Ogólnie wszystkie "przeszkody" ograniczające swobodny ruch powietrza za układem drgającym głośnika wpływają niekorzystnie na dźwięk, już o powstających szmerach i odbiciach fali dźwiękowej nie mówiąc...
Trzeba pamiętac że niestety drzwi wraz z panelami stanowią dla głośnika "odbudowę". I tu zwłaszcza w przypadku dużego, mocnego głośnika (bo małemu głośniczkowi, który ma sobie jedynie cicho pyrkać wystarcza zwykła ścianka uniemożliwjająca przepływ powietrza bezpośrednio sprzed-za membranę), który ma już dawać jakiś "bas" potraktować by to trzeba praktycznie jako bardzo kiepsko zaprojektowaną półotwartą obudowę labiryntową. Tak więc zrobienie zwężki między wnęką panelu a wnętrzem drzwi uczyni nam ta "całą obudowę" jeszcze bardziej skomplikowaną w dużo bardziej przypadkowy sposób... Czyli burdel zrobi się jeszcze większy.
Reasumując wykład i odpowiadając krótko na powyższe pytanie: TAK.
Kiedyś trochę intersowałem się hi-fi audio, akustyką i budową kolumn, i jak tak patrzę przez pryzmat tej mojej niewielkiej wiedzy na temat poprawnego montażu głośników w samochodzie i ogólnie samochodu jako dobrego miejsca odsłuchowego to przychodzi mi do głowy jedno słowo: (istny) HARDCORE
Także w aucie jestem zwolennikiem albo nagłośnienia fabrycznego (ale w dobrym stanie) i spokojnego słuchania i nieoczekiwania za wiele ALBO prostych rozwiązań typu
2.1 (w odróżnieniu audio w domu, gdzie uznaję tylko pełnopasmowe zestawy stereo) - czyli najlepiej
teeter w rogu drzwi/szyba +
zwrotnica +
średniotonowy w drzwiach, przycięty przynajmniej z nizszego basu (np. na radiu) przy np. 80-125Hz w drzwi +
sub do bagażnika.
Wtedy, gdy głośnika w drzwiach nie męczymy szczególnie produkcją niskiego i mocnego basu (co i tak, przy sporym nakładzie zwłaszcza naszych amatorskich sił i środków wyjdzie mu w najlepszym wypadku "akceptowalnie") pozwala znacznie ograniczyć znaczenie projektu i "jakości" "obudowy", którą te drzwi stanowią. Amen.