FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => TECHNIKA => Układ paliwowy i chłodzenia/nagrzewania => Wątek zaczęty przez: ceva w Wrzesień 09, 2022, 10:10:45 am
-
Jakie parametry kontrolne, (rezystancja) ma czujnik temperatury płynu chłodzącego sterujący wskaźnikiem temperatury w liczniku.
Owszem mogę sobie kupić nowy, oryginał lub zamiennik, ale już taki krok zrobiłem, mam kilka sztuk i każdy ma inną rezystancję. Mógłbym też metodą prób i błędów podmieniać czujnik zamontowany w silniku, ale ze względu na jego położenie (X20SED) nie jest to, delikatnie mówiąc, zbyt wygodne...
ps. czujnik w PN jest taki sam jak ten zamontowany np. w PF 125p MR74?
-
A może jakiś opornik z regulacją rezystancji podpiąć przy fabrycznym, następnie jakiś termometr , i rozgrzać silnik do np 80 stopni, mierząc termometrem oczywiście, i następnie tak regulować na regulowanym rezystorze , żeby taką samą temperaturę pokazywał i termometr i na wskazniku na desce była podobna. Następnie zmierzyć sumę rezystancji na czujniku i wtedy powinno wyjść jaka ma być rezystancja oryginalnego.
-
Zasada jest taka, że trzeba go wykalibrować na 90 st C. Robiłem coś takiego w starym citroenie.
Najpierw nowy czujnik podgrzewałem w garnku z termometrem do ok 95 St C potem czekałem aż ostygnie do 90 mierząc rezystancję czujnika.
Potem dorabiałem rezystor o takiej samej rezystancji patrzyłem ile to jest na desce. I teraz opcje są 2 .
Przekładanie wskazówki, jeśli rozrzut nie jest duzy lub wstawianie rezystora dodatkowego do czujnika.
Same czujniki nie są liniowe więc trzeba je kalibrować w najczęściej używanej wartości. Francja elegancja ma jeszcze większy bałagan w czujnikach niż FSO. TAm są kolorowe opaski ;)
-
Odkopie - jezeli chodzi o oryginalne czujniki tempeatury cieczy chłodzącej na deske to jest pełna wymienność? plus/minus abimex/bosch/gsi ?
-
No, wszystko jest raczej to samo. Rover miał inne, mniejsze, ale elektrycznie było to samo, bo wskaźnika nie zmieniali.
-
Do każdego OHV niby taki sam ale często bywało tak, że na jednym wskazuje ok a na innym zaniża lub zawyża. Przynajmniej takie mi się trafialy
-
A to dobre jaja, rozrzut jak w jakości polonezów z jednego dnia produkcyjnego. Trzeba by zrobić coś w rodzaju "hurtowego" testera czujników w sensie, że wsadzić do garnka np 10 sztuk (wraz z wzorcowym, który działa ok) i podłączyć je przez przełączniki, każdy z osobna, by włączać i wyłączać poszczególne czujniki i puszczać "sygnał" na jeden i ten sam wskaźnik, by znów uniknąć rozbieżności w samych wskaźnikach. Ja tam nigdy nie myślałem, ze mogą być różnice w wartościach czujników i tym samym, różny pomiar przy tej samej temperaturze. Przecież to niby powinno być skalibrowane na wzorcowym wskaźniku, czy tam czymś. Ale to chyba tak musi być. kiedyś widziałem w sklepie kilka terometrów i na każdym była inna temperatura ;-|
-
Oj już bez przesady. Jak wstawisz fabrycznego pafala, to problemów nie będzie. Gorzej jak wstawisz chinolstata by china-chinolli, to będzie pokazywał pierdoły. A że większość ludzi "idzie do sklepu" i tam tylko taki dostaniesz, to wtedy faktycznie warto brać od razu 10 sztuk, wrzucać do gara/mierzyć rezystancję, który jest najbliżej fabrycznego czujnika. Ale póki co, fabryka cały czas jest do kupienia w internecie (i się nie psuje dopóki ktoś go nie popsuje mechanicznie).
Kumpel z Rybnika w zeszłym miesiącu z tym walczył w polonezie z silnikiem toyoty, kupili jakieś gówno w sklepie za 10zł i była zabawa, a potem się zwarł po tygodniu na amen, a wystarczy popatrzeć na napis na starym, kupić taki sam i po kłopocie.
-
Ja tam chinoli nie kupuje. Dziękuję za informację że Pafal to chinol. Kiedyś te czujniki były dostępne tylko made in Pafal i jeśli potrzebuje to szukam tylko Pafala.
P.S.
Kiedyś bawiłem się w przekładki desek rozdzielczych z minusa na plusa. Pamiętam sytuację, gdzie przed zmiana bylo wszystko ok a po zmianie i na nowo zakutych kolektorach przy zegarach po dość krótkim czasie lub nawet odrazu silniki się gotowały lub wedle wskaźnika dość późno włączał się wentylator
-
mam EPS chyba i działa.
-
EPS to akurat bardzo spoko firma, często montuję ich termowłączniki i póki co wszystkie działają jak należy, t.j według tego co mają nabite na korpusie.
Ja tam chinoli nie kupuje. Dziękuję za informację że Pafal to chinol. Kiedyś te czujniki były dostępne tylko made in Pafal i jeśli potrzebuje to szukam tylko Pafala.
P.S.
Kiedyś bawiłem się w przekładki desek rozdzielczych z minusa na plusa. Pamiętam sytuację, gdzie przed zmiana bylo wszystko ok a po zmianie i na nowo zakutych kolektorach przy zegarach po dość krótkim czasie lub nawet odrazu silniki się gotowały lub wedle wskaźnika dość późno włączał się wentylator
To kiedy Ty przekładałeś te deski? Chińczyki były w sklepach odkąd jeżdżę polonezem, w sumie w 2012 roku już w Puławach we wszystkich sklepach szło dostać tylko niedziałające podróby współczesne, który kupiłem razem z termowłącznikiem załączającym wentylator dopiero przy 130 stopniach (oba rewelacyjne vernet-carolstat :P ).
Akurat pafal dbał o to co wypuszczał i nigdy nie trafiłem na czujnik, który by miał duży rozjazd w parametrach. Prędzej szukałbym problemów ze wskazaniami w masach zegarów, rozkalibrowaniu samego wskaźnika w zegarach, ogólnych spadków napięcia w instalacji (np. przy kiepskiej masie na zegarach w zgniłku z krzaków miewałem różnicę temperatury na wskaźnikach koło 10-15 stopni), więc nie dziwi mnie, że po przekładce deski nagle temperatura potrafiła się zmienić :P Latka lecą, wskaźnik jest analogowy, orientacyjny. W sprzęcie audio po wielu latach, np. w 50-letnim radiu, są tego samego typu wskaźniki wychyłowe. Często jest do niego potencjometr, którym reguluje się rozjazd wskaźnika po latach, a jeśli go nie ma - muszę dłubać w elektronice i kalibrować wskazania, bo po prostu po wielu latach trochę zmieniła się jego charakterystyka, czy np. parametr opornika, który jest po drodze do wskaźnika.
Te wskaźniki działają często na napięciu rzędu miliwoltów. Wystarczy, że przez lekko utleniony konektor, kiepską masę (lub kilka, których ma na drodze ze wskaźnika do czujnika) opór będzie o kilkanaście ohmów wyższy, niż w momencie złożenia auta, i już wskaźnik będzie pokazywał bzdury. I to dotyczy każdego auta, jakie ma wskaźnik wychyłowy.
-
Dzięki za podpowiedzi. Będę musiał powalczyć w plusie - objaw totalny brak wskazań.
Czy przykładanie konektorka do masy powinno powodować podniesienie się wskazówki?
Mam plan tak to potestować po czyjej stronie lezy problem.
-
Zwarcie do masy powinno wychylić wskazówkę na max.
-
To kiedy Ty przekładałeś te deski?
Lata 2002-2010
-
Zwarcie do masy powinno wychylić wskazówkę na max.
Dzięki za potwierdzenie.
Jak się okaże, że się nie wychyla to będę szukał pod deską. Zapewne drugi koniec tego kabla będzie w kostce za zegarami
-
Te wskaźniki działają często na prądzie rzędu miliwoltów. Wystarczy, że przez lekko utleniony konektor, kiepską masę (lub kilka, których ma na drodze ze wskaźnika do czujnika) opór będzie o kilkanaście ohmów wyższy, niż w momencie złożenia auta, i już wskaźnik będzie pokazywał bzdury. I to dotyczy każdego auta, jakie ma wskaźnik wychyłowy.
Wreszcie ktoś o tym wspomniał. Niestety nasze auta mają już swoje lata i takie rzeczy też trzeba brać pod uwagę.
Zapewne drugi koniec tego kabla będzie w kostce za zegarami
Tylko coś mi świta, że po drodze przez gródź zmienia on chyba kolorystykę.
-
No to jak ktoś jest bardzo przewrażliwiony, to robić dywersyfikację w postaci montażu osobnego wskaźnika z dedykowanym czujnikiem. Bedzie nowe i pewne.
-
Tylko po co? To sztuka dla sztuki. Wyczyścić konektorek, masy i ogólnie elektrykę utrzymać w dobrym stanie w aucie i tak wypada. I wtedy wszystko będzie działać jak powinno. No, chyba, że ktoś kupił śmietnika na pół roku, jeździ na ołowianych na wpół oberwanych klemach, nie chce mu się wykręcać licznika i czyścić styków, no to wtedy można rzeźbić, chociaż zabawy tyle samo, co z ogarnięciem tego co jest :P
Kumpel w uno domontowywał nowy wskaźnik z czujnikiem do władimirca, ale to już zupełnie inna bajka, bo fiat uno jest tak bogato wyposażony, że ma zaślepkę zamiast wskaźnika temperatury ]:->
-
No to jak już ktoś ma tak zapuszczone auto, że ma nawet zaśniedziałe połączenia kostek z licznikiem, to ja nie chcę wiedzieć, jak wygląda cała reszta. "Paaanieee, to tylko polonez".
-
Ło panie, tego jest cała masa, pojedź sobie kiedyś na zlot. Poznasz chłopaczków, co kupili sobie pierwszego wąskiego caro w astronomicznej cenie z olxa, otworzą maskę, a tam zarżnięta OHVka 1.5 bez gazu i auto z połączeniami i przewodami elektrycznymi tak zielonymi, że aż dziwne, że w ogóle coś jeszcze w aucie działa :P.
Wiem, bo sam dokładnie jako pierwszego kupiłem takiego wąskiego caro w 2013, no tylko on kosztował mnie wtedy 800zł, miał gaz, a ja traktowałem wtedy ten zakup jak bardzo poważny zakup za z trudem uzbierane pieniądze :) Auto stało całe życie pod chmurką, na trawie np. nieodpalane od 3 lat, a jak auto stoi w takich warunkach, co nie jest u nas rzadkie - to nie ma się co dziwić, że i np. pleśń pojawi się na kierownicy, czy rdza na śrubkach od wewnątrz licznika, mocujących tarcze zegarów, pod szybką, no i zgniją połączenia elektryczne. :)
-
No tak. Zapominam, że nie każdy ma to szczęście, mieszkając w mieście, mieć porządny garaż, a i nie każdy mieszka na wsi, jak ja. Takie polonezy z zazieleniałymi szybami, karoserią itd, to przeważnie widywało się na złomie, ale jak komuś długo stoi w trawie pod blokiem, co zdarza się do dziś nawet z lepszymi autami, to widok może być podobny. Natura szybko zagarnie wszystko dla siebie.
-
No ja od zawsze mieszkam w bloku, więc dla mnie abstrakcją jest np. ogródek, a wynajęty garaż to luksus do którego mam 1,5 kilometra, no ale nie pozwoliłbym poldkowi stać pod blokiem, bo widzę na przykładzie polonezów znajomych, jak wyglądają po 7 latach pod chmurką, w porównaniu do mojego po 7 latach w suchym garażu :P. No i większość polonezów, które oglądałem na sprzedaż, to były właśnie gruzy spod bloków, albo jeszcze gorzej - ze wsi, ale od zawsze pod chmurką, w dodatku stojąc na trawie, więc w wiecznej wilgoci, i oprócz ogólnego zjedzenia auta zaśniedziała była właśnie elektryka.
Ot przykład poloneza kumpla z bingo M - kupił w 2018 igłę z 1994 roku, w 2024 sprzedał zajeżdżonego trupa, w dodatku mającego pierwsze problemy z w miarę świeżą elektryką (zakładane przez nas bingo - m miało zjedzone od śniedzi ścieżki i przestało działać - efekt jego upartego parkowania na mokrej trawie przez te wszystkie lata). A niby komputer był w komorze silnika, miał gumę uszczelniającą, woda się na niego nie lała, a jednak - wilgoć w powietrzu, więc co się dziwić np. zjedzonym kostkom od licznika.
No ale nie ma co ottować, będę i tak pewnie dzielił wątek, to najwyżej gdzieś przerzucę tą dyskusję.