No to ja odpowiem Ci jeszcze raz :-)
Ten wynalazek znany jest w wielu wykonaniach (akurat ja spotkałem się z hmm... lepszej jakości), ale zasada działania jest taka sama.
Linka, którą pociągasz zamek jest przecięta i dosztukowana wodzikiem z dziurką (czasem z ząbkiem). Ponad wodzikiem jest elektromagnes wciągający rdzeń. Bez zasilania cewki elektromagnesu rdzeń opada, wpada do dziurki i blokuje wodzik. Możesz więc ciągnąć za rączkę otwierania maski i nic, ponieważ ruch posuwisty wodzika (a co za tym idzie i linki) jest niemożliwy. Po podaniu napięcia na cewkę rdzeń jest unoszony, wodzik przesuwa się swobodnie i ruch rączki jest przenoszony przez linkę na ramię otwierające zamka.
Zazwyczaj łączą to tak, że cewka jest cały czas zasilania po włączeniu zapłonu. Tym sposobem zawsze gdy jest włączony zapłon możesz otworzyć maskę, gdy jest wyłączony - nie możesz. Ma to ten minus, że prąd jest ciągle pobierany i grzeje cewkę. Lepiej więc dorobić dodatkowy włącznik w kabinie, którym zasilasz cewkę tylko wtedy, gdy chcesz. Można też zasilać z jakiegoś bardziej sprytnego urządzenia - immobilizera, alarmu, elektronicznego zamka kodowego itd. itp.
Jest tu jednak pewna pułapka. Jeśli wyjmiesz akumulator i zatrzaśniesz maskę - katastrofa. Nie mając zasilania do podania na cewkę nie otworzysz maski, a żeby wstawić akumulator - musisz otworzyć... Jak ten problem rozwiązać pozostawiam Twojej wyobraŹni, bo nie będę zdradzał wszystkich tajemnic ;-) Podobny problem będzie w razie awarii cewki lub połączeń (o czym było w poście wyżej...) - wtedy też nie można podnieść rdzenia i wszystko się blokuje.
Twoje wykonanie jest nieco inne niż to, z jakimi się spotkałem - widzę tu dwa przewody zasilające - zielony i niebieski (czarny do masy) co sugerowałoby dwie cewki (?). Może rdzeń ma dwie pozycje stabilne - jedna cewka podnosi, a druga opuszcza? (ale to byłoby raczej trudne do wykonania w takiej małej obudowie). Może należy podać napięcie na obie, aby rdzeń się podniósł? (co byłoby jakimś dodatkowym zabezpieczeniem). A może wystarczy na dowolną z tych dwóch? Nie mam pojęcia - musisz już sam poeksperymentować. Wygląda na to, że Twoją wersję można dość łatwo rozebrać, a więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby poanalizować.
Na koniec dodam, że to dość marne zabezpieczenie, szczególnie gdy jest zamontowane daleko od zamka. Z czasem też brzegi otworka (czy ząbka) potrafią się wytrzeć i to w ogóle przestaje działać - wystarczy mocniej szarpnąć. Ale, póki działa, jest oczywiście lepsze niż nic.
Pozdrawiam
Paweł Rajewski