Witam
Polonez caro 1.4 rover 1994r.
Wszystko zaczęło się od tego, że rozleciała mi się wtyczka od spryskiwaczy ( ta zaraz przy woreczku z płynem ). Zakupiłem nową taką wtyczkę poskładałem podłączyłem i dupa. Wsiadam do auta pociągnąłem manetkę od wycieraczek do siebie i cisza, wycieraczki zero reakcji, dałem wycieraczki na 1 bieg zrobiły jeden kurs po szybie i już od tej pory nie działają. Bezpiecznik wymieniłem dalej nic. Szukając dalej przyczyny zauważyłem, że nie działają również kierunkowskazy oraz ogrzewanie tylnej szyby ( awaryjne działają - i kontrolki na desce i na zewnątrz auta, reszta jak światła dmuchawa wycieraczka tylnej szyby wszyscho działa ). Bezpieczniki posprawdzane. Moje pytanie brzmi co się mogło stać, źle wtyczkę poskładałem podłączyłem ( z elektryki jestem kompletnie zielony :oops: ) i poszło jakieś zwarcie czy cuś. Poszperałem trochę w internecie i na forum i wywnioskowałem że padł mikroprocesor. Czy dobrze rozumuje czy to coś innego się stało, czy trzeba szukać w całej instalacji jakiś upalonych styków kabelków itp. Jeśli to faktycznie ten mikroprocesor to gdzie go szukać w aucie i czy sam sobie poradzę z jego wymianą i czy można jakoś sprawdzić czy to on padł.
Z góry dziękuje za pomoc.