Warto uwiecznić wszystkie(nie tylko moje) potyczki z Polonezem. Ja o swoich chyba napisze książkę, bo tyle nerwów ile mnie kosztuje doprowadzenie tego wozu do stanu w miarę pełnej sprawności to szkoda gadać...
Dziś na przykład, kiedy już myślałem, że moje przygody z układem paliwowym się skończyły znowu pękł mi zbiornik paliwa, który zmieniłem raptem kilka dni temu(oczywiście był nowy, ze sklepu). I znowu cały dzień spędzę pod samochodem, znowu cały dzień będzie się za mną ciągnął zapach benzyny... Że nie wspomnę o kolejnych 150 złotych, których być może nie odzyskam(nie wiadomo, czy firma uzna reklamację).
Jak tak dalej pójdzie to chyba sprzedam Polda, bo mimo, że lubię bawić się w mechanika, to nie lubię robić czegoś po 100 razy, dla mizernego efektu jakim jest możliwość jazdy na benzynie... Bo mimo wszystko ten silnik jest za słaby do tego wozu(czy to na gazie czy na benzynie), a kosztuje mnie tyle, że spokojnie mógłbym już teraz jeździć E34 2.5, na które od niedawna zachorowałem