dzis w ramach przypluwu uczuc do mojego auta postanowilem wlczyc w nim radio;p i tak sobie siadlem za kierownicą i slucham... doszedlem jednak do wniosku ze głosnika pod ciupagowego(centralny glosniik przedni - borkowe miejsce) nic a nic nie slychac... grał on jednak ztrasznie slabiutko... nic dziwnego i nie zdziwilo mnie to zabardzo gdyz byl podpiety przez kondensator 1.4 mikrofarada zeby gral samym "sopranem" lecz stwerdzilem ze zdecydowanie zamalo go slychac... wyjolem i przemienilem kondenstor... na 4700 mikroF zupelnie inaczj gra... coprawda pojawily sie tony srednie i to dosyc mocno lecz po ustawieniu bassu na radiu na max i poglosnieniu glosnik niewydowbywa z siebie "pierdzen" wiec odcina na tyle by glosnik nie "zdechł" a jakosc dzwieku w calym aucie poprawila sie nieiłosiernie... zrobil sie duzo bardziej "przestrzenny" .... jest to stary glosnik szerokopasmowy"telewizyjny" - taka elipsa o blizej niezmiersonych rozmiarach... zalozylem tam taki bo po pierwsze paswoal idealnie a po dwa te glosniki mialy bardzo fajny nie nachalny a zarazem przyjemnie cykajacy sopran...moim zdaniem duzo przyjemniejszy w odsluchu niz dzisiejsze "cykacze".
i teraz moje pytanie... przy jakiej czestotliwosci fali odcina taki kondensator? do ilu herców zostaj na glosniku? mniej wiecej przy ilu odcinaja najbardziej popularne do odtania kondensatory, tj. 4.7 - 2.2 - 1.4 - 50(47) 100 itp?
a tu schmat calego audio u mnie we w polonezie