Nie zrozumieliśmy się. Przyjmijmy, że malowanie kosztowało 1000$, porównując to z złotówkami to jeśli w ogóle ktoś by się podjął malowania za 1000 zł (bo musiałby do tego dopłacić) to wątpię, żeby w ogóle zechciał np. zmatować lakier. Za 3000 zł można się spodziewać, że lakiernik przynajmniej rozbroiłby nadwozie, a nie używał taśmy. Tylko, że o ile u nas przy usłudze za 3000 zł lakiernikowi dopiero zaczyna się chcieć przykładać do roboty to u was za 3000$ zrobi to najlepiej jak potrafi, ale tu i tu jest ten sam problem mało kogo stać na to, żeby z miejsca wyłożyć na stół 3k zł/$, rozumiesz?