Witam. To może i ja podłączę się do tematu. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Poldek ponad rok pięknie smigał bez większych awarii aż do wczoraj. Podejrzewam uszczelkę pod głowicą acz kolwiek chciałem się jeszcze Was poradzić, więc od początku. Wczoraj zaglądam do zimnego silnika i co widzę, znacznie podwyższony poziom płynu chłodniczego w zbiorniczku, chlodnica przynajmniej częściowo pusta bo pod korkiem zamiast cieczy widac siateczkę. Olej na bagnecie czysty to samo płyn. Po odpaleniu silnik od 0 do ok.60* nagrzewa się w tempie powolnym za to powyżej temperatura rośnie już błyskawicznie do ok. 100* po czym otwiera sie termostat i błyskawicznie spada. Parownik instalacji LPG po uruchomieniu silnika robi sie ledwo ciepły do momentu otwarcia termostatu pózniej jest już gorący. Właściwie od tej pory silnik pracuje normalnie i normalnie się jeżdzi pomijając znacznie podwyższony poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym. Czy myślicie że to walnięta uszczelka pod głowicą? Czy może układ chłodzenia się zapowietrzył? Chciałem jeszcze dodać, że jakieś trzy lata temu (ok. 20 tys.km) uszczelka była wymieniana- jak na ironię losu z identycznymi objawami z tą jednak róznicą, że wtedy przed otwarciem termostatu zamarzał mi parownik i kończyła się jazda-teraz nie zamarza(jeszcze) A cha tego samego dnia wcześniej miałem wymieniane: kable, świece , kopułkę,zielony kabelek i pasek rozrządu. Tyle tylko, że to chyba nie ma nic do rzeczy. Na początku pomyliłem kable, od świec do kopułki nie odpowiednio je podłączając co oczywiście skończyło się strzelaniem prychaniem i kupą dymu z rury. Czy to może mieć związek czy też tylko zwykły zbieg okoliczności?