Alternatory ZELMOT(Elmot) nie różnią się zasadniczo od siebie jeśli chodzi o główne cechy. Ich odmienność tkwi w szczegółach.
Na pewno da się w nich zamieniać stojany kompletne, jeśli chodzi o diody prostownicze i wzbudzania, to z tego, co pamiętam, nie zmieniło się tam od kilkudziesieciu lat nic i prostownicze mają prąd maksymalny 25 A, a wzbudzania 5A.
Alternatory o zwiększonej mocy mają po prostu drut nawojowy stojana o większej średnicy, i chyba zapewne drut nawojowy twornika (wirnika) jest też nieco grubszy, przez co jest większa moc wzbudzania alternatora (i większe nasycenie rdzeni magnetowodów i biegunów twornika), co daje sumarycznie większą jego moc, kosztem, oczywiście, większych oporów, jakie stawia przy tym silnikowi. Czy magnetowód stojana w mocniejszych alternatorach był grubszy - tego nie powiem, bo nie wiem, ale wypadałoby to zmierzyć. Liczy się przekrój poprzeczny magnetowodu, który opasany jest uzwojeniem - szerokość x grubość. Blachy zdaje się, są w nich te same.
Osobiście, polecam znaleźć alternator, monotwany w milicyjnych fiatach/polonezach. Ma on moc prawie jednego kilowata i maksymalny prąd ładowania w okolicach 70 A. Z powodzeniem wykarmia on akumulator o pojemności 60 - 70 Ah i daje radę zasilić odbiorniki energii w samochodzie bez większego trudu. Na 100% chodził on z elektromechanicznymi regulatorami napięcia (RNA 14) ale były też ich elektroniczne zamienniki, podłączane od razu pod zaciski klasycznego. Dawały one jednak mniejsze napięcie i nie dawały się regulować. Elektromechaniczny RNA - tak, i to zarówno jeśli chodzi o czułość (odległość pomiędzy stykami zwory ruchomej a stykami stałymi) i regulowane napięcie (naciąg sprężyny elektrozwory regulatora).
Miałem FSO 1500 rocznik 1987 z takim alternatorem, zresztą był niebieski, ale na 100% nie był wozem milicyjnym, ktoś sobie taki kazał przygotować cywilnie.