witajcie
ostatnio wybrałem się w podróż 800 km w jedn? stronę. Aby nie bł?dzić, kolega wzi?ł GPS, podł?czyli?my to ustrojstwo do gniazdka zapalniczki, bo na baterii chodzi maksymalnie kilka godzin.
Było na pocz?tku super. Po jakich? 120 km przy wyprzedzaniu nagle zabrakło kierunkowskazów. Pomny do?wiadczeń z moimi kierunkowskazami, powiedziałem, spokojnie, chłopaki, zatrzymamy się, wyłaczymy silnik, właczymy i kierunki wróc?. To do tej pory skutkowało - pewnie ten procek to tym steruje sie krzaczy.
Ale nic z tego. Nie odżyły po tej tajemniczej terapii.
Kolejny krok. Bezpieczniki. 25 A od obwodu kierunkowskazów, padnięty. Wymiana. Chodzi wszystko. Hurra. Jedziemy. Po kilku kilometrach znów dead. Efekt taki, że nie było dalej jazdy.
Do rzeczy. Przyczyn? był GPS - a konkretnie zasilacz impulsowy. Mimo że napisane jest, że pobiera 1 A, zmierzyłem że w szczycie nawet kilkana?cie - przetwornica. A gniazdko zapalniczki jest na tym samym obwodzie co kierunkowskazy, silnik wentylatora chłodnicy, o?wietlenie wnętrza, zegarek.
Ech, chłopaki, przebudowuję instalację, bo nie chcę aby znów mnie co? takiego w drodze spotkało. Gniazdko zapalniczki na swoim obwodzie - 25 A.