Trzeba trochę ruszyć wątek, bo coś niecoś się działo.
Po perypetiach z losowym niepaleniem A+X20SED, pojawiły się obawy co do corocznego jego użycia jako wakacyjnego holownika niewiadówki. Żeby mieć spokój w czasie wakacyjnych tras, jego rolę musiał przejąć Kombi. A ponieważ jeszcze nie był w pełni przejrzany i naprawiony trzeba było nadrobić zaległości, a czasu za dużo nie było, bo tylko trzy tygodnie.
Jako pierwszy na warsztat trafił układ paliwowy, czyli wymiany filtra i pompy paliwa.

Przy wymianie filtra nie udało się odkręcić tylko jednej złączki, ale na szczęście jest do kupienia razem z przewodem z pompy. Zdejmując do wymiany pompy zbiornik namierzyłem dwie malutkie dziurki od góry w tej rynience którą jest poprowadzone odpowietrzenie zbiornika. A skoro zbiornik zdjęty to warto by było go odświeżyć, niestety piaskowanie pokazało prawdę czyli sito... Cóż, wleciał kolejny zbiornik który na szczęście miałem w zapasie, używany ale oryginał w nienagannym stanie. Do tego oczywiście guma wlewu i wykonane we własnym zakresie opaski zbiornika.
Następnie zająłem się hamulcami. Wiadomo nowe przewody elastyczne (przód i tył) i sztywne na tylnej osi. Do tego regeneracja i odświeżenie zacisków i jarzm z przodu.

Z tyłu poza bębnami wszystko nowe, cylinderki, szczęki, rozpieraki, zestaw montażowy szczęk i linka hamulca pomocniczego.
Trzeba było też pozbyć się hałasu pochodzącego z tylnego stabilizatora. Kupiłem więc poduszki staba z poliuretanu, bo tylko takie można dopasować średnicą pod wytarty drążek. Dodatkowo nabyłem też jeden nowy łącznik. To ten ze współczesnej produkcji. Niby nowy a już zużyty, bo tulejka łącznika (ta montowana na śrubie drążka reakcyjnego) była tak spasowana z otworem w płytce łącznika że miała większy luz niż moja hałasująca do tej pory. Oddałem do regeneracji stary łącznik, czyli został wyrównany otwór w łączniku i dotoczona nowa tulejka. A nowy łącznik później poszedł w jego ślady.

Następnie wymiana paska rozrządu, przegląd alternatora, wymiana oleju w skrzyni (Tedex 75W90 plus dwusiarczek molibdenu).
Po mechanice trzeba było się zająć nadwoziem.
Został zamontowany centralny zamek, jeszcze sprawna oryginalna Mera.
Do tylnej klapy wleciał oryginalnie montowany siłownik z Nubiry na wsporniku wzorowanym na oryginale.

Miałem zamontować też sterownik centralnego zamka na pilota z odseparowanym otwieraniem klapy bagażnika, ale nie mogłem się połapać ze schematem jego montażu, tak go majfrendy pogmatwali...
Wnętrze załapało się na pranie tapicerki, montaż tylnych głośników i wymianę przednich. Gąbki przednich foteli zostały naprawione i wzmocnione.
Z zewnątrz parę zabiegów poprawiło estetykę, a złożyły się na nie obowiązkowe owiewki szyb Heko, pomalowanie ramienia tylnej wycieraczki i obudów lusterek.
Po objeżdżeniu na kilka dni przed urlopem zaczęły wariować wycieraczki, czego przyczyną była elektronika w ich silniku. Oczywiście wymiana. Można było więc jechać po trzyczepkę. Aaa, i bym zapomniał o najważniejszym akcencie estetycznym czyli alufelgach 15'' obutymi w moje ulubione Uniroyale Rainsporty.
Po zapakowaniu pod dach z czterema osobami na pokładzie pomknęliśmy na Polandrock.

W końcu Kombi pokazał do czego został stworzony, pakowne i wygodne auto do dłuższych podróży nawet z kempingiem na haku. Tak jak wcześniej myślałem o wymianie mostu z "ciężarowego" na osobowy, tak po tej trasie mi przeszło. Krótkie przełożenie jest doskonałe i nawet obciążony samochód jest sprawnie napędzany przez niezbyt mocny silnik. Zaskoczeniem było akceptowalne zużycie paliwa, bo mieściło się w przedziale 9-11l benzyny /100km.
Za rok powtórka, doskonałe auto!!!
![:] :]](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/kwadr.gif)
Po urlopie jeszcze przy nim parę prac wykonałem, m.in. wyprostowałem wgniecenie w zderzaku i wymieniłem kierunkowskazy z przodu (oczywiście oryginały).

Kombi doskonale sprawdził się też też w akcji transportu silnika do mojego daily. Pojechałem ponad trzysta km w jedną stronę po silnik do mojej Lancii Delty.

Wiozłem ten uturbiony silnik (1,4Tjet) i zaczął lęc się w mojej głowie pomysł

na nowy projekt oczywiście z Polonezem Atu w roli głównej, ale o tym to może przy innej okazji...
