mam podobny problem = zaczelo sie od tego ze powyzej 100km/h auto wpadalo w drgania (nie takie znowu straszne) , potem stopniowo po czasie - przy 90 drgalo juz tak ze myslalem ze sie rozleci na kawalki ( kierownica drzala mocno , klapa przednia cala latala , bagaznik normalnie jak ruska pralka a w siedzeniach porzadny force feedback ) . myslalem ze to wina wydechu (nie jest do konca zrobiony - dwururka od silnika trzyma sie na 1 tej srubie ze sprezyna - musze to zrobic jak najszybciej) ale dzis jak wracalem z roboty - przy 70 juz auto tak drgalo ze balem sie ze nie dojade - moze przez to ze zimny silnik i niskie obroty ? nie wiem czy to wina kola - nie tak dawno byly wywazane (choc w sumie - po tym wywazaniu zaliczylem rów = kola z prawej mam na niewywazonych letnich a lewe -wywazone zimowki ) (tak wiem ze masakra - powoli robie z tym porzadek)
i nie wiem czy to kwestia tych opon , wydechu czy wału ?
(co to sa krzyzaki nawet nie wiem
)
edit :
to stukanie to bylo jednak kolo ...
pisze bylo , bo wlasnie wrocilem z roboty - kolo zrobilo sobie pssss i 3 km przejechalem z dziwnym przeswiadczeniem ze cos jest nie tak - znaczy po nocce jestem = zero kumania = opone mam w wersji ala szatkownica - wiem glupi jestem ale co tam przynajmniej w koncu zrobie porzadek z tymi kolami