Autor Wątek: Mały pstryczek elektryczek (przycisk wentylatora)  (Przeczytany 3718 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Mały pstryczek elektryczek (przycisk wentylatora)
« dnia: Styczeń 19, 2004, 19:19:18 pm »

Wafel

  • Gość
Zdarzyło się Wam kiedyś, że włącznik wentylatora chłodnicy zawiódł? Efekty mogą być porażające finansowo: wymiana uszczelki pod głowicą. Ten czarny scenariusz nie musi się wydarzyć: jeśli w porę zauważymy przegrzanie się silnika pozostaje podłączyć styki obu kabelków (uważając by kruche paluszki nie dostały się w wiatrak) i do domu dojedziemy. Ale czyż nie lepiej mieć kontrolę nad wszystkim? Kiedy trzeba, działa automat, ale my możemy wpływać na bezduszną maszynę. Przydaje się pod dużą i solidną górkę.
 Nasz cel to ręczny włącznik wentylatora chłodnicy, działający niezależnie od włącznika w chłodnicy. Taki włącznik uchroniłby -co poniektórych- przed gejzerem spod maski wśród przepięknych lasów pod Czerniewicami. By wszystkiego dopilnować jak należy, przyda nam się także kontrolka działania wentylatora. Dzięki niej będziesz wiedział kiedy Twój polonez męczy się niemiłosiernie a kiedy tylko trochę. Uwierzcie, kilka tygodni i będziecie zdziwieni, czemu fabryka nie pomyślała o prostym a ułatwiającym obsługę wskaŹniku. Gotowi do dzieła?
 Potrzebne będą kable o standardowym samochodowym przekroju, lutownica, cyna, żeńskie końcówki metalowe na kable i, w zależności od wersji, dioda z opornikiem oraz włącznik albo włącznik zintegrowany z dwunasto-woltową neonówką. Koszt nie powinien przekroczyć 20 zł, przy założeniu, że nie kupujemy lutownicy .
 Kontrolkę możemy wmontować oddzielnie od przełącznika, np. w tablicę rozdzielczą lub zastosować podświetlany włącznik. Obie wersje przetestowałem, sami musicie dokonać wyboru. W pierwszej wersji polecam montaż diody na silikon z pistoletu w desce z kwadratowymi zegarami, w zegarze z temperaturą płynu chłodzącego (żółta dioda średnicy 5 mm z płaskim czubkiem pasuje jak ulał). Przełącznik w dowolnym miejscu. W drugiej montaż gdzie kto chce, ja wybrałem kawał plastiku w okolicach cięgna maski. Widoczność znakomita, a nie przeszkadza podczas jazdy.
 Bierzemy się do połączeń elektrycznych. Musimy poprowadzić cztery kable z okolic chłodnicy do miejsca które wybraliśmy na przełącznik. W pierwszej wersji dwa z nich powinny biec do kontrolki. Dobrym pomysłem jest montowanie kabli różnokolorowych. Prowadzimy je w miejscu, gdzie z kabiny wychodzi linka prędkościomierza, spokojnie da się je tam wcisnąć.
 Najlepiej wiertarką a potem pilnikiem wykonujemy otwór na włącznik. Następnie lutujemy (pamiętając o koszulkach termokurczliwych albo innej izolacji) dwa kable (te, które będą potem podłączone do kabli od włącznika wentylatora) do styków we włączniku. Owe dwa kable po włączeniu powinny się łączyć. Podłączamy drugą stronę, również pamiętając o izolacji. Dla mniej wtajemniczonych: włącznik wentylatora to termostat wkręcony w obudowę chłodnicy. Nie da się go pomylić z czym innym, od niego właśnie prowadzą dwa kabelki. Nasze dodatkowe kable podłączamy do tych kabelków, kolejność dowolna. Chodzi tylko o zamknięcie obwodu.
 Sprawdzamy czy działa: przełączenie włącznika, także przy wyłączonym silniku, powinno skutkować włączeniem wentylatora chłodnicy. Działa? To zajmujemy się drugą częścią.
 Pozostałe dwa kable podłączamy do kabelków od samego wentylatora chłodnicy (tamte przypominam podłączyliśmy do włącznika wentylatora). Teraz trudniejsza część zadania: ponieważ diody mają to do siebie, że przewodzą tylko w jedną stronę, musimy ustalić gdzie plus, gdzie minus a właściwie tylko to do której nóżki podłączyć który kabel. PAMIĘTAJMY O OPORNIKU!, bo inaczej spalimy diodę. Jeśli wybraliśmy wersję z diodą w przełączniku, obowiązuje to samo. Neonówka (lub mała żarówka) świeci w obie strony. W każdym z połączeń dbajmy o dobrą izolację, bo po co narażać się na kłopoty? Na szczęście diody nie psują się, jeśli na krótko podłączymy je w niewłaściwą stronę. Kabelki podłączone do wentylatora? Uważajmy, by przez przypadek nie zetknęły się ze sobą lub z masą. Korzystając z dopiero co zamontowanego włącznika, uruchamiamy wentylator i zapamiętujemy przy jakim ułożeniu kabli dioda świeci. Wyłączamy wentylator i lutujemy kable w takim właśnie ustawieniu. W wersji z diodą w tablicy sugeruję wykonanie dodatkowego złącza (np. chinch), montowanego do płytki drukowanej tablicy lub zwisającego na kablu. Pozwoli to w przyszłości na wyciągnięcie tablicy. Jeszcze raz sprawdzamy izolację, zamykamy klapę, montujemy deskę i cieszymy się z działającego wskaŹnika.
 
Powodzenia.
W razie problemów technicznych służę poradą mailową Levis