Kij w mrowisku ;P
Z wlasnego dosiwadczenia.
Rok temu zmienialem opony po spadnieciu wiekszej ilosci sniegu. Pod garaz jechalem na letnich , wracalem na zimowych. Czulem roznice. Ale podkreslem , na ulicach lezal snieg.
W tym roku , przy kilku stopniach mrozu i braku sniegu moje letnie opony wogole nie trzymaly sie na suche najwierzchniii. Ale inna sprawa , ze one wogole, nawet w lecie kiepsko sie trzymaja. Po zmianie na zimowe , tego samego wieczoru , mialem wrazenie ze jest lepiej.
Opona letnia znacznie lepiej odprowadze wode , od wielu opon zimowych (np moje frigo1). W naszym klimacie , ilosc dni , w ktorych na ulicach lezy snieg mozna policzyc na palacach u obu rak. W pozostae jest albo sucho , albo woda. I w takich warunkach dobra opona deszczowa powinna spisywac sie lepiej od sniegowej.
Reasumujac , jakbym mial teraz kupowac , to kupilbym naprawde dobre opony letnie , albo tzw "wielosezonowe" na lato , a zimowki bym sobie zostawil na wyjazdy w gory itp .
P.S. Dawniej nie bylo rozroznienia , bo producenci mysleli jeszcze o dobru klienta , a nie tylko o wlasnych zyskach. Pol polski jezdzilo na stomilach D-124, ktore sa oponami wielosezonowymi, a i kierowcow bylo mnie i Ci, ktorzy nimi byli mieli wieksze pojecie o prowadzeniu samochodu , niz obecni.