też nie powie, że elastyczny silnik jest zły, bo jakby komuś przyszło zmieniać bieg co chwila to też nie byłby taki wesoły. Trwałość aktualnie produkowanych samochodów też nie jest aż taka tragiczna. Znam właścicieli VW T5, którzy swoimi dostawczakami przejechali po 500-600 tys km i nie narzekają. Za sam fakt, że naprawy są drogie odpowiada generalnie elektronika, która psuje się częściej niż mechanika i na dodatek kosztuje. Jedno co na pewno nie można powiedzieć o aktualnie produkowanych samochodach to to, że nie mają za grosz duszy.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Alien#174 w Grudzień 29, 2009, 16:56:18 pm
Cytat: "compile"
Cytat: "Stingerek"
mokrofalówką na kółkach


Co to takiego?

Jak już jesteśmy przy temacie to, czy silnik rovera nie jest taką "mokrofalówką na kółkach"?

wysil umysł i sam sobie odpowiedz - mikrofalówka - małe, kanciate pudełko, migające, pipczące, jarzące się lampeczkami, teraz dodaj do tego kółka i masz wszelakiego rodzaju Pandy, Agille, Splashe czy jak to się tam pisze...
Co zaś silnik rovera (który?) ma wspólnego z mikrofalówka na kółkach... doprawdy nie łapię, chyba że masz na myśli to, że jego, stosunkowo nowoczesna konstrukcja nijak pasuje do prymitywnej konstrukcji Poloneza?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 17:24:40 pm
Cytat: "MichalSW"
(...)
Obserwując całą dyskusję odnoszę wrażenie, że większość z Was nadaje na producentów samochodów robionych obecnie. Zgodzę się, że pewnych "udogodnień" mogłoby w samochodzie nie być. Większość wyposażenia dodatkowego to zbędne gadżety dodatkowo podnoszące masę pojazdów. Jednak nikt nie powie, że np. klimatyzacja to samo zło. Nikt też nie powie, że elastyczny silnik jest zły, bo jakby komuś przyszło zmieniać bieg co chwila to też nie byłby taki wesoły. Trwałość aktualnie produkowanych samochodów też nie jest aż taka tragiczna. Znam właścicieli VW T5, którzy swoimi dostawczakami przejechali po 500-600 tys km i nie narzekają. Za sam fakt, że naprawy są drogie odpowiada generalnie elektronika, która psuje się częściej niż mechanika i na dodatek kosztuje. Jedno co na pewno nie można powiedzieć o aktualnie produkowanych samochodach to to, że nie mają za grosz duszy.

Bo ogólnie nikt tu nie jest przeciwny postępowi technicznemu jako takiemu. Chodzi tylko o styl. Gdyby idąc do salonu można było sobie naprawdę wybrać auto takie jak nam pasuje to by nie było w ogóle problemu. :) Sęk w tym, że nie ma takiej możliwości, za to człowiek jest epatowany rożnymi kłamstwami na temat tego co jest mu "bardzo potrzebne". Produkcja samochodów to taki kompromis między jakością, a zyskiem. Póki nowe samochody w spoób naturalny uzupełnialy ubytek starych lądujących na złomowiskach, a ich wyposażenie, wymiary, konstrukcję i inne można było sobie wybrać z ogromnej palety marek i modeli to wszystko dzialało dobrze. Odkąd wszystkie samochody na świecie są niemal takie same, a paru producentów myśli wyłącznie o zysku dla siebie zapominając o tym kto ich utrzymuje to mamy to co mamy...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 29, 2009, 17:25:30 pm
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: specjalista w Grudzień 29, 2009, 17:44:40 pm
Cytat: "200sx"
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...


Hmm... Musiałbym się przejechać i zobaczyć jak to jest. Bo planowałem sobie kupić jakiś most ze szperą choćby 25%. A teraz mnie nastraszyłeś i będę miał wątpliwości...
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: maciek89 w Grudzień 29, 2009, 18:24:30 pm
hehe zamontowanie szpery też bym nie nazwał zbytnio poprawą bezpieczeństwa, dużo łatwiej o poslizg na każdym zakręcie. Siłą rzeczy wewnętrzne kółko musi stracić przyczepność przy skręcaniu bo pokonuje krótszą droge więc przy mocniejszym depnięciu odrazu tyłek ucieka, chyba że koledze chodzi o to że masz pewność że każdy zakręt polecisz bokiem dokładnie kiedy będziesz chciał bo przy standardowym  dyfrze to nigdy nie wiesz kiedy tak napradwę straci przyczepność i może zaskoczyć znienacka tym bardziej jak nie ma czym specjalnie depnąć. ; -)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: pit w Grudzień 29, 2009, 18:32:00 pm
Cytat: "200sx"
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...


bez przesady, ja mam 25% i jakos bez stresu jezdze. i to bynajmniej bez wariacji. z "utrudniaczy" mam tylko abs :)

w poldku mialem zaspawany dyfer i tez dawalo sie normalnie po sliskim jezdzic :)

[ Dodano: 29 Gru 2009 18:33 ]
specjalista, to nie Ty pytales o szpere na forum bmw-klub.pl?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: specjalista w Grudzień 29, 2009, 18:52:19 pm
Cytat: "pit"
specjalista, to nie Ty pytales o szpere na forum bmw-klub.pl?


Na forum owszem jestem, ale o szperę chyba nie pytałem... Jeszcze :P Bo na pewno jak będę szukał to podpytam co i jak - sam nie jestem jeszcze tak ogarnięty w Beemkach :)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Elwood#1887 w Grudzień 29, 2009, 22:05:47 pm
http://autofoto.pl/blogs/blog_silnika/archive/2009/02/16/vw-1-8-tfsi-i-1-4-tsi.aspx
myslalem ze spadne z krzesla po przeczytaniu tego :

Może ktoś zauważył, że nie wspominałem tu nigdzie o momencie obrotowym? Nie bez powodu. Moment jest wielkością wtórną dla mocy i praktycznie nie ma żadnego znaczenia dla kierowcy (choć dla projektanta przeniesienia napędu ma).
A tak nawiasem: zapanował jakiś "kult ciągnika rolniczego" wśród samochodziarzy. Jedni się jarają że mają 300Nm momentu, choć nie mogą przez dłuższą chwilę przyspieszać, bo silnik chce wyskoczyć z ram powyżej 3000... Inni się jarają, że mają samochód "odpalany" na przycisk, hmm... Ursus miał to wcześniej :-) Ciekawe co będzie dalej? Tłumiki stawiane na sztorc?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 29, 2009, 23:02:27 pm
Dobrze Wam się wydaje. Moc jest potrzebna do pokonywania oporów ruchu i powietrza. Czyli tak naprawdę zaczyna być na nią zapotrzebowanie powyżej 90-100 km/h. W dodatku jeśli weźmiemy pod uwagę, że ok. 80 KM wystarczy żeby niezbyt opływowego Poloneza rozpędzić do ok 150-160km/h, to silniki o mocy dwa razy większej są po prostu absurdem w samochodzie do codziennej zwyczajnej eksploatacji.   :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: 200sx w Grudzień 29, 2009, 23:11:08 pm
Cytat: "specjalista"
Cytat: "200sx"
Cytat: "specjalista"
Jedynej rzeczy której dla poprawy bezpieczeństwa i kontroli auta bym potrzebował, a jeszcze nie mam, to szpera...
w zimie poprawą bezpieczenstwa nazwac tego nie mozna,szczególnie przy duzym silniku  :D

hamujesz silnikiem - efekt zaciągnięcia ręcznego
przyspieszasz - wiadomo...


Hmm... Musiałbym się przejechać i zobaczyć jak to jest. Bo planowałem sobie kupić jakiś most ze szperą choćby 25%. A teraz mnie nastraszyłeś i będę miał wątpliwości...
nie zrozumielismy sie,mam 25%, i chodzi mi TYLKO o jazde na sniegu, jazda po mokrym,po asfalcie itd jest o wiele bezpieczniejsza,auto idzie wyczuc,a nie jak bez szpery łapie na które koło chce i robi co zechce  :wink: osobiscie twierdze tak: bmw bez szpery to kaleka  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 30, 2009, 08:01:20 am
Propo Nissana GT-R to jest to bardzo osobliwe superauto. Ostra jazda przy wyłączonej kontroli trakcji skraca żywotność skrzyni do 1000km! Słownie: jeden tysiąc. Było dużo awarii tych samochodów, fabryka się połapała i dodała zastrzeżenie że gwarancja na skrzynię nie obowiązuje jeżeli wykryją wyłączenie kontroli trakcji. :lol: A na torze Nurburbring pokonała go Corvetta ZR1- samochód który ma owszem ramę aluminiowo-magnezową i poszycie z włókien węglowych oraz elektromagnetyczne amortyzatory ale poza tym to silnik OHV z kompresorem i resory piórowe z tyłu. :) Z resztą ta wersja Corvetty radzi sobie z większością super i hipersamochodów ,a jest od nich znacząco tańsza.

Nm to jest ilość niutonów przepychających auto o metr jeśli się nie mylę. Moment jest ważny. Fiaty 1.1 i Matizy mają identyczną prawie moc ,a te pierwsze przyspieszają znacznie lepiej bo mają prawie dwa razy więcej Nm. Poza tym samochód na 1dynce katapultuje się do przodu ,a na 2 dużo słabiej mu to idzie bo jego moment powiedzmy 100Nm na kołach spada z dajmy na to 2000Nm do dajmy na to 1000m. Na 5 tym biegu masz już tylko te 100Nm silnika ale moc musi pokonywać opory bo i prędkość jest większa.

Nie ma kultu Nm, może wśród dziennikarzy. Zwykłych ludzi to tylko moc interesuje ,a często nie wiedzą co jest pod maską!

A mnie interesują krzywe mocy i momentu. Zabawnie wyglądają w Hondzie V-Tec. Kolega tym jeździ i na mokrym jak przyśpiesza to się głupie rzeczy dzieją. Najpierw zbiera się nieźle ale ociężale, potem przy 4500rpm przełączają się fazy rozrządu i od razu jest nynynynyny.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 30, 2009, 09:03:25 am
Cytat: "fazer151"
mk3 dobrze wypadł.. a pamietajmy że poldki teraz bardziej sie złożą... chyba że masz go w garażu i jezdzisz nim co niedziele do kościoła... bo jak codziennie eksploatujesz to predzej czy później rdza wyłazi ja to konserwuje jak moge (nie mam garażu ) cały czas stoi pod chmurką.. widać tylko zaprawki :P ale czasami widze poldki z dziurami w progach to one by sie jak maluch złożyły


Inne auta się nie starzeją, nie korodują?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: denis w Grudzień 30, 2009, 09:09:55 am
Widzę wielu przeciwników nowych aut i nowinek ... - ale jak ktoś nie odróżnia wartości takich jak NM i KM i nie wie co jedno znaczy i określa to się już się  nie dziwie....


Elwood#1887
Cytuj (zaznaczone)
Moment jest wielkością wtórną dla mocy i praktycznie nie ma żadnego znaczenia dla kierowcy (choć dla projektanta przeniesienia napędu ma).
takiego czegoś bym się po Tobie nie spodziewał - masz przecież Granadę 4.0 ...........
"No replacement for displacement " - tyczy się pojemności bo m.in z niej wychodzi moment...

Moment obrotowy jest najważniejszy dla sprawności silnika.
Rajdowcy od dawna mówią że "JEŹDZI SIĘ MOMENTEM"
Czemu auto WRC ma tylko ~300 koni dzięki regulaminowej zwężce - a osiągi 3sek do 100??? Moment obrotowy.

Upraszczając - To siła z jaką silnik jest w stanie "zakręcić" wałem korbowym w momencie czasu - im większy moment to po wciśnięciu gazu silnik działa na tłoki a one na wał z większą siła co przenosi się na szybkie rozkręcanie kół czyli przyspieszenie..

Moc to wymysł strategiczny jak powstawały pierwsze samochody a wieśniaki pytały "A jakie to mocne?" Jako że jeździli koniem ktoś im chciał to pokazać żeby zakumali - i przeliczył że to by było np 1,5 kunia ale mechanicznego :roll:

Moc odpowiada za prędkość maksymalną na poszczególnych przełożeniach - co z tego że silnik może sie np kręcić 6000 obr/min na 5 biegu jak potrzebuje do rozkręcenia się do w/w obrotów 5 minut??

W duzym uproszczeniu proszę
Tekst o Momencie i Koniach Mechanicznych (http://www.technikajazdy.info/techniczne/moc-czy-moment-obrotowy/)
I jeszcze tu (http://www.autogen.pl/art-17-moc-i-moment-obrotowy-silnikow.html)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 30, 2009, 09:29:44 am
Cytat: "denis"
Widzę wielu przeciwników nowych aut i nowinek ...


Nie przeciwników nowych aut i nowinek, ale przeciwników "niedorobionych" i "przepłaconych" nowinek. Gdyby ceny nowych aut były adekwatne do ich jakości i trwałości, nie byłoby problemu.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 30, 2009, 09:57:16 am
popatrzcie jak ten przyjazd z niemiec dobrze działa na auta z zachodu  :mrgreen:

ten sam samochód , w dwóch ogloszeniach , ale ma chyba wade licznika bo kręci się do tylu w czasie jazdy  :mrgreen:

http://cgi.ebay.de/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=200416198067

http://www.allegro.pl/item855417654_...selection.html
Niemiec nie ręczy czy jest bezwypadkowy , w polsce oczywiście nawet jakby walec po nim przejechal to zawsze bedzie bezwypadkowy :D. nNiemiec zaznaczył w opisie ze ma wysoki przebieg , u nas juz ma połowe z tego  :mrgreen: . I ten przebieg z niemieckiej aukcji kto wie czy nie kręcony byl tez  :lol: . Takz to ze wiekszosc aut w PL to super auta to jest niczyja wina tylko polaków chcących zrobic z drugego polaka jelenia.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: RzR w Grudzień 30, 2009, 10:04:16 am
Do tego w Polsce ma numery tłuczone przez turasów :? (nie mają nalepki)
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 30, 2009, 10:14:06 am
W przypadku wyrejestrowania niemcy albo zabierają tablice , albo z tablic odrywaja naklejki. Więc jezeli auto zostalo wyrejestrowane i tablice zostały to naklejki musi miec zerwane. Tylko tutaj na tych tablicach nie widać sladu po naklejkach więc albo tak doczyścil tablice albo to jakis badziewne bite w stodole gdzies.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 30, 2009, 12:15:27 pm
Cytat: "denis"

Elwood#1887
Cytuj (zaznaczone)
Moment jest wielkością wtórną dla mocy i praktycznie nie ma żadnego znaczenia dla kierowcy (choć dla projektanta przeniesienia napędu ma).
takiego czegoś bym się po Tobie nie spodziewał - masz przecież Granadę 4.0 ...........
"No replacement for displacement " - tyczy się pojemności bo m.in z niej wychodzi moment...(I jeszcze sporo dalszego tłumaczenia)

 :lol:  :lol:  :lol:  Przecież kolega Elwood to jako ciekawostko-żart zapodał. :D Właściwym adresatem Twojego tłumaczenia jest autor blogu, do którego prowadził link. :)

[ Dodano: Sro 30 Gru, 2009 ]
Cytat: "Sterciu"
(...)
Niemiec nie ręczy czy jest bezwypadkowy , w polsce oczywiście nawet jakby walec po nim przejechal to zawsze bedzie bezwypadkowy :D. (...)


Widzę, że nie znasz polskiego znaczenia słowa "samochód bezwypadkowy". ;) Wypadek to jest wtedy jak w aucie ktoś odniósł ciężkie obrażenia albo umarł, a jak nie to są to kolizje. Auto po 100 kolizjach dalej będzie "bezwypadkowe".  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Konrad w Grudzień 30, 2009, 12:21:46 pm
Wczoraj podjechał do mnie ziomek mercedesem W125 200D :) Muszę przyznać, że jak na 21letnie auto prezentuje się bardzo dobrze, praktycznie żadnej rdzy, wnętrze jak na te lata bardzo zadbane, praktycznie żadnego zużycia. Ciekawe jak będzie mu się sprawował. Poza tym, że pewnie jest mulaste to całkiem mi się podoba.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sterciu w Grudzień 30, 2009, 12:36:03 pm
Cytat: "Grzech#1938"

Widzę, że nie znasz polskiego znaczenia słowa "samochód bezwypadkowy". ;) Wypadek to jest wtedy jak w aucie ktoś odniósł ciężkie obrażenia albo umarł, a jak nie to są to kolizje. Auto po 100 kolizjach dalej będzie "bezwypadkowe".  :mrgreen:


No nie dokońca ;) , poniewaz moze miec nawet powazny w skutkach wypadek przyjmijmy ze z rannymi tylko i nikt nie zginąl (przyjmijmy ta bardziej optymistyczną wersję) . Powiedzmy powaznie walony w przód podczas wypadku, ale ktos sie zdecyduje ze przetnie go w polowie i wstawi druga polowe od auta nieuszkodzonego (co w naszym kraju nierzadko jest praktykowane ;) ) to wtedy przeciez dwie połowki zespawane razem są bezwypadkowe , więc i auto jest bezwypadkowe cale wtedy pomimo ze nawet cięzko ranni byli w tym aucie i jest zrobione jedno z dwóch ;).
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 30, 2009, 13:05:50 pm
Dlatego trzeba pytać zawsze o kolizje, a nie wypadki. Kiedyś chcieliśmy kupić do domu Sierrę (skończyło się na Ładzie 2104) i wszystkie oglądane były "bezwypadkowe" czyli prawy przedni narożnik był naprawiany co najmniej raz, a rekordzista był po otarciu się o ciężarówkę... :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Pawel. w Grudzień 30, 2009, 13:16:41 pm
Jak samochod jest dobrze naprawiony to nie ma co sie tak bac. Lepiej kupic i wiedziec co bylo zrobione niz kupic "bezwypadkowy" ladnie odszykowany
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: utek w Grudzień 30, 2009, 13:18:45 pm
Cytat: "Pawel."
Jak samochod jest dobrze naprawiony to nie ma co sie tak bac. Lepiej kupic i wiedziec co bylo zrobione niz kupic "bezwypadkowy" ladnie odszykowany


Tylko kto się przyzna że było coś robione?
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: pit w Grudzień 30, 2009, 14:19:29 pm
Cytat: "Grzech#1938"
a rekordzista był po otarciu się o ciężarówkę... :mrgreen:


czyzby czolowym?  :mrgreen:
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Grudzień 30, 2009, 15:37:51 pm
Nie. Ale miał zdarty do gołej (już mocno pordzewiałej) blachy kawał boku. Sprzedająca go kobieta nie chciała opuścić ceny: "bo to panie przecież metalik jest!" (Cytat). :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Eddek w Grudzień 31, 2009, 17:39:50 pm
Cytat: "specjalista"
Chodzi o to, że jeżdżąc czasem z przymusu Seatem Toledo II rodziców obawiałem się zbyt mocnego wspomagania wszystkiego(sprzęgła, kierownicy i hamulca) w aucie za którym się rozglądałem.

W mojej omedze chcialbys miec wspomaganie pedalu gazu :D Ale ogolnie sie zgadzam, czesto gesto sie zdarza ze uklady ktore maja wspomagac poprostu wyreczaja kierowce i odcinaja "poczucie" samochodu.

Cytat: "Alien#174"
Jak dla mnie nowy samochód za 400 - 500 tysięcy złotych nie ma prawa sie zepsuć, baaa jak dla mnie powinien nawet gotować, robić pranie i sam się myć, uważam że za takie pieniądze mogę tego wymagać. Zepsuć się może wspomniana przez mnie (i lubiana) Dacia Logan która, nowa, kosztuje 30 tysięcy.

O to to to! Dobrze gada. Tez uwazam, ze jak za nowe auto kasuja taka kase, to znaczy ze takie auto wykonane jest staranniej z lepszych jakosciowo materialow przez wyzszej jakosci maszyny obslugiwane przez wysoko wykwalifikowany personel. Gdzies ta kasa leci i nie chce myslec, ze tylko w znaczek. Gdy auto jest takie drogie to musi to isc w parze z jego jakoscia, a co za tym idzie - niezawodnoscia.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: e_gregor w Styczeń 01, 2010, 13:05:16 pm
Dokładnie. Przecież producenci aut mają już ponad stuletnie doświadczenie.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Meyron w Styczeń 01, 2010, 14:34:13 pm
Cytat: "e_gregor"
Dokładnie. Przecież producenci aut mają już ponad stuletnie doświadczenie.


To chyba nie ma w tym przypadku nic do rzeczy. Już pomijam to, ze producenci zarabiają krocie na serwisie aut. Ale czy gdyby ktoryś wyprodukowal super nie zniszczalne auto bo na pewno dało by sie takie stworzyć wdrażając jakieś super technologie stosowane np. przy produkcji statków kosmicznych, to zastanawia mnie fakt czy taki producent nie zostal by zaszczuty przez konkurencje, która potrafiła by być bezwzględna bo to przecież walka o pieniądze. Biorąc pod uwagę cenę takiego auta która byłaby na pewno spora, sama wieść o niezniszczalnym aucie mogła by być nie wystarczająca, bo ile osób na świecie było by stać na samochód za krocie, kika- kilkanascie tysięcy. To była by produkcja symboliczna nastawiona bardziej na prestiż niż zarabianie pieniędzy. Siła tkwi w taśmowej masówce za niską i średnią jakość. Coś na zasadzie made in China. Wszyscy wiedzą że przeważnie jest to tandeta a wszędzie tego pełno i ma zbyt.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Styczeń 01, 2010, 14:41:40 pm
Cytat: "Meyron"
(...)Ale czy gdyby ktoryś wyprodukowal super nie zniszczalne auto bo na pewno dało by sie takie stworzyć wdrażając jakieś super technologie stosowane np. przy produkcji statków kosmicznych, to zastanawia mnie fakt czy taki producent nie zostal by zaszczuty przez konkurencje, która potrafiła by być bezwzględna bo to przecież walka o pieniądze.(...)

Nie zauważyłem żeby Rolls-Royce miało z tego powodu kiedykolwiek jakieś problemy. :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Mr.D w Styczeń 01, 2010, 14:50:31 pm
Cytat: "Meyron"
Ale czy gdyby ktoryś wyprodukowal super nie zniszczalne auto bo na pewno dało by sie takie stworzyć wdrażając jakieś super technologie stosowane np. przy produkcji statków kosmicznych,

Taaak, prom Columbia był niezniszczalny  :twisted:  :D
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Meyron w Styczeń 01, 2010, 15:35:16 pm
Cytuj (zaznaczone)
Nie zauważyłem żeby Rolls-Royce miało z tego powodu kiedykolwiek jakieś problemy.  
_________________

Tak. Tylko ciekawe ile rocznie egzemplaży sprzedaje się tego wytwornego auta. To żadna konkurencja dla masowych producentów samochodów "na codzień". No dobrze, ale weżmy może na ten przykład, nie przeciętnie wytrzymały samochód o przeciętnych gabarytach w większej produkcji do codziennej eksploatacji a jeszce nie w jakiejś kosmicznej cenie. To była by poważna konkurencja dla wszystkich przeciętnych tandeciarzy, nawet gdyby ten samochód miał być nieco droższy. Myślę, że żądając za samochód 150 czy 200 tysięcy spokojnie w kosztach można ująć super wytrzymałe matriały. Po naszych szosach jeżdzi cała masa aut w tej cenie, tak więc ludzi stać na nie, tyle tylko że nie zawsze potrafią wymagać i walczyć o swoje bo np. pęknięty aluminiowy!!! wahacz uważają za coś normalnego. :P
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Gandziorz w Styczeń 01, 2010, 16:47:35 pm
Cytat: "Mr.D"
Cytat: "Meyron"
Ale czy gdyby ktoryś wyprodukowal super nie zniszczalne auto bo na pewno dało by sie takie stworzyć wdrażając jakieś super technologie stosowane np. przy produkcji statków kosmicznych,

Taaak, prom Columbia był niezniszczalny  :twisted:  :D

I Chalenger też :)

Ogólnie zobaczcie na poldki :)
Kupno to wydatek wówczas rzędu 24-30tys. zalezności czy jednopunktowy, wielopunktowy albo diesel.
Samochód dobrze utrzymany nie psuł się i często były jeżdżone w miejscach  gdzie innych było szkoda (PN truck).
 
Podam przykład trucku z którym mam do czynienia.
Ciotka ma trucka (biały roy) z przebiegiem 140 tys. km, silnik zdrowy, buda zdrowa ale skrzynia porażka. Samochód jest w gospodarstwie i ma co wozić, do tego wozi od czasu do czasu na budowe rusztowania i ciągle pracuje. Poza zawieszeniem które robi się raz do roku, samochód można by stwierdzić w pełni bezawaryjny.
Dodam że ktoś może powiedzieć że ma 140kkm a inne mają po 300-400kkm dostawcze. Dobrze zgadzam się z tym w pełni tylko to jest samochód do wszystkiego, niejednokrotnie był przeładowany, do tego jeździ m.in. na pola gdzie dziur nie brakuje ani błota po opadach. Kupiony był za 16 tys. i wuja sam stwierdził że był to naprawdę udany zakup bo samochód śmiało już to odrobił.
Niestety jeszcze rok, max dwa i trzeba będzie wymienić a na rynku nie ma podobnego auta który sprostałby wszelkim torturą.
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Ukash w Styczeń 01, 2010, 17:55:14 pm
Cytat: "Gandziorz"
na rynku nie ma podobnego auta który sprostałby wszelkim torturą.


Kiedyś gdzieś czytałem, że Dacia Logan ma "zastąpić" Poloneza Trucka, ale raczej to nie jest możliwe.

http://www.dacia.pl/gama-dacii/logan-pickup/prezentacja/index.jsp
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Master82 w Styczeń 01, 2010, 19:06:49 pm
Cytat: "Mr.D"
Taaak, prom Columbia był niezniszczalny :twisted: :D


Titanic podobno też BYŁ
Tytuł: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Grzech#1938 w Styczeń 01, 2010, 19:45:47 pm
Cytat: "Meyron"
Cytuj (zaznaczone)
Nie zauważyłem żeby Rolls-Royce miało z tego powodu kiedykolwiek jakieś problemy.  
_________________

Tak. Tylko ciekawe ile rocznie egzemplaży sprzedaje się tego wytwornego auta. To żadna konkurencja dla masowych producentów samochodów "na codzień".

Podałem tylko przykład auta o doskonałej jakości i faktu, że nikomu owa firma nie przeszkadza :D
Cytat: "Meyron"

No dobrze, ale weżmy może na ten przykład, nie przeciętnie wytrzymały samochód o przeciętnych gabarytach w większej produkcji do codziennej eksploatacji a jeszce nie w jakiejś kosmicznej cenie. To była by poważna konkurencja dla wszystkich przeciętnych tandeciarzy, nawet gdyby ten samochód miał być nieco droższy. Myślę, że żądając za samochód 150 czy 200 tysięcy spokojnie w kosztach można ująć super wytrzymałe matriały. Po naszych szosach jeżdzi cała masa aut w tej cenie, tak więc ludzi stać na nie, tyle tylko że nie zawsze potrafią wymagać i walczyć o swoje bo np. pęknięty aluminiowy!!! wahacz uważają za coś normalnego. :P

Oczywiście, że można w tej kwocie wyprodukować trwałe solidne auto. Można nawet sporo taniej tylko, że producenci po prostu zapomnieli co to uczciwość. Na bezczelnego wpychają ludziom tandetę jako dobre auta, a klienci urabiani na każdym kroku przez m.in. media dają z siebie robić jeleni i jeszcze są z tego dumni...

Tak naprawdę problemem wcale nie jest teraz technologia. Problemem są postawy ludzi. Z jednej strony mamy bezwzględne dążenie koncernów do maksymalizacji zysków za każdą cenę i bez jakichkolwiek zasad. Z drugiej ludzi, którzy zostali wytresowani tak, że nie protestują. - Mało tego, sami zachęcają innych do poddawania się oczekiwaniom koncernów, a ludzi myślących samodzielnie uważają za dziwnych i usiłują "uleczyć"...
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sławek#1978 w Luty 07, 2011, 20:02:11 pm
a ludzi myślących samodzielnie uważają za dziwnych i usiłują "uleczyć"...
Zgadzam się. Mam znajomego tak urobionego. Ma zgniłego Golfa ale wg niego " jakie to zajebiste auto" choć silnik ledwo chodzi;P
Mi cały świat sugerował Golfa(tylko znajdźmy teraz nieoszukanego) ale jest PN:D


Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: michal235c w Luty 07, 2011, 20:41:06 pm
Kiedyś gdzieś czytałem, że Dacia Logan ma "zastąpić" Poloneza Trucka, ale raczej to nie jest możliwe.

Poloneza Trucka nic nie zatapi nawet Logan, poprostu nie wytrzyma tego co trucki przewozily w swoim zyciu i przewożą nadal.
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Luty 08, 2011, 19:34:20 pm
Problemem są postawy ludzi.

Problemem jest to że ludzie to idioci którzy nie mają pojęcia o samochodach ale pomimo to chcą nimi jeździć co nawet Jeremy Clarkson skrytykował i przyznał ze 2-3 razy że prawie wszystkie samochody które testowali na torze uległy awarii. Jeśli dobrze pamiętam to już z 6 albo może nawet 8 lat temu stwierdził że Viper jest wspaniały bo to jedyny samochód który nie zepsuł się w trakcie testów na torze.

Ci ludzie którzy nie mają zielonego pojęcia o produkcie który chcą kupić czytają ulotki reklamowe z których wynika że  samochód który zamierzają kupić to najnowocześniejsze i w szczegółach dopracowane osiągnięcie najnowszej inżynierii, gdy czytają o jakimkolwiek rozwiązaniu są tam wymienione wyłącznie jego teoretyczne zalety nt. wady nie choć są istotne. Bo co z tego samochód z aluminiowym zawieszeniem doskonale się prowadzi i świetnie trzyma drogi skoro i tak będą zwalniać przed każdym choć mogliby przejść go spokojnie dużo szybciej? Właściwości samochodu tracą tu znaczenie, natomiast to że w każdej chwili może się to zacząć jeździć jak wóz drabiniasty albo rozlecieć gdy wahacz wygnie się na dziurze to już jest problem.
 
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Aetius w Luty 08, 2011, 21:41:32 pm
Problemem są postawy ludzi.

chcą nimi jeździć co nawet Jeremy Clarkson skrytykował i przyznał ze 2-3 razy że prawie wszystkie samochody które testowali na torze uległy awarii.

 


Polonezowi też się dostało a mimo to chcemy nimi jeździć ;) :P

a tak BTW to popieram, ludzie bazują na sterotypach albo tym co gdzieś od kogoś usłyszeli i sobie tym opinię wyrabiają. To że się wujkowi jego auto psuło nie znaczy że cała seria i marka jest do kitu
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Luty 08, 2011, 21:57:23 pm
Btw. Dzisiaj kilka razy musiałem przejechać trasę do Katowic i z powrotem, kilkanaście km na stronę, spotkałem na poboczach 4 nowe samochody które uległy awarii i jednego Golfa III  również zepsutego. Z jednym z tych samochodów nawet się prawie zderzyłem bo stał na końcu pasa rozpędowego i nic się w nim nie świeciło.
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Luty 08, 2011, 21:58:30 pm
Polonezowi też się dostało a mimo to chcemy nimi jeździć

Jeremy skrytykował dokładnie to że ludzie chcą jeździć choć się na tym nie znają.
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sławek#1978 w Luty 08, 2011, 22:23:37 pm
spotkałem na poboczach 4 nowe samochody które uległy awarii i jednego Golfa III  również zepsutego
Nowe wg Niemca czy Polaka? A golfowi nie ma co się dziwić zadbane to chyba na palcach można liczyć.
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: banned w Luty 08, 2011, 22:34:02 pm
Nowe wg Niemca czy Polaka

Np. ta najnowsza Astra sedan
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Rafał w Luty 08, 2011, 22:37:49 pm
Wg polaka jest tak:

"Mam nowego golfa trojke, tam stoi" - rzekł typ pokazujący ręką na golfa piątej generacji...
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sławek#1978 w Luty 08, 2011, 22:40:11 pm
Co do nowych aut to mam mieszane uczucia. Jakieś takie...zawodne, na ale na czymś trzeba zarobić jak nie na aucie to na serwisie.
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: matucha w Luty 09, 2011, 22:05:50 pm
Co do nowych aut to mam mieszane uczucia. Jakieś takie...zawodne, na ale na czymś trzeba zarobić jak nie na aucie to na serwisie.
U mnie w pracy dużo osób miało ubaw z Dacii ( pracuję w fabryce VW :P ), aż nie usłyszeli, że pierwszy przegląd kosztuje mniej niż 1/10 przeglądu nowego VW ;)
Np VW Passat w zależności od wersji i miasta to od 900 - 1800zł. Ja w Dacii dałem 98zł - 20% dla złotego klienta :D
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: Sławek#1978 w Luty 10, 2011, 20:36:12 pm
U mnie w pracy dużo osób miało ubaw z Dacii
Czemu tak?
Mój kolega ma nową Dacię (tylko nie pamiętam modelu, ten hatchback) i nie narzeka:)
Fajne woziło i mało pali
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: matucha w Luty 10, 2011, 20:39:23 pm
Czemu tak?Mój kolega ma nową Dacię (tylko nie pamiętam modelu, ten hatchback) i nie narzeka:)Fajne woziło i mało pali

Ja to wiem, bo sam mam Dacię Sandero właśnie :P
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: mogles w Luty 10, 2011, 20:42:20 pm
dziś holowałem vw golfa 4 zerwana linka sprzęgła lub spalone lub to i to?? do tego vw polo chodziło na 3 garach
Tytuł: Odp: Niemiecki mit
Wiadomość wysłana przez: mogles w Luty 11, 2011, 23:26:55 pm
co do golfa  4 silnik 1.9 sdi i poszedł docisk ... przy 96 tys przebiegu ( nowy silnik był kupiony do starej budy) a co do polo to jakaś pier-doła typu świece czy przewody bo to kumpel wymienił i chodzi na 4 gary ale może się mu odmienić :P Tak się śmiali jak poldka kupowałem a teraz im dupe ratuje