Autor Wątek: pływanie w koleinach  (Przeczytany 11280 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwiec 17, 2004, 18:36:21 pm »

boczek#1851

  • Gość
U mnie było podobnie i było to spowodowane tym że miałem z tyłu 165 a z przodu 185.
Po zamianie tzn.165 na przód jest wszysko Ok. Aczkolwiek przydałoby się i na przód 185 ;)

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #21 dnia: Czerwiec 17, 2004, 21:24:17 pm »

Andreas#1822

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
A na serio, czy Twój Poldek dopiero teraz zaczął "pływać" w koleinach? Bo wydaje mi się, że to w pewnych granicach zjawisko normalne. Koleiny mają większy rozstaw od kół Poloneza, a więc raz wpada się w prawą, a raz w lewą i w efekcie samochód "pływa" pomiędzy nimi. A na równej drodze jedzie Ci prosto? W zawieszeniu nic nie stuka?

Niepokojące są te zmienne siły na kierownicy. Być może zaciera Ci się dŹwignia pośrednia albo przekładnia kierownicza dożywa kresu (wyschła..?).


poldek pływał juz wcześniej. Myślałem, że jak wymienię amorki i sprężyny (miały 14latek :) ) to i odechce mu się pływać. Trochę mu się odechciało ale nie tak, jakbym sobie życzył :)  Na prostej jedzie prosto. Odnośnie stuków - podczas wjeżdżania lub zjeżdżania z krawężnika przy mocno skręconych kołach słychać taki jeden głośny stuk jakby walnąć młotkiem 5kg. Ze stuków to tyle. (nie jest to uderzenie o krawężnik!!!!)
A z tą kierownicą to dla mnie dziwy, że raz lekko raz cięzko. Zauważyłem dziś że podczas skręcania, w jedna stronę, zmienia się opór rośnie-maleje-rośnie-maleje i rośnie.  Poldek to dziwna bestia  :?

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwiec 17, 2004, 21:42:34 pm »

Maciek#938

  • Gość
Cytat: "Andreas#1822"
Cytuj (zaznaczone)
A na serio, czy Twój Poldek dopiero teraz zaczął "pływać" w koleinach? Bo wydaje mi się, że to w pewnych granicach zjawisko normalne. Koleiny mają większy rozstaw od kół Poloneza, a więc raz wpada się w prawą, a raz w lewą i w efekcie samochód "pływa" pomiędzy nimi. A na równej drodze jedzie Ci prosto? W zawieszeniu nic nie stuka?

Niepokojące są te zmienne siły na kierownicy. Być może zaciera Ci się dŹwignia pośrednia albo przekładnia kierownicza dożywa kresu (wyschła..?).


poldek pływał juz wcześniej. Myślałem, że jak wymienię amorki i sprężyny (miały 14latek :) ) to i odechce mu się pływać. Trochę mu się odechciało ale nie tak, jakbym sobie życzył :)  Na prostej jedzie prosto. Odnośnie stuków - podczas wjeżdżania lub zjeżdżania z krawężnika przy mocno skręconych kołach słychać taki jeden głośny stuk jakby walnąć młotkiem 5kg. Ze stuków to tyle. (nie jest to uderzenie o krawężnik!!!!)
A z tą kierownicą to dla mnie dziwy, że raz lekko raz cięzko. Zauważyłem dziś że podczas skręcania, w jedna stronę, zmienia się opór rośnie-maleje-rośnie-maleje i rośnie.  Poldek to dziwna bestia  :?

A sprawdziłeś auto tak jak Ci sugerowałem, czyli podlewarować i poruszać kołem, aby sprawdzić czy nie ma luzów ?

W dalszym ciągu jestem przekonany, że jeżeli auto pływa to albo jest to typowe dla danej drogi i praktycznie niewiele tu zdziałasz, albo napewno jakiś wkład mają do tego pełnoprofilowe opony, dlatego przy najbliższej wymianie kup coś o niższym profilu, a napewno poczujesz różnicę. Dla naszych Poldków Przejściówek najoptymalniejsze 13-stki to 175/70, a 14-stki (na felgach od Trucka) 175/65, (na szerszych felgach) 185/60.

Pozdrawiam

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwiec 17, 2004, 22:57:27 pm »

Wydra707

  • Gość
Andreas, jak Cię zjawisko męczy, to pojedŹ na badanie zawieszenia do jakiejś przyzwoitej ASO (albo poczekaj do najbliższego przeglądu). Za parę groszy poszarpią Ci kołami i jak jest jakiś luz, to wykryją. I rzecz się wyjaśni.

Co do tej kierownicy, to sprawdŹ czy jest olej w przekładni. Pewnie jest już sucha jak pieprz... Nie zaszkodzi też kilkakrotne popsikanie WD40 (z zewnątrz) osi dŹwigni pośredniej. Jeśli się zaciera, to odczujesz krótkotrwałą poprawę.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwiec 17, 2004, 23:10:49 pm »

zort#135

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
Odnośnie stuków - podczas wjeżdżania lub zjeżdżania z krawężnika przy mocno skręconych kołach słychać taki jeden głośny stuk jakby walnąć młotkiem 5kg


A ja miałem taką sytuację jak mi śruba którą przykręca sie piaste do zwrotnicy pękła i tez autkiem rzucało na lewo i prawo... Wymieniałeś poza tym tuleje w resorach z tyłu???

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 17, 2004, 23:15:34 pm »

zort#135

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
A z tą kierownicą to dla mnie dziwy, że raz lekko raz cięzko


A to to sprawdŹ wspornik układu kierowniczego (takie coś jak przekładnia, ale mniejsze i z drugiej strony). Te kur*estwa lubią się zacierać. U mnie zatarł się tak, że urwałem ramię z tego wspornika. Ukręciło się po prostu...

Zaraz ktoś powie, że zmyślam jak poczyta moje posty, ale mimo, że autko ma 8 lat to naprawdę wymieniłem w nim chyba ponad połowę elementów ;(

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwiec 18, 2004, 16:20:32 pm »

zort#135

  • Gość
Tak, do przekładni leje się taki sam olej jak do skrzyni i mostu. Korek to sruba z łbem kwadratowym, a nie sześciokątnym, jest na górze (na kopułce) ale nie na środku (bo tam się reguluje luz) tylko na obrzeżu. Do przekładni leje się tylko 100ml, więc najlepiej wyjmij przekładnię zlej olej i zalej od nowa.

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwiec 18, 2004, 16:21:35 pm »

Wydra707

  • Gość
Cytat: "Andreas"
(...) I gdzie jest korek do tej przekładni?

No więc z tym jest problem. Korek jest w górnej pokrywie przekładni, w rejonie końca strzałki nr 2, ale raczej bez szans na odkręcenie bez demontażu. Ja rozwiązałem problem inaczej. Nawierciłem gwintowany otworek M4 w bocznej ściance (na rys. zaznaczony jako X) i zrobiłem własny, malutki korek z krótkiej śruby. Przez ten otwór mogłem wlewać strzykawką olej. Ponieważ moja przekładnia trochę ciekła, wlewałem pół na pół HIPOLU i smaru grafitowego. W efekcie tworzyła się gęsta maŹ świetnie smarująca, a nie wyciekająca. Oczywiście, trzeba też prawidłowo ustawić luz w przekładni.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski


pływanie w koleinach
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 18, 2004, 21:01:42 pm »

Andreas#1822

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
Ja rozwiązałem problem inaczej. Nawierciłem gwintowany otworek M4 w bocznej ściance


Niezły patent! A czy do wywiercenia wyciągałeś przekładnię? No i co z ewentualnymi opiłkami, które moga się dostać do środka - zarówno podczas wiercenia jak i  gwintowania? Nie stanowią one zagrożenia dla pracy przekładni?  A jakiej średnicy jest oryginalny otwór do napełniania przekładni? - mam strzykawki i wężyk - może da się odessac stary olej. :) Dzięki za foto - ułatwia sprawkę  :lol:

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwiec 18, 2004, 23:09:42 pm »

Wydra707

  • Gość
Cytat: "Andreas"
A czy do wywiercenia wyciągałeś przekładnię?

Nie. Właśnie po to wierciłem, aby uniknąć wyciągania. Jak się zdejmie koło, to dostęp do boku przekładni jest bardzo dobry.
Cytat: "Andreas"
co z ewentualnymi opiłkami, które moga się dostać do środka

Wierciłem delikatnie, małą, ręczną wiertarką, uważając aby nic nie wpadło do środka. Gwintowanie tak samo - malutki gwintownik i zegarmistrzowska precyzja (no, może przesadzam...). Obudowa przekładni jest dość miękka i zarówno wiercenie jak i gwintowanie idzie lekko. Nie polecam wiertarki elektrycznej, właśnie dlatego, że łatwo stracić wyczucie i przelecieć na wylot.
Cytat: "Andreas"
A jakiej średnicy jest oryginalny otwór do napełniania przekładni?

Nie wiem :-) U mnie problem pojawił się po kilku latach, przekładnia była już stara, a dostęp do tego korka był tak fatalny, że postanowiłem się nie szarpać, tylko zrobić swój otwór.
Cytat: "Andreas"
(...) może da się odessac stary olej.

Nie wiem czy to ma sens. W instrukcji piszą, że tego oleju nie wymienia się wcale. W gruncie rzeczy ruch w przekładni jest tak mały, że niewiele się tam zużywa... U mnie problem był prosty, bo olej po prostu wyciekł.

W sumie to taki amatorski sposób na nieszczelność, ale okazał się bardzo skuteczny. Sztuka polega na zorientowaniu się w porę - jak doprowadzisz do wyschnięcia i wytarcia przekładni, to nie obejdzie się bez poważniejszej naprawy.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwiec 19, 2004, 01:40:55 am »

zort#135

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
Wierciłem delikatnie, małą, ręczną wiertarką, uważając aby nic nie wpadło do środka. Gwintowanie tak samo - malutki gwintownik i zegarmistrzowska precyzja (no, może przesadzam...). Obudowa przekładni jest dość miękka i zarówno wiercenie jak i gwintowanie idzie lekko. Nie polecam wiertarki elektrycznej, właśnie dlatego, że łatwo stracić wyczucie i przelecieć na wylot.


Nie obraŹ się, ale ja bym się jednak bał. Część opiłków i tak wleci do środka :( Oryginalny otwór jest z tego co pamiętam M6. Zdjąć przekładnię to nie jest wielki problem. To tylko 3 śruby + drążek + króciec kolumny. Zdjąć jest łatwiej niż założyć. Poza tym przy zdjętej przekładni można od razu luz wyregulować...
Masz C+ GSI i musiałeś olej wymieniać??? Jojq... ale robią te przekładnie :) Ja wyjąłem przekładnię z 97 roku i było w niej tyle oleju ile być powinno.

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwiec 19, 2004, 05:32:58 am »

Maciek#938

  • Gość
A moja przekładnia ma 13 lat i jeszcze nie była dotykana, ale nie widzę powodu, dla którego miałbym się nią zajmować, gdyż wszystko pracuje dobrze.

Za to w Poldku 2.0 kręci się znacznie ciężej i tam będę musiał się tym zająć przy okazji.

Pozdrawiam

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwiec 20, 2004, 13:47:55 pm »

Andreas#1822

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
Wymieniałeś poza tym tuleje w resorach z tyłu???

resorów z tyłu nie ruszałem ale kiedyś będę musiał bo poldek "siedzi"na tych sinusoidalnych już niestety blachach :) Takie są skutki wożenia cementu na budowę - poprzedni właściciel  :x

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwiec 20, 2004, 14:04:47 pm »

Andreas#1822

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
Sztuka polega na zorientowaniu się w porę - jak doprowadzisz do wyschnięcia i wytarcia przekładni, to nie obejdzie się bez poważniejszej naprawy


No właśnie - moge dolewać i nic sie nie zmieni. Szwagier kupił poldka 8 lat temu i mówi, że nigdy nie dolewał nic do przekładni. Wczoraj byłem u kolesia i myślałem, że jakoś uda mi się dolać tego oleum - niestety pomysłowość projektanta w utrudnianiu życia użytkowników pojazdów przeszł moje najśmielsze oczekiwania. Gość, który zaprojektował ten korek to prawdziwy "Korek Tatcher" z serialu "Dzień za dniem" a na dodatek złośliwy. Kazałbym mu do końca życia zmieniać olej w tej przekładni. Na razie odpuściłem - wywiercę tę dziurę w innym terminie.

Odnośnie drążków - wydawało mi się, że przy kręceniu kierownicą wyczuwam luz na każdym połączeniu! (tzn koleś kręci - ja wyczuwam :) )  Jak wziąłem przegub w garść to prawie każdy wg mnie miał luzy  :eek:   Masakra!!!!  Pójdę z torbami jak to wymienię  :?

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwiec 21, 2004, 16:54:47 pm »

Wydra707

  • Gość
Cytat: "zort"
Nie obraŹ się, ale ja bym się jednak bał. Część opiłków i tak wleci do środka (...) Zdjąć przekładnię to nie jest wielki problem. (...) Poza tym przy zdjętej przekładni można od razu luz wyregulować... (...) Masz C+ GSI i musiałeś olej wymieniać???

1. Nie obrażam się, widocznie jestem odważniejszy :-) Ja po prostu zrobiłem to co opisałem i nic się nigdzie nie nasypało. Co więcej, po tej przeróbce jeŹdziłem jeszcze kilka lat i przekładnia pracowała doskonale.

2. Z tym zdjęciem bywa różnie. Jak masz stary samochód (a ja miałem) i warunki podwórkowe, to nie jest to takie proste. Ja w każdym razie wolałem jej nie wyciągać. A luz można wyregulować i bez zdejmowania (co robiłem i nie sprawiało mi to większego problemu).

3. Rzecz nie dotyczy GSI, ale mojego poprzedniego GLE. Co zresztą widać po zdjęciu (w GSI są przekładnie ze wspomaganiem i wpychanie tam smaru grafitowego w ogóle nie wchodzi w grę).

Cytat: "Andreas"
(...) Jak wziąłem przegub w garść to prawie każdy wg mnie miał luzy (...)

No to masz odpowiedŹ na swój problem. Dziwne tylko, że w czasie jazdy (bądŹ poruszania kierownicą przy stojącym samochodzie) nie słyszysz stuków. W zasadzie każdy luz w układzie kierowniczym powinien być słyszalny...

A co do tej przekładni, to nie namawiam Cię do wiercenia bez potrzeby. U mnie była konieczność, bo olej wyraŹnie ciekł (widać było plamy), jeśli u Ciebie takich plam nie ma, to być może wszystko jest OK.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwiec 21, 2004, 21:57:46 pm »

Andreas#1822

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
A co do tej przekładni, to nie namawiam Cię do wiercenia bez potrzeby. U mnie była konieczność, bo olej wyraŹnie ciekł (widać było plamy), jeśli u Ciebie takich plam nie ma, to być może wszystko jest OK.


Polder ma już 15 wiosenek i na 99% nikt tam nic nie grzebał. Jestem 3cim właścicielem - poprzedni to mój szwagier - on nie ruszał w przekładni nic. Dziś wykonałem próbę wiercenia i gwintowania na klamce alu :)  Na dobrą sprawę jest możliwe, żeby nic nie wpadło do środka - potrzebny odkurzacz. Nawet jak wpadnie - to przeciez tylko miękki stop alu!!! Nie powinien nic zaszkodzić, a może luży zlikwiduje cheche  :lol:  Tylko śrubka w tym gwincie rusza się na boki - tzn ma luz. Próbowałem z mniejszym wiertłem -4mm i też trochę "lata" choć mniej. MOże 3,9mm będzie dobre. Pod główkę śruby dawałeś jakąś uszczelkę? Gumową czy inną? I jeszcze jedno - tego oleju leje się "ile wlezie"?

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #36 dnia: Czerwiec 21, 2004, 22:47:21 pm »

Maciek#938

  • Gość
Słuchaj jeżeli resory pozostawiają wiele do życzenia i masz faktycznie tak konkretny luz to nie dziw się, że auto zachowuje się tak, a nie inaczej. Jak to wszystko zrobisz i pójdziesz z torbami to różnica powinna być wyczuwalna.

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #37 dnia: Czerwiec 21, 2004, 23:33:09 pm »

zort#135

  • Gość
Cytuj (zaznaczone)
Z tym zdjęciem bywa różnie. Jak masz stary samochód (a ja miałem) i warunki podwórkowe,


warunki jak najbardziej podwórkowe, na parkingu. Wystarczy podnieśc auto, dobrze śruby oczyścić szczotą drucianą, spryskać je WD-40, wleŹć pod auto i odkręcić. Choć przyznam się, że miałem za pierwszym razem problem z odkręceniem nakrętki sworznia i sciągałem przekładnię cały dzień.

Cytuj (zaznaczone)
Próbowałem z mniejszym wiertłem -4mm i też trochę "lata" choć mniej. MOże 3,9mm będzie dobre.


Dla gwintu M4 wierci się dziurę 3,2mm

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #38 dnia: Czerwiec 22, 2004, 15:16:20 pm »

Wydra707

  • Gość
Cytat: "Andreas"
(...) Na dobrą sprawę jest możliwe, żeby nic nie wpadło do środka - potrzebny odkurzacz

E, tam. Wiercisz malutką ręczną wiertarką, a jak się zbliżasz do końca, to kręcisz nie korbką, tylko delikatnie samym wrzecionem wiertarki. Jak Ci się wiertło przebija, to pozwalasz mu wejść w otwór, ale nie obracać się w nim. Następnie wyciągasz wiertło jednocześnie z wyczuciem nim obracając i tym sposobem resztki wypadają na zewnątrz. Jedynie troszkę drobnych opiłków może wpaść przy gwintowaniu.
Cytat: "Andreas"
Tylko śrubka w tym gwincie rusza się na boki - tzn ma luz. (...) Pod główkę śruby dawałeś jakąś uszczelkę? (...) I jeszcze jedno - tego oleju leje się "ile wlezie"?

1. O ile pamiętam, wierciłem wiertłem 3,3, a potem gwintowałem gwintownikiem 4 (zgrubnym i dokładnym). Nie bardzo rozumiem dlaczego w nagwintowanym otworze "4" śruba czwórka Ci lata?

2. Grubość ścianki przekładni to chyba ze 3mm i gwint mocno dokręconej, nasmarowanej śrubki czwórki stanowi wystarczające uszczelnienie. Pod łeb dałem jedynie małą podkładkę sprężystą, aby się nie luzowała.

3. Ja wpychałem tam olej ze smarem i lałem ile wlezie (czyli pod korek). Ponieważ przekładnia mi trochę ciekła, to uzupełniałem mazidło raz w roku.

Pozdrawiam
Paweł Rajewski

pływanie w koleinach
« Odpowiedź #39 dnia: Czerwiec 23, 2004, 01:42:19 am »

Andreas#1822

  • Gość
HA! DZIŚ WYKONAŁEM ZADANIE :)  Podjechałem do kumpla - bylo 2ch mechaników. Jak im powiedziałem o pomyśle wiercenia - wyśmiali mnie nieco cheche. Próbowali odkręcać, chcieli wyciać część blachy itp itd. Nic nie zdziałali. Więc przystąpiłem do działania. Wywierciłem dziurkę z boku przekładni fi 3,8mm - trochę mi wiertło spłynęło w górę - siet! trzeba na to uważać - jak ktoś będzie wiercił! Wierciłem elektryczną. Tu uwaga - wiercenie ręczne jest dobre ale - wiórki są większe (jak wpadnie większy kłopot). Gwintowałem też wiertarką pokręcając futerkiem. Maczałem w oleju - opiłki się kleją. Odsysałem odkurzaczem. Uwaga - nie kręcić gwintownikiem za wiele obrotów na raz - jest więcej urobku i więcej może wpaść. A gwintownik miałem M5 - dla ścisłości (machnąłem się wcześniej :)  Uszczelnienie dałem z uszczelki głowicy zaworu w kranie - idealnie pasuje. Oleju wlałem 200ml czyli 2 swojsko brzmiące sety :) a wg Morawskiego wchodzi 0,16dm3  Przekładnia chodzi lżej ale i tak 2 drążki do wymiany - gumki tak spaciały że głowa mała - więc syf wszelki zagościł tam, gdzie być go nie powinno :)  grubośc przekładni w miejscu, gzdie wierciłem to ok 4-5mm. Cała operacja zajęła 1 godz - od wjazdu do wyjazdu  :)
Na przekładni nie bylo śladów wycieku.
Bez tego patentu z wierceniem byłaby lipa. Proponuję Nobla dla SzP Wydra707!  (czy to ma związek z Boeingiem?)  THX!