Pamiętam że jak pierwszy raz wsiadłem do Poloneza, to miałem jakieś dziwne odczucia płynące z tyłu nadwozia, jakby tam się coś dziwnego działo na nierównościach właśnie.
Z tym że to nie był defekt, tylko wykrzyżowanie sztywnej osi. Po prostu ten typ tak ma. Zawieszeniowo to jednak auto z lat 70tych.
Polonez ma kilka defektów, np. moim zdaniem przednie sprężyny są za miękkie, a tylny most powinien być podparty prostowodem Watta (tak a propo to można wziąć taki gotowy z Astry III)
Natomiast przekonałem się, że podparcie mostu wcale nie jest konieczne bo precyzja prowadzenia niepomiernie wzrasta po przejściu na felgi 14 i opony o nieco niższym profilu. Po takiej drobnej modyfikacji, nawet jazda 170 nie nastręcza żadnych trudności, samochód prowadzi się praktycznie sam.
Poza tym jest dosyć długi i dobrze zbalansowany, więc jak już wpadnie w poślizg to jest dużo czasu na korekty. To jest świetne auto do nauki poślizgów (oczywiście na jakimś placu gdzie nie ma w co przywalić), bo zachowuje się dosyć spokojnie, w poślizg wpada łagodnie i łagodnie z niego wychodzi, w przeciwieństwie do większości aut FWD, przynajmniej tych małych.